Fatalna pierwsza połowa i nieudana pogoń koszykarek
27 lutego 2019, 22:21 | Autor: KamilNie tak miał wyglądać ten wieczór dla koszykarek Widzewa. Podopieczne Elmedina Omanicia były faworytkami spotkania z Politechniką Gdańską, ale zagrały tragiczną pierwszą połowę. W drugiej nie udało im się już odrobić strat i ostatecznie przegrały 72:78.
Początkowe fragmenty meczu nie zapowiadały tego, co stanie się później. Po celnych rzutach Ijeomy Ajemby i Dominique Wilson gospodynie wygrywały 4:0, a po chwili 8:4. Niestety, tylko na tyle było je stać w pierwszej kwarcie. Widzewianki zaczęły seryjnie pudłować i popełniać rażące błędy. Perfekcyjnie wykorzystywała to Tiffany Wright Clarke. Amerykanka zdobyła piętnaście punktów z rzędu, dzięki czemu Politechnika wyszła na prowadzenie 23:9.
Wydawało się, że gospodynie muszą wziąć się w garść i spróbować wrócić do meczu. Tak się jednak nie stało. W drugiej kwarcie do swojej rodaczki przyłączyła się również trafiająca zza łuku Maegan Conwright. W efekcie, na nieco ponad trzy minuty przed końcem pierwszej połowy gdańszczanki prowadziły… trzydziestoma punktami! W końcówce zawodniczki Widzewa nieco podgoniły ten wynik, ale i tak na tablicy widniał rezultat 20:47.
Po przerwie niektóre widzewianki najwidoczniej oswoiły się z panującą w hali atmosferą, bo prezentowały się lepiej. Najpierw trafiać zaczęła Ajemba, później dołączyła do niej Wilson. Łodzianki zdobyły dziesięć punktów z rzędu, co zmniejszyło stratę do siedemnastu „oczek”. Wlało to nadzieję w serca zarówno koszykarek, jak i kibiców. Przed ostatnią kwartą gospodynie przegrywały 40:58, ale wszyscy wierzyli, że to jeszcze nie koniec.
I mieli rację. Choć na początku decydującej części spotkania Politechnika nieco powiększyła przewagę, po chwili przypomniała o sobie Aleksandra Pawlak. Doświadczona widzewianka dwukrotnie trafiła za trzy, co na sześć minut przed końcem doprowadziło do rezultatu 55:64. Niestety, błyskawicznie „trójką” odpowiedziała Agnieszka Haryńska. Następnie grę wzięła na siebie już tylko i wyłącznie Wilson.
Amerykanka próbowała odrobić straty w pojedynkę, czasem tylko korzystając z pomocy swojej rodaczki. Obie nie pozwoliły gdańszczankom zamknąć tego spotkania, a rzut za trzy na 33 sekundy przed końcem zmniejszył stratę gospodyń do zaledwie pięciu „oczek”. Niestety, w kluczowym momencie Ajemba nie trafiła spod kosza i łodzianki nie były już w stanie powalczyć o doprowadzenie do remisu, finalnie ulegając Politechnice Gdańskiej 72:78.
Koszykarki Widzewa przegrały bardzo ważny mecz. Nie tylko praktycznie pogrzebały swoje szanse na play-offy, ale swoją fatalną postawą w pierwszej połowie zniechęciły też licznie przybyłych kibiców do kolejnych wizyt w Hali Parkowej. Następna okazja dopiero 23 marca, przed starciem piłkarzy z Elaną Toruń. Wtedy łodzianki podejmą AZS UMCS Lublin, a wcześniej, już w najbliższą sobotę, zmierzą się na wyjeździe z Wisłą Kraków.
Widzew Łódź – Politechnika Gdańska 72:78 (9:23, 11:24, 20:11, 32:20)
Widzew:
Dominique Wilson 37, Ijeoma Ajemba 14, Aleksandra Pawlak 9, Elżbieta Paździerska 4, Klaudia Perisa 4, Klaudia Gertchen 2, Katarina Vucković 2, Julia Drop 0
Politechnika:
Tiffany Wright Clarke 28, Agnieszka Haryńska 16, Maegan Conwright 15, Martyna Koc 9, Sylwia Bujniak 6, Martyna Pyka 3, Paulina Szymańska 1
Wie ktoś po co w ogóle ta sekcja koszykówki w Widzewie? Poza milionem przegranych to nic z tego nie ma :).
Pamięć krótka jak u ogórka choć i one pewnie lepszą mają
Sport to zabawa:)
Z tym herbem na Sercu, to Duma
Czego nie kumasz?
Jak tak można w ogóle napisać o jakiejkolwiek sekcji Widzewa dla mnie to szok. Idąc twoim tokiem rozumowania to można by napisać po co odbudowywana była sekcja piłkarska skoro i tak Widzew o mistrzostwo się nie bił. Poza milionem przegranych meczy o nic nie walczył chyba że o utrzymanie
Łukasz
Ten Tangur, to chyba z Al. Unii
Serce krwawi.
Dobrze, że chociaż II połowa była taka jak należy.
Niestety zabrakło już czasu.
Raczej o play-offach można zapomnieć, ale przynajmniej trzeba powalczyć o 9 miejsce na koniec sezonu.
Zawsze to lepiej wygląda jak 10 czy niższe.
nauczyć koszykarki rzucać za 3 pkt i po zawodach!!!!!
Rasowy maruda pewnie koszykarzem z zawodu jesteś ? Wincyj wykrzykników i życia poza internetem!
Wilson 37…jest świetna ale taka gra rozwala drużynę, pozostałe dziewczyny jakby oduczyły się brania na siebie odpowiedzialności.
Przynajmniej ratowały twarz w drugiej połowie.
Szkoda tego meczu. :(
Dziewczyny zacięły się w najmniej odpowiednim momencie.
Mogło być bardzo fajnie, a mamy niedosyt.
Jaka jest różnica między dziewiątym w tabeli Widzewem, a ósmym Lublinem? Ano taka, że Widzew nie potrafił wygrać u siebie z beniaminkiem ligi, a lubelskie Pszczółki osłabione brakiem swojej amerykańskiej liderki B. Kiesel toczyły wczoraj wyrównany pojedynek w Toruniu i naprawdę niewiele brakowało im do zwycięstwa. Co ciekawe, nawet kibice Katarzynek podkreślają w komentarzach, że Toruń wygrał wczorajszy mecz dosyć szczęśliwie.
Podstawowa różnica jest taka, że Widzew ma milion budżetu, a Lublin trzy miliony.
Gdyby Lublin miał owe 3 miliony w budżecie klubowym, to byłby wówczas w czwórce. Jego budżet mieści się zapewne w granicach 2 – 2,5 miliona złotych.
Czołówka ligi ma budżet od 5 mln w górę.
Z tym beniaminkiem wygrały w Gdańsku różnicą 32 pkt (o ile dobrze pamiętam).
W tym meczu Gdańszczanki tylko na początku meczu powalczyły.
Potem już tylko mogły ratować twarz.
Byłem na tym meczu wiem co widziałem.
Ale jest chyba różnica między beniaminkiem, a drużyną z aspiracjami, jaką miał być podobno Widzew. Beniaminkowi mogą zdarzać się takie wpadki, co w przypadku Widzewa nie powinno mieć raczej miejsca – a już zwłaszcza w dwóch meczach pod rząd…
Chris Aspiracja to jest aby powalczyć o play-off. Czyli o coś co udało się zrobić raz i to dawno temu. Po ostatnich latach marazmu i tak ten rok jest postępem do tego co było. Źle by się stało gdyby zmarnować to co już osiągnięte jest w tym roku. Wiem. Najlepiej aby walczyły dziewczyny o pudło. Tylko do tego potrzeba przynajmniej jeszcze dwie dobre zawodniczki. Ale na to potrzeba kasy, której nie ma w budżecie. Miasto nie wspiera tak jak siatkówkę (a szkoda), a o potencjalnych sponsorów do damskiego kosza bardzo ciężko. Wiem coś w tym temacie. Musi być stworzony odpowiedni… Czytaj więcej »
Hasło ,,Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce” powinno obowiązywać i nie zniechęcić do pojawienia się jeszcze w hali.
Tak jak piłkarzy nie opuszczałem, nawet jak grali padakę.
Tak i nasze dziewczyny nie zostawię i oczywiście będę chodzić na mecze.
Przecież to Widzew.
To coś więcej niż klub.