F. Kozłowski: „Mamy sporo respektu do Widzewa”

1 września 2018, 12:29 | Autor:

W zeszłym sezonie był najskuteczniejszym zawodnikiem Elany, w obecnym utrzymuje dobrą formę. Cały czas jest młodym zawodnikiem, ale z niejednego pieca jadł już chleb. Co miał do powiedzenia przed sobotnim meczem napastnik toruńskiej drużyny, Filip Kozłowski?



– Występowałeś już na wszystkich czterech najwyższych szczeblach rozgrywkowych. Można powiedzieć, że mimo młodego wieku jesteś doświadczonym zawodnikiem?

– Chyba tak można powiedzieć, chociaż w Ekstraklasie tak naprawdę wystąpiłem zaledwie kilka razy i nie zdążyłem za bardzo obyć się z tą ligą. W pierwszej i drugiej lidze tych występów było jednak zdecydowanie więcej.

– Na najwyższym poziomie rozgrywkowym występowałeś w barwach Pogoni i mimo zaledwie kilku szans, zdążyłeś zanotować jedną asystę.

– Dokładnie. Trzeba przyznać, że ta asysta mocno spowolniła mój rozwój. Po faulu na mnie w polu karnym zerwałem troczek w kolanie i byłem wykluczony z gry na dziewięć miesięcy. Udało mi się jednak wrócić i zdążyłem jeszcze zagrać w pierwszym składzie w meczu z Jagiellonią Białystok w następnym sezonie.

– Następnie byłeś dwukrotnie wypożyczany z Pogoni. Odniesiona kontuzja faktycznie miała spory wpływ na Twoje dalsze losy?

– Wiosną 2015 roku trafiłem do Rozwoju, gdzie występowałem przez półtora sezonu. Udało nam się w ostatniej kolejce awansować do I ligi, także to był z pewnością bardzo dobry czas.

– Przygoda Rozwoju z pierwszą ligą trwała zaledwie jeden sezon, ale zdaje się, że Ty zostałeś w I lidze?

– Po zakończeniu wypożyczenia, trafiłem na kolejne do Chojniczanki. Skończył mi się jednak status młodzieżowca i ciężko było mi wywalczyć miejsce w składzie. Po jednej rundzie trafiłem ponownie do Rozwoju, gdzie utrzymaliśmy się w II lidze w ostatniej kolejce. Biorąc pod uwagę, że z Elaną też zdołaliśmy wywalczyć awans w ostatniej kolejce, chyba można powiedzieć, że mam spore szczęście do zakończeń sezonu.

– Po drugim podejściu do Rozwoju zadecydowałeś jednak o powrocie w rodzinne strony, tak naprawdę nie ze względów sportowych. Można powiedzieć, że zwątpiłeś w siebie?

– Miałem trochę problemów z kontuzjami. Oprócz kolana, doskwierał mi również ból kostek i poważnie zastanawiałem się nad tym, co dalej. Decyzja ta okazała się słuszną. Powrót pozwolił mi się odblokować, dobrze sobie radziłem w poprzednim sezonie w trzeciej lidze, a i teraz chyba nie idzie mi najgorzej. Oby tak dalej!

– Czyli na razie nie zamierzasz zostać strażakiem jak planowałeś?

– (śmiech) Nie. Zdążyłem tylko zrobić prawo jazdy na pojazdy ciężarowe. Przyznam, że nie spodziewałem się że tak dobrze pójdzie mi w Elanie i że zdołamy awansować do drugiej ligi. Ale póki co idzie bardzo dobrze i tego się trzymajmy.

– W zeszłym sezonie byłeś najlepszym strzelcem Elany, chociaż nie tylko Ty imponowałeś skutecznością. Chyba śmiało można stwierdzić, że dysponujecie sporym potencjałem w ofensywie.

– Jak najbardziej. Mamy sporą grupę zawodników z doświadczeniem na wyższych poziomach rozgrywkowych i jak na trzecioligowe warunki mieliśmy bardzo dobry zespół.



– Część z tych zawodników jednak jest obecnie kontuzjowana i to na Tobie w dużej mierze spoczywa ciężar zdobywania bramek.

– Tak można powiedzieć, chociaż do zdrowia pomału wraca też Daniel Ciechański i wiosną zapewne podzielimy się dorobkiem strzeleckim.

– O Twoją skuteczność chyba nie ma się co martwić. Po słabszej jesieni, wiosną aż 11 razy pokonywałeś bramkarzy rywali. W tym sezonie też chyba się nie zatrzymujesz?

– W pierwszych kolejkach poprzedniego sezonu zaczynałem mecze na ławce rezerwowych, aż w końcu udało się wywalczyć pierwszy skład. Jesień faktycznie nie była najlepsza, ale od wiosny jestem w bardzo dobrej dyspozycji. Najważniejsze żeby to teraz kontynuować.

– W sobotę czeka nas starcie beniaminków, ale chyba można bez wahania nazwać mecz Elany z Widzewem hitem kolejki?

– Bez wątpienia. Nie tylko biorąc pod uwagę sytuację w tabeli, ale również aspekt kibicowski. W Toruniu bilety były kupowane już w poprzednim tygodniu. Wiem też, że z Łodzi wybiera się spora grupa. Zapowiada się naprawdę fajne widowisko.

Jako zespół jesteście w dobrej dyspozycji. Jak nastawienie przed sobotnim meczem?

– W drużynie raczej panuje spokój. Wiemy z kim gramy, jaka jest stawka. Mamy też sporo respektu do Widzewa. Nie możemy się jednak bać, gdyż sami umiemy grać w piłkę i narzuciliśmy sobie dobre tempo w bieżących rozgrywkach.

– Można powiedzieć, że po bardzo dobrym początku sezonu, będziecie liczyć się w walce o awans?

– Nie spieszyłbym się z takimi deklaracjami. Cały czas uczymy się tej ligi i ważny jest dla nas każdy kolejny mecz.

– Mimo, że to mecz przyjaźni, na boisku miejsca na przyjaźń nie będzie?

– Zdecydowanie nie. Fajnie, że będzie pozytywna atmosfera na trybunach. Każdy jednak chce wygrać na boisku, więc nie ma mowy o odpuszczaniu.

– W Chojniczance grałeś z Bartkiem Niedzielą. Kontaktowaliście się już przed sobotą?

– Nie. Dobrze wspominam Bartka, ale można powiedzieć, że nasze drogi po Chojniczance się rozeszły. Mieliśmy okazję rozmawiać po sparingu przed poprzednim sezonem i jeśli tylko Bartek pojawi się w Toruniu, też z pewnością chwilę pogadamy.

Rozmawiał Wujek

Foto: Gol24.pl


Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
WIDZEWIAK
6 lat temu

A Miller wczoraj dwie brameczki dla Aleksandrowa…I ktos mi powie,ze to slaby napastnik…Michal wracaj na wiosne.

Odpowiedź do  WIDZEWIAK
6 lat temu

Miejmy nadzieję,że jeszcze u nas zagra bo ma potencjał i to wypożyczenie pomoże mu się odbudować …a zimą kto wie…

kuzy
Odpowiedź do  WIDZEWIAK
6 lat temu

W 10% nie wymagano od Demjana tego czego wymagano od Millera…niestety

Dino
6 lat temu

Tak to jest jak coś ktoś musi,w Aleksandrowie ma większy luz i gole są.A u nas grał jak na polu minowym…..

4
0
Would love your thoughts, please comment.x