Eduards Visnakovs jednak bliżej Lecha?
24 sierpnia 2014, 21:11 | Autor: RyanWydawało się, że nic już nie stanie na drodze transferu Eduardsa Visnakovsa do Ruchu Chorzów. Łotysz od środy trenował ze śląskim klubem i podpisał nawet wstępną umowę na 3-letnie występy w niebieskiej koszulce. Tymczasem kończący się już weekend przyniósł zwrot akcji. Okazuje się nawet, że bliżej pozyskania napastnika jest poznański Lech.
Dzisiejsza ligowa potyczka Ruchu z Lechem miała więc symboliczne znaczenie, bowiem w tle rozgrywała się walka o pozyskanie widzewiaka. Do Chorzowa przyjechał dziś Sylwester Cacek (choć na spotkaniu się nie pojawił), by kontynuować negocjację z udziałowcem „Niebieskich”, Mariuszem Klimkiem. Spotkanie nie przyniosło przełomu i nadal nie jest pewne, gdzie zawodnik będzie grał w tym sezonie. Do gry, i to na poważnie, włączyli się właśnie poznaniacy, którzy widzą w Łotyszu następce Łukasza Teodorczyka.
Sam Eduards Visnakovs, który dzisiejszy mecz oglądał z trybuny głównej przy Cichej 6, nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Najpierw nie udał mu się wyjazd zagranicę, który traktował priorytetowo, a teraz być może będzie musiał opuścić drużynę, w której już się zaaklimatyzował, i w której chciałby zostać. Irytująca jest także niepewność, jak się dowiedzieliśmy „Edzik” jest po prostu obiektem handlu ze strony Sylwestra Cacka, który rozmawia jednocześnie z dwoma zainteresowanymi klubami. Zdanie zawodnika nie ma tu żadnego znaczenia.
Niepocieszony przedłużającymi się rozmowami jest także trener Ruchu, Jan Kocian. Na pomeczowej konferencji Słowak zdradził, że odbył z Visnakovsem poważną rozmowę i otrzymał zapewnienie, że napastnik chce zostać w Chorzowie. „Gdyby miał decydować sam piłkarz, to pewnie zagrałby już dzisiaj przeciwko Lechowi. Nie wszystko jest jednak w jego mocy. Visnakovs spędził u nas tydzień, wygląda bardzo dobrze i fajnie się u nas czuje. Nam trenerom powiedział, że chce tu zostać. Oprócz niego jest jednak jeszcze Widzew i właściciel, który może podjąć inną decyzję. Ja bym go najchętniej widział w mojej drużynie już jutro” – powiedział szkoleniowiec, cytowany przez serwis niebiescy.pl.
Zdaniem niektórych dziennikarzy, będących blisko klubu z Górnego Śląska, po dzisiejszym dniu to właśnie „Kolejorz” miałby być być liderem w wyścigu o Eduardsa Visnakovsa. Według nieoficjalnych informacji, Cacek za kartę swojego najlepszego zawodnika żąda 400 tys. euro oraz procent od kolejnego transferu. Czy Ruch – mimo pozyskania bogatego sponsora – stać na taki wydatek? Niekoniecznie…
Foto: niebiescy.pl