Dziesiąty gracz z Nigerii i sto trzydziesty trzeci obcokrajowiec (quiz)
14 lipca 2024, 18:39 | Autor: RyanZakontraktowany w czwartek Hilary Gong jest sto trzydziestym trzecim obcokrajowcem, który będzie miał możliwość gry w Widzewie. W oczekiwaniu na jego oficjalny debiut, postanowiliśmy przypomnieć losy jego rodaków, którzy przed laty przecierali łódzkie szlaki. Było ich dziewięciu.
Pierwszym Nigeryjczykiem, jaki trafił na Piłsudskiego, był Chioma Chimezie. Napastnik pojawił się w Łodzi przed rozpoczęciem sezonu 1998/1999, ale był sporym rozczarowaniem. Zaliczył dwa krótkie występy, a następnie zwiedzał mniejsze zespołu. Wrócił do RTS w 2000 roku i choć zagrał w trzynastu meczach, ani razu nie zdołał trafić do siatki. Polską część swojej kariery kończył w ŁKS Łomża, dziś ma 44 lata. Rok później widzewiacy spróbowali z kolejnym ofensywnym graczem z „Czarnego Lądu”. Tym razem był to jednak piłkarz mający już większe doświadczenie w polskiej Ekstraklasie. Mowa o Maxwellu Kalu, który został sprowadzony z Amiki Wronki. Spędził w Widzewie półtora roku, ale biorąc pod uwagę, że w dwudziestu trzech spotkaniach zdobył tylko dwa gole, w tym przypadku również trzeba mówić o bardzo dużym niedosycie. Kalu kontynuował grę nad Wisłą, reprezentował barwy wielu drużyn, by w 2015 roku zakończyć karierę w Pogoni Lwówek. Obecnie ma 48 lat.
Trzecim Nigeryjczykiem był Emmanuel Ekwueme. Został wypożyczony zimą 2001 roku z Polonii Warszawa, z którą pomocnik sięgnął po wszystkie krajowe trofea: mistrzostwo Polski, Puchar Polski, Superpuchar Polski, a nawet traktowany z dystansem Puchar Ligi. Miał pomóc czerwono-biało-czerwonym w utrzymaniu i cel ten udało się osiągnąć. Wkład zawodnika był jednak niewielki – zagrał siedem razy i strzelił dwie bramki. Dwa lata później w klubie pojawił się jego brat, Paschal Ekwueme. Skończyło się na identycznej liczbie występów i jednym golu. Emmanuel ma obecnie 44 lata, Paschal jest dwa lata młodszy.
Nigeryjskiej reputacji nie poprawił w „Mieście Włókniarzy” także 38-letni Frank Egharevba. Snajper pojawił się w zespole przed rundą wiosenną w 2005 roku. Wybiegł na murawę sześciokrotnie, strzelił jedną bramkę. Po odejściu związany był głównie z austriackimi klubami. W sezonie 2006/2007 w łódzkiej drużynie było dwóch Nigeryjczyków: pomocnik Longinus Uwakwe (dziś 37 lat) oraz napastnik Kelechi Iheanacho. Ten pierwszy zaliczył tylko jeden epizodyczny występ, grając w Pucharze Ekstraklasy. Więcej na boisku można było oglądać Iheanacho. To gracz, który w przeszłości wywalczył aż trzy mistrzowskie tytuły z Wisłą Kraków, lecz jego wkład w te sukcesy to tylko dziesięć występów. W Widzewie skończyło się na czternastu i jednym golu dzisiejszego 43-latka.
Rok 2007 przyniósł przełom, jeśli chodzi o powodzenie transferów z Nigerii. Przy Piłsudskiego zjawił się bowiem urodzony we włoskiej Parmie, ale mający afrykańskie korzenie Ugo Ukah. Silny stoper szybko wywalczył sobie miejsce w składzie, którego długo nie oddawał. Były zawodnik m.in. angielskiego Queens Park Rangers spędził w RTS aż pięć sezonów, w trakcie których pomógł w pamiętnym dwukrotnym z rzędu wygraniu I ligi. Zaliczył sto dwadzieścia trzy występy, co daje mu pod tym względem czwarte miejsce wśród wszystkich widzewskich obcokrajowców. W 2012 roku Ukah na dwa sezony przeniósł się do Jagiellonii Białystok, później grał m.in. w Grecji czy Malezji. Aktualnie jest 40-letnim agentem piłkarskim.
Licznik gier Ukaha dla czerwono-biało-czerwonych poprawił następny nigeryjski gracz. Chodzi o Princewilla Okachiego, sprowadzonego z drugiej ligi maltańskiej, jako napastnik. Niewiele osób sądziło wtedy, że piłkarz przebije się do składu, tymczasem został czołowym… defensywnym pomocnikiem w Polsce. Trener Radosław Mroczkowski, uchodzący za odkrywcę jego talentu, zmienił mu pozycję, co okazało się strzałem w sam środek tarczy. Okachi zaliczył trzy sezony w Ekstraklasie, ale po spadku zespołu wyjechał do Grecji. Wrócił dwa lata później, gdy grę zaproponował mu dopiero co reaktywowany klub. Pomocnik przystał na ofertę i obok Adriana Budki stał się symbolem tamtego okresu. Z czasem coraz bardziej zaczęły mu się dawać we znaki kłopoty z kolanami i zimą 2017 „Prince” rozwiązał umowę. Był nawet moment, że walczył o trzeci angaż, ale nie przekonał wówczas Franciszka Smudy.
33-latek jeszcze nie tak dano kopał piłkę w Pogoni Zduńska Wola, a prywatnie dorabia m.in. jako… taksówkarz. Cały czas mieszka w Łodzi, gdzie ma żonę i dwie córeczki. Na liście zagranicznych zawodników w klubowej historii zajmuje drugie miejsce pod kątem liczby oficjalnych występów. Lepszy od niego jest tylko Andrzej Michalczuk. Wracając do Nigerii, teraz została drugą najbardziej popularną widzewską nacją. Większą liczbę piłkarzy ma tylko Brazylia.
Hilaremu Gongowi, który do Widzewa trafił w tym tygodniu, życzymy nawiązania do Ugo Ukaha i Princewilla Okachiego. Lepiej niech nie idzie w ślady pozostałych rodaków, którzy grali przed łódzką widownią. Na razie skrzydłowy zaliczył tylko krótki występ w sparingowym meczu z Legią Warszawa, ale liczymy, że to dopiero przetarcie przed udanym okresem w drużynie!
Nigeryjczycy w Widzewie:
1. Princewill Okachi – 138 meczów, 12 goli
2. Ugo Ukah – 123 mecze, 2 gole
3. Maxwell Kalu – 23 mecze, 2 gole
4. Chioma Chimezie – 15 meczów
5. Kelechi Iheanacho – 14 meczów, 1 gol
6. Emmanuel Ekwueme – 7 meczów, 2 gole
7. Paschal Ekwueme – 7 meczów, 1 gol
8. Frank Egharevba – 6 meczów, 1 gol
9. Longinus Uwakwe – 1 mecz
10. Hilary Gong
Tradycyjnie zapraszamy Was do zabawy w naszym odświeżonym quizie. Nigeryjczyków macie już podanych, jak na tacy, ale czy zdołacie przypomnieć sobie nazwiska pozostałych stu dwudziestu czterech obcokrajowców w historii Widzewa? Po Waszych ostatnich opiniach dodaliśmy do listy dwóch zawodników, którzy mieli ważne umowy z klubem, ale nie wystąpili dotąd w żadnym oficjalnym meczu.
Powodzenia i koniecznie pochwalcie się wynikiem w komentarzach! Dajcie nam również znać, jak traficie na jakiś błąd lub będziecie mieć problem z pisownią nazwisk.
to byl pierwszy murzynek Bleriot Heuyot Tobit
Ale nie Nigeryjczyk…
https://www.transfermarkt.co.uk/jan-zuberek/profil/spieler/555070
3 wzmocnienia reszta uzupełnienia napastnika bramkostrzelnego brak ale kasa panie Stamirowski wzieta za Sanchez to chyba warto ja zainwestowac bo za Cyganiksa niech idzie do budzetu!
A Oshadogan jakiej był narodowości?
Włochy.
Dzięki.
Ale chyba miał też jakieś afrykańskie korzenie?
Włoch
A gdzie Tobi Heyyot? Miałem nawet jego autograf, na bilecie MPK, bo nic innego nie było pod ręką. Fajny gość swoją drogą
On był z Kamerunu
Kameruńczyk to był
Czekamy na NAPASTNIKA – „prawdziwą 9” !
Napastnik potrzebny jak woda na w ogródku. Nic nie ugramy Rondicami tak samo jak nie ugrywaliśmy Tomczykami i Zjawińskimi. NAPASTNIK!!!
Rondic wirtuozem nie jest, ale wytykanie go palcami i porównywanie do Tomczyka i Zjawińskiego to lekka przesada.
Ja nie widzę zbytnio różnicy. Może ze Zjawińskim lekko przesadziłem.. ale do Tomczyka w liczbach niestety podobnie. Chłop wielki a w górnych piłkach nie bryluje. Bramka średnio raz na 5 meczów. Takie liczby robią napastnicy?