Dróżdż jeszcze nie skreśla Ramireza

Kibice Widzewa nie zobaczą w rundzie wiosennej bieżącego sezonu Daniego Ramireza w czerwono-biało-czerwonej koszulce. Nie oznacza to jednak, że klub całkowicie zrezygnował z pozyskania tego zawodnika. Mówi o tym Mateusz Dróżdż, wyjaśniając kulisy niedoszłego transferu.

Prezes, cytowany na łamach „Łódzkiego Sportu„, potwierdził ostatnie doniesienia mediów, dotyczące hiszpańskiego pomocnika. Łodzianie rzeczywiście negocjowali z nim i doszli do porozumienia, ale na przeszkodzie stanęły sprawy proceduralne. Klub otrzymał wykładnie od FIFA, w której mecz Superpucharu Polski pomiędzy Lechem Poznań (w jego barwach zagrał Ramirez) a Rakowem Częstochowa zalicza się do oficjalnych spotkań sezonu 2022/2023. To oznacza, że po występach piłkarza w belgijskim Zulte Waregem nie może on reprezentować trzeciego zespołu w bieżących rozgrywkach.

Okazuje się jednak, że przy Piłsudskiego nie porzucono całkowicie pomysłu ze ściągnięciem Ramireza. Prezes nie wyklucza, że dojdzie do podpisania kontraktu, który obowiązywałby dopiero od 1 lipca. Dodał bowiem, że i tak transfer ten planowano z myślą o letnim oknie. „Jest taki temat, ale najważniejsze, by zabezpieczyć interes Widzewa. Zobaczymy, w jakiej formie będzie piłkarz. Nie stać nas na razie na takie ruchy, które pozwoliłyby zatrudniać zawodników tylko w celu treningowym ” – mówił Dróżdż.

Wiosną Janusz Niedźwiedź może mieć do dyspozycji innego zawodnika, występującego na „dziesiątce”. Pisaliśmy już, że widzewiacy interesowali się czeskim piłkarzem Alesem Cermakiem (więcej TUTAJ). „Zawsze mamy plan B i plan C, ale chcemy zawodników, którzy mają wnieść określoną jakość. Nie stoimy pod ścianą, nie potrzebujemy pilnie ściągać piłkarzy. Jeśli pojawi się bardzo dobra okazja na rynku, to z niej skorzystamy, ale na chwilę obecną nie będziemy podejmować nieprzemyślanych ruchów” – stwierdził Mateusz Dróżdż.