Doczekamy się jeszcze wzmocnienia w ataku?

Sprowadzenie wartościowego napastnika, nawet już na poziomie II ligi, wcale nie jest prostą sprawą. W Widzewie przekonali się o tym nie raz. Tego lata rozmawiano już z kilkoma snajperami, ale formacja ataku wciąż pozostaje niewzmocniona.

Radosław Mroczkowski otrzymał już sześciu nowych zawodników, ale żaden z nich nie jest graczem stricte ofensywnym. Drużynę wzmocnili trzej obrońcy i trzej pomocnicy. Jedynie między słupkami oraz na środku napadu nie widzimy żadnych nowych twarzy, ale nie oznacza to, że to celowe działanie. Owszem, w bramce nie przewiduje się żadnych zmian, ale już w obsadzie ataku przydałaby się świeża krew – uważa sztab szkoleniowy.

Sęk w tym, że w Widzewie sami zawieszają sobie poprzeczkę dość z wysoko. Z jednej strony chcą snajpera o dużych umiejętnościach, z drugiej nie chcą tworzyć wyjątków płacowych i nie szaleć z wynagrodzeniem potencjalnego widzewiaka. To dobre założenia, ale sprawiają one, że na rynku transferowym niełatwo wyszukać odpowiedniego kandydata.

Tego lata kontaktowano się już m.in. z Arturem Siemaszko czy Patrykiem Szyszem. Ten pierwszy najprawdopodobniej wyląduje jednak w GKS Katowice, a drugi okazał się zbyt drogi. 20-latek jest związany jeszcze rocznym kontraktem z Górnikiem Łęczna, więc w grę wchodziłby jedynie transfer gotówkowy. Z tego, co słyszeliśmy, za utalentowanego napastnika trzeba byłoby zapłacić aż pół miliona złotych, co dla łodzian jest na dzień dzisiejszy nie do przyjęcia.

Obecnie kandydatem numer jeden do wzmocnienia Widzewa jest Łukasz Sekulski, o czym pisaliśmy TUTAJ. Rozmowy jednak cały czas się przeciągają, bowiem 27-latek ma oferty także z klubów I ligi i cały czas zastanawia się, którą wybrać. Przy Piłsudskiego na razie nie myślą poważnie o sprowadzeniu Marcina Robaka. Ten temat może być zrealizowany tylko pod warunkiem, że zawodnik odejdzie ze Śląska Wrocław, dlatego informowaliśmy, że szanse są niewielkie. Więcej o sprawie Robaka pisaliśmy TUTAJ oraz TUTAJ.

Jeżeli Sekulski ostatecznie zdecyduje się na propozycję z wyższej ligi, w Łodzi nadal będą szukać alternatywy. Na liście życzeń znajdują się także inne nazwiska. Ciśnienia jednak nie ma, bo zespół z Robertem Demjanem, Danielem Świderskim i Michałem Millerem w kadrze bardzo udanie zainaugurował sezon i gdyby finalnie nie udało się pozyskać żadnego nowego snajpera, świat się nie zawali.