D. Tanżyna: „Mąka kazał się nie zastanawiać, tylko przyjeżdżać. To jestem”
28 stycznia 2019, 21:24 | Autor: RyanDaniel Tanżyna jest idealnym przykładem na prawdziwość powiedzenia, że transfery piłkarzy są jak pieniądze – lubią ciszę. Pozyskanie środkowego obrońcy utrzymywane było w tajemnicy, co pomogło zakontraktować doświadczonego gracza. 29-latek opowiedział WTM m.in. o kulisach przeprowadzki do Łodzi.
– Temat pańskiego transferu do Widzewa udało się utrzymać w tajemnicy niemal do samego końca.
– Udało się. Tydzień temu dostałem telefon od włodarzy Widzewa. Wyszło śmiesznie, bo akurat wybierałem się do znajomych, do Gdyni. Padło pytanie, czy nie byłbym w takim razie skłonny zjechać na chwilę z trasy w Łodzi i porozmawiać. I faktycznie, spotkaliśmy się na kawie i szybko doszliśmy do porozumienia. Przedstawiono mi bardzo ambitny, konkretny plan i namówiono na wzięcie w nim udziału.
– To zadecydowało?
– Miałem dużo innych propozycji. Z Ekstraklasy i I ligi, ale szczerze powiedziawszy, perspektywa przejścia do Widzewa wydawała się najlepsza. Fajnie byłoby zrobić z nim awans już teraz. Pomóc chłopakom w wejściu do I ligi. Wiem, że szefowie Widzewa rozmawiają z GKS Tychy na temat mojego przejścia do Łodzi już teraz.
– Łódź będzie najdalej wysuniętym miastem spośród tych, w których pan dotąd grał.
– To prawda. Do tej pory był tylko Górny lub Dolny Śląsk, a teraz będzie łódzkie. Ale dla mnie to żaden problem. Miasto bardzo się rozwija, a do tego jestem w klubie z piękną historią i tradycją. No i rzeszą kibiców, co jest fenomenem na skalę światową. Liczba wykupionych karnetów świadczy o tym, że fani Widzewa są po prostu wielcy. Gra tutaj będzie dla mnie bardzo ciekawym wyzwaniem.
– Po ogłoszeniu transferu flagi w Tychach opuszczono do połowy masztów. Kibice bardzo żałują pańskiego odejścia.
– Cieszy, że zasłużyłem sobie na taką ich opinię. Jestem w GKS już trzy i pół roku. Wywalczyłem z zespołem awans do I ligi. Za każdym razem, jak to się mówi – zostawiałem serce na boisku. Starałem się dawać z siebie maksa, nawet gdy wracałem po kontuzji, nie odpuszczałem. Rzeczywiście, dla kibiców GKS wszystko stało się nagle. Przyjechałem na testy, podpisałem kontrakt i informacja poszła w świat. Cóż, taka jest piłkarska rzeczywistość. Teraz będę grał dla Widzewa i moje podejście się nie zmieni.
– Doświadczenie w awansach już pan ma.
– Dokładnie. Chcę pomóc drużynie swoim doświadczeniem, bo tych awansów na koncie parę mam. Jeden robiłem w Rozwoju Katowice z trenerem Markiem Koniarkiem. To postać która łączy oba kluby. W Tychach też była podobna sytuacja, jaka jest teraz w Łodzi. Oddano do użytku nowy stadion, chodziło na niego wielu kibiców, choć 8-9 tysięcy to nic w porównaniu z Widzewem. Ale efekt był podobny – przyjeżdżały ekipy z II ligi i chciały się pokazać. Nie było łatwo, choć oczekiwania były spore.
– Mówi pan o Marku Koniarku, ale są też dwie inne osoby, które łączą pana z Widzewem.
– Niech zgadnę. Pierwszą na pewno będzie Daniel Mąka, a drugą Maciek Kazimierowicz?
– Miałem na myśli Radosława Sylwestrzaka, z którym spotkaliście się na boisku dwa lata temu.
– Faktycznie. Bardziej jednak skojarzył mi się Kazimierowicz, z którym byliśmy razem w Miedzi Legnica. On wtedy balansował między pierwszą drużyną a rezerwami. Z kolei Daniel Mąka to mój dobry przyjaciel. Poznaliśmy się osiem lat temu w Polonii Bytom i przez cały ten czas utrzymywaliśmy ze sobą dobry kontakt. Gdy pojawiła się oferta z Widzewa, to od razu do niego zadzwoniłem, by wypytać, jak wszystko wygląda wewnątrz klubu.
– Nie odradzał?
Powiedział mi wprost: „Dixon, nawet się nie zastanawiaj, tylko przyjeżdżaj!” No i jestem. (śmiech)
– Wspomniałem o Radku Sylwestrzaku, bo gdy wówczas stanęliście naprzeciwko siebie, Siarka Tarnobrzeg wygrała 2:0. Półżartem, pół serio, będzie chęć wyrównania rachunków? Teraz będziecie rywalizować o miejsce w składzie.
– Gdzie tam, żadne wyrównywanie rachunków. Rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a może tylko podnieść poziom gry drużyny. Życzyłbym takiego bólu głowy każdemu klubowi.
– Kibice zastanawiają się, skąd wziął się pseudonim „Dixon 27”. Rapuje pan w wolnych chwilach? (śmiech)
– (śmiech) Ostatnio, w jakimś wywiadzie, już mnie o to pytano. Pochodzę z małej miejscowości i od najmłodszych lat wołali na mnie tak na boisku. Był kiedyś taki piłkarz, Dickson Choto. Grał w Górniku Zabrze i Legii Warszawa. Od niego wziął się ten „Dixon” za małolata i tak już zostało.
– Fani Legii śpiewali o nim „Dickson Choto – czarne złoto”. Co będą śpiewać o panu? „Daniel Tanżyna – widzewska platyna?”
– I kto tu się nadaje do rapu? (śmiech) Mówiąc zupełnie szczerze. Cieszę się, że będę w Widzewie. Chcę z nim awansować najpierw do I ligi, a potem do Ekstraklasy. To super klub i super projekt, dlatego chciałbym dołożyć coś od siebie: charyzmę i serducho do gry oraz umiejętności.
– Pozostaje trzymać kciuki, żeby o tę I ligę przyszło panu walczyć jeszcze tej wiosny.
– No tak, po to podpisałem kontrakt już teraz. GKS Tychy ma spokojne miejsce w środku tabeli. Praktycznie nie grozi mu ani walka o awans, ani o utrzymanie. Być może to będzie miało jakieś znaczenie. Z tego, co słyszę, to klub chce się dogadać z Widzewem. Rozmowy trwają i mam nadzieję, że w najbliższym czasie dołączę do kolegów.
Rozmawiał Karpiu
Foto: widzew.com
Brawo Daniel za wybranie wielkiego Widzewa, widać że przynajmniej myślisz:-*:-*:-*
A fuj, facet wysyła buziaki innemu facetowi. Weź to zedytuj, bo sie patrzeć nie da.
Daniela witamy z otwartymi rekami, witaj na pokładzie RTS!
Bardzo dobry transfer.Widać,że Masłowski i jego współpracownicy już odpowiednio działają.Przy takich piłkarzach awans Widzewa do 1 ligi,będzie niezagrożony..
1 ligi<ekstraklasy<Mistrzostwo Polski
Będziemy grać trójką obrońców jak Italia i od 1 ligi po MP na zero z tyłu lub bez porażki, w 95/96 było możliwe to Teraz nie? JesteśMy Widzew, czas na nowe rekordy, nowe dzieje.
W końcu po coś Zielu był w tym Cremonese 8)
Jak ten transfer wypali w sensie sportowym, to Daniel Mąka będzie Wielki przez duże W.
Wystarczyło jedno zdanie, które mówi wszystko.
Szacunek dla Daniela.
MASŁOWSKI ? RACZEJ INNY „SPOŻYWCZY”- MĄKA I CZEŚĆ MU I ZA TO !!!!!
a gdzie są nadworni malkontenci??? mniej krytyki a więcej spokoju, powoli jedziemy do przodu. jest Trener a za nim pójdzie reszta-prezes, dyrektor sportowyn już jest. a jeszcze niedawno knur rządził i bylismy ….
idziemy do przodu i to wcale nie tak powoli.
Już się nie mogę doczekać startu ligi, a to jeszcze aż miesiąc.
9 marca, mecz z ROW, pełny stadion, tylko zwycięstwo.
Start ligi mamy 2 marca w Wejherowie.
No i to jest gościu z ambicją, który zna swoją wartość i chce przeżyć przygodę życia. Dobrze wie że na Widzewie dzieje się historyczny marsz ku utraconej koronie i bycie jego uczestnikiem jest lepsze, choć to tylko II liga, niż gra w sredniaku ekstraklasy bez historii i perspektyw.
Szanuje go mocno, nie jest tchorzem. Podczas gdy totalne mięczaki odrzucają nasze oferty żeby grać w takim gówno klubie jak ŁKS czy inny noname. To jest Walczak, to jest lider, to jest w końcu człowiek z charakterem. We właściwym czasie, we właściwym miejscu. Witaj w domu Panie Tanżyna!
Ochłoń…
Zgadzam się w 100000%
Byłem w Tychach na meczu z Sandecją Mroczka 2 lata temu to na trybunach było 3.5 tys. widzów, a nie 8-9 jak twierdzi Daniel. To wszystko gówniane kluby, a na Śląsku liczy się tylko Ruch i Górnik. A w Polsce: Widzew, Wisła, Legia i Lech. Reszta to lipa.
2 lata temu Tychy miały średnią frekwencję na poziomie około 6000-7000. W porywach mieli ponad 11000 na trybunach. Więcej niż Ruch.
Dokładnie. No ale tak to jest jak ktoś się nasłucha propagandy koleżków od interesów. Ruch jest mocniejszy chuligańsko ale pisać gówniane kluby może tylko gówniarz.