D. Tanżyna: „Czujemy niedosyt, bo u siebie musimy wygrywać”
16 września 2019, 08:34 | Autor: KamilGościem premierowej audycji „Nasz Widzew” na antenie Radia Łódź był Daniel Tanżyna. Obrońca Widzewa poruszył w niej tematy, związane głównie z sobotnim meczem z Garbarnią Kraków. O czym mówił piłkarz?
„Dixon” przyznał, że zawodnicy z Małopolski rozegrali w „Sercu Łodzi” dobre zawody. „Wszyscy widzieliśmy, że Garbarnia grała naprawdę dobrą piłkę. Wyszli trzema środkowymi obrońcami, utrzymywali się długo przy futbolówce i w pierwszej połowie długo nie umieliśmy ich ugryźć. Druga część gry wyglądała już dużo lepiej i była pod nasze dyktando” – powiedział w rozmowie z Dariuszem Postolskim i Marcinem Tarocińskim.
Obrońca Widzewa w samej końcówce mógł rozstrzygnąć losy meczu, ale minimalnie przestrzelił. „Szkoda tej ostatniej akcji. Dopiero w powtórkach zobaczyłem, że bramkarz wyszedł na siódmy metr. Wcześniej tego nie widziałem i chciałem grać do Kity. Gdyby on zamknął akcję, to wszyscy bylibyśmy w innych nastrojach. Czujemy niedosyt, bo u siebie musimy wygrywać” – stwierdził Tanżyna.
W poprzednich klubach 29-latek znany był ze strzelania bramek po stałych fragmentach gry. W Widzewie udało mu się to na razie tylko raz, przeciwko Elanie Toruń. „Z Garbarnią byłem bardzo blisko, bo wywalczyłem sobie pozycję, ale tylko obiłem słupek. Będę jednak cały czas trenował ten element, bo zdobywałem dzięki niemu dużo bramek i mam nadzieję, że wkrótce znów będę to robił” – wyjawił piłkarz.
W sobotę Tanżyna zobaczył swoją czwartą żółtą kartkę, przez którą nie zagra w kolejnym spotkaniu. Zamierza jednak obejrzeć je z trybun. „Na sto procent pojadę do Wronek, żeby kibicować kolegom. W przerwie meczu dyskutowałem z sędzią, który stwierdził po zobaczeniu powtórki, że powinien ukarać mnie czerwoną kartką. Ja się z tym nie zgadzam, bo trafiłem w piłkę. Na żółtą chyba jednak zasłużyłem” – zdradził na antenie Radia Łódź.
Widzewiacy wciąż nie są w stanie przebić się do czołówki tabeli, choć ich strata do lidera nie jest duża. „To pierwszego miejsca tracimy tylko cztery punkty. Tabela jest bardzo płaska, potrzebujemy serii kilku zwycięskich meczów. Szkoda straconych punktów z Garbarnią, bo teraz jedziemy na Lecha, gramy z fajną drużyną i moglibyśmy w końcu złapać dobrą passę i na stałe zostać w czubie tabeli” – zakończył Daniel Tanżyna.
Z całym szacunkiem Dixon, ale każda (nawet amatorska) drużyna, która przyjedzie do Serca Łodzi rozgrywa dobre spotkanie i macie problem. Dlaczego Wy nie potraficie rozegrać dobrego spotkania (przepraszam jedno było ale dlatego, że Stal zagrało otwartą piłkę) Dlaczego po „sukcesie” z poprzedniego sezonu nie wyciągneliście wniosków. Popełniacie te same błędy. Zacznijcie Nas kibiców szanować poprzez zostawianie serca na boisku i wygrywania meczy. To Wy powinniście narzucać innym drużynom styl gry (jeżeli go przy tym trenerze macie) a nie czekać na to, na co przeciwnicy Wam pozwolą. Z takim podejściem to nawet o strefie barażowej możecie zapomnieć.
Bardzo obawiam się o wynik w sobotę.Lech gra mecz w piątek i zapewne kilku z jedynki zagra w rezerwach.Dodatkowo brak Tanżyny też będzie widoczny,bo w tej chwili jest to nasz najlepszy stoper.Dodatkowo jako jedyny z obrońców stwarza jakieś zagrożenie pod bramką ryala przy stałych fragmentach gry.Powiem szczerze ,że w tym meczu remis brałbym w ciemno.
Tanźyna wolę Ciebie z kartkami niź pannę Zieleniecką z jedną kartką na 8 sezonów teraz czeka nas mecz Zieleniecki-Rudolf w środku obrony juź jestem zesrany
Niedosyt to mozna odczuwac po remisie na wyjezdzie u mocnego przeciwnika, a nie po sredniawce u siebie…
Nie ma ognia w tej drużynie. Sypią się tylko pojedyńcze iskry. Za dużo piany, za mało trotylu. A gdy nie idzie trener do paleniska dorzuca Radwańskiego, a turbo podpałkę Kitę trzyma na ławie prawie do końca. Po co ? Gasimy czy rozpalamy ? Kto pozwala na wykonanie rzutu wolnego przez Wolsztyńskiego. Z jedenastego metra lepiej strzelano na konkursie w przerwie meczu, niż zrobił to nasz profesjonalista, któremu jak sam mówi:”piłka nie chce trafić pod nogi”. Nie pchaj się chłopie do strzelania bo Marcinem nie jesteś i robisz tylko dym bez ognia. O piłkę się walczy aż będzie iskrzyć, ty zaś… Czytaj więcej »
Rywal nie był na długim słupku,tylko wbiegał w pole karne i otrzymał piłkę w samym rogu pola szesnastki.Gdyby ktoś do niego wyszedł,to ta cała akcja spaliłaby niechybnie na panewce.Niestety Gutowski za tym przeciwnikiem nie nadążył,a w samej końcówce nawet go odpuścił,więc strzelec bramki miał wokół siebie dużo wolnego miejsca.Pięczek ani stoperzy też nie ruszyli do niepilnowanego zawodnika,a ten przyjął sobie spokojnie piłkę,po czym mocno ją uderzył na bramkę i trafił.Samo ruszenie do tego zawodnika spowodowałoby to,że w pośpiechu nie mógłby on celnie i silnie uderzyć tej piłki,ale w takiej sytuacji miał on pełen komfort w operowaniu futbolówką.Niestety,mamy w naszej drużynie… Czytaj więcej »