D. Myśliwiec: „Czuć po kibicach, że oddaliby wszystko za Widzew”
21 grudnia 2023, 21:06 | Autor: MichałDziś na antenie klubowej telewizji miała miejsce emisja programu „Robotniczy Talk-Show”. Tematem przewodnim było podsumowanie minionej rundy w wykonaniu pierwszej drużyny Widzewa Łódź. W rozmowie wziął udział trener zespołu – Daniel Myśliwiec. Poniżej najciekawsze fragmenty:
O dotychczasowych odczuciach związanych z pracą w klubie
„Mam wrażenie, że jestem tu kilka lat, bo tyle się dzieje i tyle spada na mnie bodźców z różnych stron. Jest tu dużo pracy, zwłaszcza tej przed nami. Czuję się tu dobrze, a to poczuci, że jestem tu dłużej wynika z natłoku zadań do wykonania. Moje odczucia na chwilę obecną są dobre, ale chciałbym, żebyśmy my wszyscy czuli się zdecydowanie lepiej”.
O ogólnych odczuciach po rundzie
„Zbierając wszystko w całość, najważniejsze jest to, że przyszedłem tu, aby dać drużynie określoną tożsamość. Ciężko to podważyć, bo to, że chcemy grać na połowie rywala i pod każdego podchodzić pressingiem bez względu na przeciwnika, stale realizowaliśmy. Owszem z różnym skutkiem, bo efekt może być czasami inny, ale patrząc na statystyki, to bronimy wysoko. Od mojego przyjścia do Widzewa jesteśmy pod tym względem jednym z wiodących zespołów w lidze. Wpłynęło to także na to, że inne drużyny podchodzą do nas z respektem, widząc to, jak radzimy sobie z pressingiem. Jako drużyna jesteśmy na dobrej drodze. Runda pokazała, że będziemy musieli więcej energii poświęcić na to, jak rozmontować niski blok obronny i zespół, który jest mniej aktywny od nas. Powinniśmy także częściej wykorzystywać momenty naszego pressingu i mieć więcej z kontrataków. Przychodząc do drużyny założyłem, że chcielibyśmy zdobywać 1,5 punktu na mecz. Przed Radomiakiem ten wskaźnik wynosił 1,66, więc było bardzo optymistycznie, a teraz niestety spadło nam to do 1,25, dlatego też jest to dla mnie i dla sztabu informacja, do czego powinniśmy dążyć”.
O kibicach
„To o czym często mówimy to otoczka związana z kibicami. Bez względu na to, co się dzieje i w jakim momencie jesteśmy, czuć po kibicach, że oddaliby wszystko za Widzew. Nie mówię, że mnie to zaskoczyło, ale jeszcze bardziej to zrozumiałem. Nawet po zakończeniu ostatniego meczu widziałem, jaką ludzie mają w sobie wiarę i podejście do tego klubu. Oni chcą dla niego dobrze i nawet jak emocje wezmą górę, to cel jest słuszny, ponieważ każdy chce jak najlepiej. Takimi ludźmi na pewno chciałbym się otaczać”.
O nieregularnym punktowaniu i ewentualnym spadku jakości
„Myślę, że na pewno punktowaliśmy nierówno. Mierniki jakości gry są różne, ale nadać tożsamość, to znaczy, że idziesz na Widzew i wiesz, jaką ideę będzie on prezentował. Wspominałem o meczu z Radomiakiem. Tam mieliśmy nasze top 3 jeśli chodzi o wspomniane mierniki jakości, zwłaszcza w grze defensywnej, ale efekt był bardzo słaby. Nie zgodzę się, że jakość naszej gry spada, bo jest to zbyt ogólny wniosek, żeby się z nim zgodzić. Nie podlega dyskusji to, że słabiej punktowaliśmy z zespołami, które były mniej aktywne i czekały na nas. Nie jest to ujma dla tych zespołów, a informacja dla nas przydatna do rozwoju”.
O rywalizacji z niżej notowanymi zespołami
„Przed meczem z Puszczą powiedziałem drużynie, że potrafimy grać dobrze, zwłaszcza kiedy nie jesteśmy faworytem. Chcę jasno powiedzieć, że aby coś wygrać w piłce i walczyć o coś więcej niż o sam byt, trzeba mierzyć się z jakąś presją. Uważam, że dotychczas nie radziliśmy sobie w meczach, gdy „musieliśmy” wygrywać. Jesteśmy w takim klubie, który prędzej czy późnej będzie musiał zwyciężać. Nie tylko dlatego, że kibice pamiętają piękne czasy Widzewa, ale też z tego względu, że wszyscy jesteśmy tu po to, aby do takiego stanu doprowadzić”.
O zmienności nastrojów wokół klubu
„Jestem zaskoczony nasza labilnością. Nasz nastrój jako klubu szybko zmienia aktualny wynik. On nie zawsze idzie w parze z tym, co się prezentuje na boisku. Świetnie jest, gdy on się zgadza, ale po euforii, jak w meczu z Lechem, jest otrzeźwienie – tu mam na myśli mecz z Radomiakiem. Mecz był słaby, ale na pewno nie tak, żeby przyjąć trójkę. Z kolei po dobrym meczu w Mielcu wszyscy szykowaliśmy się na wspominaną majówkę na narodowym, a teraz po pojedynku z Pogonią da się wyczuć, że źle zakończyliśmy rok. Spodziewałem się, że mogą być różne emocje, ale nie przypuszczałem, że będzie to taki rollercoaster”.
O wzmocnieniach drużyny
„Dostałem jasną informację, że musimy rozwijać drużynę i iść do przodu. Nie podlega to dyskusji, że jednym z narzędzi jest sprowadzanie nowych piłkarzy, którzy prezentują wyższy poziom. Patrząc na to, gdzie obecnie jesteśmy, na każdej pozycji mamy piłkarza, który spełnia wymagania i oczekiwania. Czasami nie przedkłada się to na konkret, ale teoretycznie na każdej pozycji jesteśmy zabezpieczeni, żeby wygrywać i grać dobre mecze. To jest jednak sport zawodowy, w którym chodzi o wynik. Wie to każdy, że w celu rozwoju drużyny potrzebne są transfery. Nie jest to tak, że mamy słaby jeden punkt i musimy tam koniecznie kogoś znaleźć. Szukamy piłkarzy na każdą pozycję. Przedstawiłem wymagania, również pod kątem statystycznym dla danego profilu. Mamy punkt odniesienia, co do tego, kogo możemy znaleźć. Jeśli dział skautingu z dyrektorem sportowym na czele będzie miał kogoś, kto będzie mógł wzmocnić, a nie uzupełnić drużynę, to będzie nam je sukcesywnie przedstawiał. Ja oczywiście daję opinię odnoście zawodnika, ale sam proces zakontraktowania jest już bliższy dyrektorowi sportowemu”.
O młodych piłkarzach w zespole i przepisie o młodzieżowcach
„Bez względu na to, czy masz 16, 26 czy 30 lat, to masz takie same wymagania wewnątrz drużyny, jak pozostali, Mówiłem to młodszym piłkarzom na początku, że moim celem jest sprawić, żeby nikt nie mówił: „Ty grasz, bo jesteś młodzieżowcem”. Obecnie często panuje takie przekonanie, że młody gra bo musi. Moją rolą jest sprawić, żeby ci piłkarze co najmniej nie odstawali od reszty i oni dostali jasny przekaz. Powiedziałem im: „Musicie zrobić wszystko, żeby drużyna uwierzyła, że możecie być wzmocnieniem, a nie tylko kimś, kto gra ze względu na przepis, którego my nie wprowadziliśmy”. Nie chcę mówić, że to się udaje, ale są pozytywne sygnały w temacie naszej młodzieży. Dobrym przykładem jest Antoni Klimek i ostatni debiut Pawła Kwiatkowskiego. Gdy rozpoczynałem pracę miałem tu lekki minusik w temacie minut młodzieżowców, chyba z 200 minut, a teraz jesteśmy na zero. Młodzi oczywiście nie są tu po to, żeby wypełniać limit. Chcemy znaleźć ludzi, których będziemy mogli wypromować”.
O zmianie pozycji Bartłomiejowi Pawłowskiemu
„Bartek Pawłowski jest bardzo ważną postacią tego zespołu i daje ten konkret. Bez względu na to, gdzie gra, cieszy mnie u niego to, że jest otwarty na inne ustawienie i na to, żeby czasem nawet się poświecić. Ten pierwszy moment jego przesunięcia bliżej prawej strony niż lewej wynikał z zaradzania kadrą i budowaniem stabilnego środowiska dla innych piłkarzy. Bartek zawsze był na te pomysły otwarty, ze świadomością, że mógł przy tym sam ucierpieć. Jest to piłkarz, który ma wiele do zaoferowania i z mojej perspektywy było to dobre posunięcie, ale oczywiście generuje to nowe wyzwania dla samego piłkarza”.
O braniu winy na siebie
„Nawiązywałem do tego na konferencjach przedmeczowych. Drużyna, żeby coś osiągnąć potrzebuje liderów. Gdy drużyna jest zależna od jednego lidera, łatwo jest ją pokonać. My nie chcemy tacy być i ja również nie chcę być samozwańczym liderem, który łaknie bycie nim i decydowania o wszystkim. To nie działa tak, że komuś dam opaskę i on jest kapitanem. Gdy coś poszło nie tak i szybko znajdę winnego. Łatwo jest wystawić na strzał jednego z piłkarzy, naznaczyć winnego i ja wtedy mogę mieć spokój. Przy okazji można też przyłożyć dyrektorowi sportowemu, bo zawodnicy są słabi. Nie chcę szukać wymówek i winić kogoś, żeby samemu mieć spokój. To jest droga donikąd i jeśli ja na konferencji zaczynam od analizy swoich ruchów, to daję jasny sygnał, że takich ludzi tu chcę i potrzebuję”.
O rozmawianiu z piłkarzami
„Każdy z piłkarzy w każdym dniu ma prawo i wręcz zachęcam do tego, żeby przyszedł porozmawiać jeśli ma jakieś wątpliwości, co do swojej roli lub tego, jakie są wymagania wobec niego. Mój gabinet jest cały czas otwarty dla piłkarzy. Ja nie odbyłem rozmów ze wszystkimi z nich. Wolałem zostawić część piłkarzy z taką autorefleksją po to, żeby przyjść z tym przekazem na samym początku przygotowań. Szczegółowa analiza jest kluczowa po powrocie z urlopów, żeby od pierwszego dnia wejść z konkretem. Rozmowy odbyłem z piłkarzami, którzy w mojej ocenie mogli mieć wątpliwości co do swojej roli i z tymi, którzy sami chcieli takiej rozmowy”.
O dojazdach na treningi do Wiśniowej Góry
„Jedyna trudność w tych dojazdach to fakt, że tego czasu nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zagospodarować. W niektórych sytuacjach, ze względu na jego deficyt, robiliśmy w autokarze analizę indywidualną. Jest to też czas którego nikt nam nie odda i to jest jedyny minus. Jest to rzeczywiście inna organizacja i te minuty uciekają. Jest to około godziny, gdy sztab nie może wykonywać swoich obowiązków”.
Ma Pan rację, kibice oddadzą za Widzew wszystko ! Dostał pan od nas kibiców bardzo duży kredyt zaufania. Niech pan tego nie zmarnuje i da nam wiele radości ze zwycięstw i atrakcyjnej gry. Zdrowych ,Spokojnych Świąt Trenerze dla Pana i Rodziny.A nam wszystkim życzę marszu Widzewa w górę tabeli! Z tym biciem się w piersi też niech pan nie przesadza, chociaż mam nadzieję, że nie będzie Pan już musiał tego robić…
Pełne poparcie
Trenerze zdrowia i sukcesów z Widzewem . No i udanych transferów, które pomogą w walce o utrzymanie. W polskiej lidze gra kilku wartosciowych Japończyków. Teraz legia wypożyczyła reprezentanta Japonii na wahadło . Może to jest dobry kierunek na wzmocnienia
A klub niech odda Wichniarka za darmo
Slabo sie tego trenera slucha ale zobaczymy na wiosne. Na koniec rundy sie za statystykami i jakimis frazesami juz nie schowa. Oby bylo jednak dobrze.
Od frazesów to był narcyz Niedźwiedź. Wszystko było cacy gra się podobała.. tylko wynik nie pasował. Ale przeanalizujemy… będziemy się starać itd. itp. do następnej porażki.
Jak dla mnie Myśliwiec dość rzeczowo opisuje sytuacje i przebieg spotkania. Nie potrzebnie tylko wszystko bierze na siebie bo piłkarze muszą czuć odpowiedzialność za słabą grę. Co za dużo to nie zdrowo.
A Myśliwiec, niedyspozycjnosc piłkarza bierze na siebie….
On nawet nieudacznictwo Wichniarka weźmie na siebie.
Najważniejsze jest, aby pan trenerze robił wszystko najlepiej, jak pan potrafi. Jeżeli będzie się pan starał, będzie panu zależało, kibice do dostrzegą i na pewno docenią.Szczerze na konferencjach i w wywiadach mówić jak jest, nie owijać w bawełnę, nie zklinać rzeczywistości . Powodzenia w rundzie wiosennej. Droga Widzewa w tebeli już tylko w jedną stronę, do góry.
Zawsze daję szansę młodym itd ale nie oszukujemy się trener Myśliwiec to żaden trener tak jak Dobi Misek itd 3-4 ligowi wynalazki no 2 ligowy jeden to tak jak by Bayern zatrudnił trenera Duisburga 3ligowego napewno było by tam słodko ale wiadomo piłkarzyki to też nie błyszczą ogólnie Polska piłka poszla w p…
No taki jak np Siemieniec, o którym słyszeli wcześniej tylko nieliczni
No tak bo np. John van der Brom to z innej galaktyki trener był. Głupoty gadasz chłopie. Przypomnij sobie skąd Grajewski wynalazł Smudę swego czasu. Kolega Norbert prawidłowo Cię wyjaśnił z Siemieńcem.
Juz nawet puszcza sie wzmacia reprezentantem Moldawi a nasz dyrektor teraz bedzie profile zawodnikow badal a jak sie okienko transferowe zacznie konczyc to sciagnie ze 3 kaleki po zabiegach szok