D. Mąka: „Ważne, żeby nie utracić pokory”

30 stycznia 2018, 14:30 | Autor:

 

W poprzednim sezonie Daniel Mąka był jednym z najlepszych piłkarzy Widzewa. W rundzie jesiennej również nie zawiódł, ale czasem brakowało mu sił, by grać przez pełne 90 minut. Okres przygotowawczy pod okiem Franciszka Smudy będzie okazją, by to zmienić.



W rozmowie z oficjalną stroną Widzewa pomocnik zapewnił, że zarówno on, jak i wszyscy jego koledzy z drużyny, nie mogli doczekać się powrotu do pracy. Choć przez ponad miesiąc nie trenowali, nikt nie zrezygnował z aktywności fizycznej, niezbędnej do tego, by wejść w dobrej formie w okres przygotowawczy. Pozwoliła ona również na to, by na początku przygotowań uniknąć skurczy czy drobnych urazów. „W naszym przypadku całkowita bierność byłaby samobójstwem dla organizmów” – powiedział 29-latek.

Ani Mąka, ani żaden z pozostałych piłkarzy łódzkiej drużyny, nie mieli jeszcze okazji przejścia przez słynny okres przygotowawczy pod okiem trenera Smudy. Pomocnik jest jednak pewien, że będzie to bardzo wartościowy czas. Przez najbliższe półtora miesiąca nie zabraknie hektolitrów potu wylanych na treningach, ale wysiłek powinien przynieść oczekiwane rezultaty. Choćby w postaci mniejszej liczby urazów. „Słyszałem, że zawodnicy, którzy byli kiedyś podatni na kontuzje, po przepracowaniu całego okresu przygotowawczego z trenerem Smudą, radzili sobie dalej już bez żadnych problemów. Nawet przez kolejne kilka lat” – zdradził zawodnik.

W przeciwieństwie do wielu swoich kolegów, 29-letni pomocnik Widzewa nie mieszka w Łodzi. Nawet pomimo tego, że niedawno podpisał nowy kontrakt, nie zdecydował się na przeprowadzkę z rodzinnej Warszawy, gdzie zamieszkuje wraz z całą swoją rodziną. Głównym powodem takiej decyzji są dzieci zawodnika, które właśnie zaczynają swoją edukację i nie chcą stale zmieniać szkół. Mąka zapewnia jednak, że konieczność codziennych dojazdów nie wpływa w żaden sposób na jego formę. „Udaje mi się tak to wszystko zorganizować, żeby nikt i nic na tym nie cierpiało. Nie cierpią na tym dzieci, bliscy, moje treningi, ani moje samopoczucie. Daję radę i chyba powinienem być z tego zadowolony” – zapewnił w rozmowie.

Najbliższa runda będzie dla widzewiaków kluczowa. Jeżeli nie uda się im awansować do II ligi, to wiele długoterminowych planów będzie musiało zostać zweryfikowanych. Oczywiście nikt w klubie nie zakłada takiego scenariusza. Mąka wie jednak, że rywali nie wolno lekceważyć. Choć w tabeli po rundzie jesiennej prowadzi Sokół, według pomocnika głównym rywalem do awansu powinna być tomaszowska Lechia. „Coś mi podpowiada, że raczej to Lechia będzie tym głównym konkurentem. Z drugiej strony, my powinniśmy przeskakiwać po kolei każdą przeszkodę, która jest przed nami i sukcesywnie przybliżać się do celu. Ważne, żeby w tym wszystkim nie utracić tylko pokory” – zakończył.


Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
kibic
6 lat temu

Daniel Mąka ma rację Lechia Tomaszów to teraz główny faworyt do awansu. Mają taką paķę, a jeszcze trener Jóźwiak chciałby Okachiego. Tam wszyscy staną na rzęsach aby utrzeć nosa Widzewowi. Zwłaszcza prezes trener

1
0
Would love your thoughts, please comment.x