D. Mąka: „Rok temu, o tej porze, przegraliśmy awans. Teraz jesteśmy liderem”
30 października 2017, 08:49 | Autor: RedakcjaObok Daniela Gołębiewskiego, w sobotę podróż sentymentalną na Konwiktorską 6 zaliczył także Daniel Mąka. On miał jednak mniej powodów do radości. Zagrał przeciętnie i przed czasem zszedł z boiska. Co mówił po spotkaniu z Polonią?
– Zaliczyłeś powrót na Polonię po wielu latach. Jak wrażenia?
– Obyło się „bez ofiar”. Nie dochodziliśmy do sytuacji 100%, nie przeważaliśmy tak jak w meczach u siebie. Chcieliśmy dzisiaj wygrać, więc jest to dla nas strata dwóch punktów, ale skłamałbym twierdząc, że ten punkt nie jest dla nas cenny. Sytuacji mieliśmy niestety jak na lekarstwo. Nie było ich bardzo dużo. Wyszliśmy po to, aby wygrać i niestety jest to dla nas strata punktów.
– Czego według ciebie zabrakło Widzewowi? Z perspektywy trybun było widać, że jesteście jednak lepszym piłkarsko zespołem od Polonii.
– Z perspektywy murawy, nie wydawało mi się, że jesteśmy lepsi. Szkoda, że Polonia zaskoczyła nas ze stałego fragmentu gry. Szkoda dlatego, że wiedzieliśmy, iż zespół z Warszawy dobrze bije rzuty rożne. Nie wrzucała natomiast osoba, która robi to regularnie, czyli Mateusz Marczak. Wyszło trochę gapiostwa z naszej strony. Pierwszy raz też za trenera Smudy przegrywaliśmy i musieliśmy gonić wynik, co udało się jedynie połowicznie.
– Michał Miller ujrzał czwartą kartkę. Nie zagra z ŁKS Łomża, więc na lewą stronę jesteś pewniakiem.
– Już teraz tam zagrałem, ale ciężko mi powiedzieć, co zrobi trener Smuda. Jako trener ma cały tydzień, aby nas przygotować to następnego spotkania. Jak on to ustawi, to dopiero czas pokaże. Trzeba szanować każdą decyzję i być świadomym, po co się trenuje, aby przygotować się tak, żeby wyjść zwycięsko w meczu w najbliższą sobotę.
– Słaby mecz w Wikielcu, potem zwycięstwo z Pelikanem w ostatniej akcji meczu, odpadnięcie z Andrespolią w Pucharze Polski. Dziś remis z Polonią. Zalążki kryzysu?
– Na to wskazują wyniki, natomiast nadal za trenera Smudy jesteśmy niepokonani. Chcielibyśmy mieć tych punktów ciut więcej. Szkoda na pewno tych z Morągiem i Ursusem, bo wtedy byliśmy w dużo lepszej dyspozycji. Natomiast jeśli aktualnie to wygląda na kryzys, to trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Dobrze pamiętamy, że dokładnie rok temu, o tej porze, przegraliśmy awans, natomiast teraz jesteśmy liderem. Sokół ma oczywiście mecz zaległy, ale trzeba go jeszcze wygrać. Nikt punktów przed meczem nikomu nie dopisuje.
– Jesteście w o tyle dobrej sytuacji, że od teraz wszystko zależy od was. Nie musicie się oglądać na nikogo innego.
– Trener Smuda zawsze powtarza, aby patrzeć na siebie i nie oglądać się na innych przeciwników oraz na tabelę. Aktualnie jesteśmy liderem i do sobotniego meczu nic się w tym temacie nie zmieni. Wyjdziemy na mecz po, to by to prowadzenie utrzymać. Będziemy grali u siebie, gdzie gra nam się dużo łatwiej, bo drużyny przyjeżdżają się bronić. Postaramy się o przekonujące zwycięstwo, aby dać wreszcie kibicom radość. Zasługują na to.
– Jeśli zahaczasz o kibiców, to było ostatnio spotkanie na linii piłkarze-kibice. Wszystko już wyjaśnione, jedziemy w tym samym kierunku?
– Wszystko zostało załatwione i odpowiednio przekazane. Szczegóły jednak pozostają między nami. Co do wychowawczej rozmowy, to kibice przyjechali do Warszawy obejrzeć zwycięstwo. Nie wywiązaliśmy się z tego zadania, choć na pewno bardzo chcieliśmy. Mecz ułożył się tak, jak się ułożył. Tak wyszło.
– Wróćmy jeszcze do wątku słabszej dyspozycji. Nie wygląda to tak, że brakuje sił, tu bardziej jest kłopot z organizacją gry. Spora liczba niewymuszonych błędów.
– Sił nam ewidentnie nie brakuje. Ja nie jestem od oceniania, organizacji czy taktyki. Ta taktyka czy właśnie organizacja daje nam na tą chwilę lidera. Chcielibyśmy,. żeby było więcej tych punktów, ale nie jest. Natomiast jesteśmy liderem na ten moment i wierzę, że taki stan w tabeli będzie również za trzy tygodnie.
Rozmawiał Guzi