D. Mąka: „Nowi koledzy dopiero będą wdrażać się w tę atmosferę”

W piątkowym spotkaniu Daniel Mąka spędził na boisku niespełna siedemdziesiąt minut. Został zmieniony w związku z drobnym urazem, odniesionym w trakcie meczu. Po spotkaniu był zadowolony głównie ze zwycięstwa bez straty bramki.

Jak pomocnik skomentował zwycięstwo nad zespołem Błękitnych? „Mecz przebiegał cios za cios. Zdecydowanie zabrakło nam mądrości, zwłaszcza przy wyniku 1:0. Chcieliśmy od razu strzelić drugą bramkę, kibicom może fajnie się to oglądało, ale nam, na gorąco po meczu, wydaje się, że musimy pomyśleć o tym, żeby rozegrać to nieco inaczej w sytuacjach, w których to my otwieramy wynik” – powiedział w rozmowie pomeczowej.

Dopiero w trzecim spotkaniu widzewiakom udało się zagrać na zero z tyłu. Duża w tym zasługa Patryka Wolańskiego. „Duże słowa uznania dla Patryka za koncentrację. Nie miał dużo pracy, ale przy rzucie rożnym miał najgroźniejszą piłkę. Od tego jest, żeby łapać takie strzały. Nikomu niepotrzebna jest nerwówka do końca, ale summa summarum udało się wygrać” – podkreślił pomocnik.

W drugiej połowie Daniel Mąka został zmieniony przez Christophera Mandiangu. „Zmiana była podyktowana mikrourazem, spowodowanym natężeniem meczu i sytuacją, w której był rzut rożny. Zostałem poturbowany, nie było sensu grać, żeby nic gorszego się nie stało. To była moja świadoma decyzja”- zaznaczył 31-latek.

Dla zawodników Widzewa był to pierwszy mecz w tym sezonie przed własną publicznością. „Fajnie było wrócić na mecz na swoim stadionie. To magiczne miejsce, mnie dobrze znane. Nowi koledzy dopiero będą wdrażać się w tę atmosferę. To jest jedyne miejsce w Polsce, gdzie trzeba przekonać się na własnej skórze, jak to jest” – zakończył Daniel Mąka.