D. Maczurek: „Chcę dołożyć swoją cegiełkę”

18 kwietnia 2016, 11:49 | Autor:

Maczurek_Strus

Daniel Maczurek w tym sezonie nie będzie mógł pomóc kolegom w boiskowej walce. W meczu rundy jesiennej ze Zjednoczonymi Stryków obrońca Widzewa doznał skomplikowanej kontuzji i do lata będzie musiał przechodzić rehabilitację po operacji więzadeł. Znalazł jednak inny sposób na wsparcie zespołowi!

Piłkarz od pewnego czasu wcielił się w rolę asystenta Marcina Płuski. Szkoleniowiec od czasu zwolnienia Łukasza Kabaszyna musiał wszystkie obowiązki wypełniać sam. Teraz może liczyć na drobną pomoc ze strony Maczurka. Pomysł mianowania mnie asystentem trenera Płuski zrodził się dość spontanicznie. Przed meczem z Omegą Kleszczów pomogłem przygotować rozgrzewkę i trener stwierdził, że nadawałbym się do tej roli”- mówił WTM. „Na początku była to forma bardziej żartu, jednak od słowa do słowa doszliśmy do wniosku, dlaczego nie spróbować?” – dodawał.

Jakie obowiązki spoczywają na barkach Maczurka i w czym może on odciążyć Płuskę? „Ze względu na to, że nie jestem w stanie pomóc drużynie na boisku już do końca sezonu, chciałbym dołożyć swoją cegiełkę w inny sposób. Pracy jest sporo, a ja chętnie w jakimś stopniu odciążę trenera . Póki co robię podstawowe rzeczy, takie jak rozkładanie sprzętu, prowadzenie prostych ćwiczeń. W Szczercowie byłem odpowiedzialny za rozgrzewkę zawodników rezerwowych i chyba wyszło to całkiem nieźle, bo zmiennicy wypadli dobrze” – chwalił kolegów z drużyny.

Popularny „Maczur” miał już wcześniej styczność z rolą trenera. „Znam zawodników i realia. Wiem, jak to wszystko wygląda od środka, dlatego uważam że ten pomysł może wyjść drużynie na plus. Będąc jeszcze w Wieluniu prowadziłem przez rok grupę młodych piłkarzy z rocznika 2003. Nie wiem, jak oni, ale ja tą współpracę wspominam bardzo dobrze. Chciałbym rozwijać się w tym kierunku i zebrane doświadczenie na pewno kiedyś mi się przyda” – stwierdził w rozmowie z nami.

Aktualny stan zdrowia sympatycznego defensora poprawia się z dnia na dzień. „Powoli zaczynam truchtać i z moim kolanem jest coraz lepiej. Oba więzadła, które były zerwane, obecnie trzymają już bardzo dobrze. Pozostaje mi kwestia pracy nad odbudową mięśni. Mój stan zdrowotny nie pozwala jeszcze trenować z zespołem, ale mogę spokojnie spełniać rolę pomocnika trenera” – opowiada Maczurek.

Jak zawodnik ocenił sobotnie spotkanie w Szczercowie, w którym był formalnym drugim trenerem Widzewa?Nie ma co owijać w bawełnę – druga połowa nie wyglądała tak, jak powinna. Przeciwnicy bazowali na długich piłkach i wszystkie stałe fragmenty były wrzucane na tzw. aferę. To nie jest gra, która nam odpowiada” – oceniał Maczurek. „Z drugiej strony, zespół ze Szczercowa przez 90 minut nie stworzył praktycznie ani jednej groźnej sytuacji, a my mieliśmy ich kilka. Wierzę, że w kolejnych meczach będzie się to przekładało na zdobyte bramki. Sukces rodzi się w bólach. Dopisujemy trzy punkty i myślimy już o Paradyżu. Liczę, że doping „Czerwonej Armii”poniesie nas do zwycięstwa!” – zakończył.

Foto: Kamila Matusiak (Łączy nas Widzew)