D. Kristo: „Kibice Widzewa są jak fani Hajduka Split. Nawet lepsi!”
12 kwietnia 2018, 19:31 | Autor: RyanDario Kristo powoli staje się jednym z ulubieńców łódzkich trybun. Chorwat nie tylko imponuje zaangażowaniem, ale też piłkarskimi umiejętnościami. W Ełku strzelił trzeciego z rzędu gola, którego celebrował z kibicami. Właśnie na tematy związane z atmosferą na meczach, ale nie tylko, pogadaliśmy sobie z bałkańskim pomocnikiem. Zapraszamy!
– Miałeś już kiedyś taką serię: trzy gole w trzech kolejnych meczach?
– Nie, w życiu! W Widzewie zdarzyło mi się to po raz pierwszy. To oczywiście cieszy, zwłaszcza ta trzecia bramka, bo ona dała nam trzy punkty w Ełku. Wywalczenie zwycięstwa w tym spotkaniu było najważniejsze. To, że ja strzeliłem tego drugiego gola było miłe, ale to rzecz drugoplanowa dla zespołu.
– Chyba nie jest wam łatwo gonić wynik. W Nowym Dworze szło jak po grudzie, teraz też z trudem udało się wygrać.
– Zdecydowanie jest nam prościej, gdy to my jako pierwsi strzelamy bramkę. Przeciwnik musi się wtedy mocniej otworzyć, dążyć do wyrównania. Może się oczywiście zdarzyć, że to rywal strzela pierwszy, ale nie mogą to być takie gole, jakie traciliśmy dotychczas. To były głupio stracone bramki. Z Sokołem też nie pokryliśmy w polu karnym. Musimy być bardziej skoncentrowani, wtedy będzie na zero z tyłu.
– Wydaje się, że jako zespół nie gracie jeszcze na 100% swoich możliwości.
– Osobiście czuję się bardzo dobrze przygotowany. Nie widzę jakichś problemów związanych z szybkością czy dynamiką. Może to psychika?
– Uważasz, że niektórych z was przytłacza presja? Jak ty sobie z tym radzisz?
– Nie powiedziałbym, że mnie to przytłacza. Owszem, gra w takim klubie jest nierozerwalnie związana z presją, ale mnie to napędza. Czuję satysfakcję z tego, że mogę grać dla Widzewa. Na taki moment w karierze trzeba sobie zasłużyć. Trzeba wziąć ten bagaż oczekiwań na plecy i zasuwać dla tych kibiców.
– W sparingach nic takich problemów nie zwiastowało.
– Mamy wielu młodych graczy, oni nie zdobyli jeszcze tego doświadczenia. Widzew musi punktować, to jest presja związana z wygrywaniem w każdym spotkaniu, a oni jeszcze takich ważnych meczów nie rozgrywali. W sparingach nie ma takiego ciśnienia, więc niektórzy młodzi, grając na luzie, wyglądają lepiej.
– Spodziewałeś się, że rywale tak się będą na was spinać?
– Chyba nie do końca. Mówiłem po meczu w Ełku, że przypomniały mi się czasy, gdy sam grałem raz – dwa razy na rundę z Dinamem Zagrzeb czy Hajudkiem Split. Wtedy człowiek też się spinał. Teraz ja jestem w takim wielkim klubie, tyle, że w polskim odpowiedniku, i wszyscy nakręcają się na nas. Musimy co tydzień się z tym mierzyć i udowadniać, że jesteśmy lepszą drużyną.
– Jesteś w Widzewie krótko, ale widać, że starasz się być mentorem dla młodych zawodników.
– Staramy się ich wspierać z Robertem Demjanem i innymi starszymi piłkarzami. Zarówno na boisku, w trakcie meczu, jak i poza boiskiem. Myślę, że jak uda nam się zbudować większą przewagę punktową, to z tych młodych zejdzie ciśnienie i na luzie pokażą, na co ich stać. Wtedy będziemy szybciej grać piłką, gdy głowa będzie luźniejsza.
– Drużyny trenera Smudy zawsze charakteryzowała walka o kolejnego gola. Wy po objęciu prowadzenia lekko cofacie się.
– Nie można stale atakować. Mamy taką taktykę, a nie inną, i po strzeleniu bramki gramy raczej spokojnie. Liczymy, że przeciwnik da nam trochę więcej miejsca i uda się wykorzystać nasze szybkie skrzydła. Niestety, nie chce to na razie zaskoczyć tak, jakby wszyscy chcieli. Musimy wrócić do tego, co pokazywaliśmy w sparingach. Wtedy wyglądało to lepiej.
– Zdążyłeś poznać już trochę Łódź?
– Trochę. Gdy żona przyjechała w odwiedziny, byliśmy pozwiedzać. Żyje się tu raczej spokojnie. Kibice jeszcze nie zaczepiają mnie na ulicy (śmiech). Nie narzekam na Łódź, jest fajnie. Warto powiedzieć, że mamy też świetną atmosferę w zespole. Ze wszystkimi staram się być blisko. Często pogadamy sobie z Sebastianem Zielenieckim, blisko mieszkają Kacper Falon i Marcin Pigiel. Atmosfera w drużynie jest ekstra, o co dbają głównie nasi bramkarze.
– Jak ocenisz to, co się dzieje na trybunach? Przypomina trochę twoje Bałkany?
– Atmosfera jest fantastyczna! Porównałbym to do tego, co się dzieje na meczach Hajduka. Nawet powiem, że w Łodzi jest lepiej. W Splicie też jest sporo kibiców, ale nie zawsze przychodzą tak licznie na wszystkie spotkania. Jak są derby czy mecze np. z Rijeką, to jest te dwadzieścia tysięcy ludzi. Ale gdy drużyna gra ze słabszymi rywalami, bywa różnie. Na Widzewie każdy mecz jest świętem, ludzie chodzą nie na rywala, ale na swój zespół. Szacunek i podziękowania również za to, że potrafią jechać za nami 400 km i nas dopingować, jak w Ełku!
– W Ełku, po strzelonej bramce, pobiegłeś właśnie do nich.
– To był odruch. Oni są cały czas z nami, wspierają nas, a więc my chcemy być z nimi. Gdzieś potem słyszałem, że kibice niepotrzebnie wrzucali na boisko serpentyny, co nam przeszkadzało. Chciałem powiedzieć, że to nieprawda. Oni mają swoje zasady i swoją zabawę. Nie mam im tego za złe i czekam, co jeszcze pokażą (śmiech).
– Były momenty, że trochę ostrzej was nakręcali. Wiesz, które okrzyki mam na myśli (śmiech).
– Tak, „Widzew grać, kurwa mać!” (śmiech). Nie wszystko jeszcze rozumiem tak, jak reszta chłopaków, ale to zrozumiałem (śmiech). Ja się kibicom nie dziwie – Widzew ma wygrywać zawsze. A jak wynik jest zły, to oni mają prawo być źli. Ja na boisku też byłem zirytowany, bo chcę zwyciężać dla tego klubu tak mocno, jak oni. Nie chcę ich zawieść.
– Zwłaszcza w sobotę, bo do Łodzi przyjeżdżają rezerwy Legii.
– Wiem. Trener dzisiaj mówił nam na odprawie, że ten mecz dla kibiców znaczy trochę więcej, choć to tylko rezerwy Legii. Będziemy chcieli do tego podejść na chłodno. Gramy u siebie, więc musimy mieć kontrolę nad spotkaniem i po prostu wygrać. Jak zabrzmi pierwszy gwizdek, to nie będzie miało znaczenia, jak nazywa się przeciwnik. Po prostu trzeba będzie przez 90 minut robić swoje, by na końcu cieszyć się ze zwycięstwa.
Rozmawiał M.M.
„Gdzieś potem słyszałem, że kibice niepotrzebnie wrzucali na boisko serpentyny, co nam przeszkadzało. Chciałem powiedzieć, że to nieprawda. Oni mają swoje zasady i swoją zabawę.” I to mi się podoba! A nie jakieś pierdolenie, że murawa zła, pogoda chujowa, że zimno i chuj wie co tam jeszcze. W ogóle na tych z Bałkanów to można bardziej polegać, bo to w większości są prości ludzie, a nie jak u nas, 16 latek zadebiutuje w pierwszym zespole i chuj wie za kogo się uważa.
Nie wiem co wy wszyscy tak lubicie ten komentarz? Że Mateusz wyzywa Kristo od prostych ludzi? No żenua…
Prosty nie znaczy prostak.Nic złego nie powiedział.
Ja to kupuję Kristo
no inna mentalnosc, przezyli wojne i nie gwiazdora u nas gowniarz ma w glowie iphona, dyskoteki, a tam pilkarz dazy by sie rozwijac. z serpentynami sie nie zgadzam….
Szkoda, że Hajduk się pomacał z żabolami. Zawsze Hajduk Split lubiłem….
kibice a czego wy oczekujecie teraz po młodych zawodnikach? oni odbębnią trening i do domu lub na miasto.Kiedys między blokami wszystkie trawniki byly wydeptane a teraz kto gra nikt teraz jest tv tel i laptop no to jak do cholery mają robic postępy? Nie tak dawno starzy widzewiacy mowili jak wyglądal trening w kazdy poniedziałek dostawali pilke i grali między sobą ale grali tak ze kosci trzeszczały nikt nie odpuszczal i to był widzewski charakter, wiec nie dziwcie sie ze taki małolat dostając nsdmiar kasy ma od razu nasrane do głowy.
Czy będzie stream udostępniony dla osób które w ten dzień będą po za granicami naszego kraju ? Zwolniłem miejsce i mnie to zastanawia czy będzie to działało :) ?
zawsze działa, nawet jak jesteś na meczu masz dostęp do każdego meczu u siebie jak masz karnet
Skoro udostępniłeś swoje miejsce to stream masz za friko na oficjalnej znajdziesz lub na Widzew tv
Mecz ma być ma żywo w TVP3…jakby co…
I wlasnie takich ludzi Widzew potrzebuje. Dario sprawia wrazenie naprawde sympatycznego, spoko goscia, zna realia wspierania druzyny przez kibicow, zdolny, zaangazowany w gre, waleczny. Super, aby forma utrzymywala sie bardzo dlugo! Dario powodzenia jutro w meczu z Cwelką I abys strzelil 4 gola z rzedu!
7egia musi wracac do Warszawy na kolanach