D. Gołębiewski: „Interesowało mnie tylko boisko”

29 października 2017, 09:55 | Autor:

Daniel Gołębiewski debiutował w Ekstraklasie w barwach Polonii Warszawa, a w sobotę wrócił na stadion przy Konwiktorskiej, by pokrzyżować plany byłemu klubowi. Częściowo się udało, bo jego gol z rzutu karnego dał Widzewowi remis.

– Gol w tym miejscu smakuje jakoś wyjątkowo?

– Skupiałem się bardziej na tym, żeby wygrać mecz, a nie na sentymentalnym powrocie. Interesowało mnie tylko boisko. Wywozimy jeden punkt z Warszawy. Chciałoby się trzy, ale to w czerwcu dostaniemy odpowiedź, czy wykonaliśmy zadanie. Wiadomo, że każdy chciałby, żeby Widzew awansował już jesienią, ale tak się nie da.



– Zdobyliście tylko punkt, czy aż punkt?

– O tym przekonamy się w czerwcu. Wierzę, że będzie to aż punkt, który coś nam w konsekwencji da. Odkąd naszym szefem jest trener Smuda, drużyna nie przegrała żadnego meczu. Pokazujemy, że idziemy w dobrym kierunku. Potrafimy zmienić niekorzystny wynik. Jest w nas potencjał, ale czeka nas też wiele pracy.

– Pierwszy raz za kadencji trenera Smudy musieliście odrabiać straty. Nie blokowało was to?

– Nie. Pracujemy w tygodniu i jesteśmy dobrze przygotowani. Bardziej nakręcamy się tym, żeby przeć do przodu. Po tym, jak udało nam się wyrównać, nadzieja na zwycięstwo tliła się do końca. Nogi pchały nas do tego, żeby iść do przodu i nawet w ostatniej minucie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ty razem się nie udało i mamy zaledwie punkt.

– Ten punkt wystarcza jednak, żebyście wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli.

– W głowie mam tylko kształt tabeli po ostatniej kolejce. W trakcie sezonu tabela układa się różnie, ale liczy się to, co w czerwcu.

– Wychodząc na boisko wiedzieliście o wpadce Sokoła. Słyszałem, że oglądaliście mecz w autokarze. Nie było kalkulowania, że remis i tak da wam lidera?

– Tak, część drużyny oglądała. Mówiliśmy sobie jednak, że interesuje nas tylko własny mecz. To, co my mamy zrobić. Na resztę nie mamy wpływu, możemy to tylko obserwować. Kalkulowania nie było, chcieliśmy wygrać.

– Spodziewaliście się, że Polonia postawi wam tak ciężkie warunki?

– Bardziej skupialiśmy się na tym, co my mamy wykonać.



– To znaczy?

– Jeśli to powiem, to zdradzę nasz sposób na grę, a nie mam też kompetencji, by o tym mówić. W tygodniu pracujemy według konkretnych założeń. Trener ma swój plan, a my przygotowujemy się pod jego realizację w meczu ligowym. O szczegółach mówić mi nie wolno.

– Ale możemy obalić mit mówiący o tym, że nie analizujecie gry rywala?

– Oczywiście, że jest taka analiza, ale założenie jest takie, że to my mamy rozdawać karty. Rywale mają dostosowywać się do nas. Są jednak takie czasy, że wystarczy wpisać dwa słowa w Internet, by zobaczyć, jak gra drużyna czy zawodnik. Jak ktoś szuka, to znajdzie odpowiedź.

– Za tydzień z Łomżą nie zagra Michał Miller. Szansa otworzy się dla ciebie lub dla Daniela Świderskiego.

– Były też mecze, gdzie nie mieliśmy klasycznego napastnika. Przed nami tydzień pracy i zobaczymy. Trener podejmie odpowiednie decyzje, optymalne na dany moment. Co ja i Świder możemy zrobić? Możemy pracować i tyle.

Rozmawiał Ryan



Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x