D. Banasik: „Nie chcemy remisu. Zagramy otwartą piłkę”
23 kwietnia 2019, 17:41 | Autor: BercikRadomiak od kilku sezonów bliski jest wywalczenia awansu do I ligi, ale dotąd wiosna była tylko rozczarowaniem. Wszystko wskazuje na to, że tym razem radomianie dopną swego, choć przed meczem z Widzewem trener Dariusz Banasik tonuje nastroje. Co mówił w rozmowie z WTM?
– Spodziewał się pan tak wyrównanej rywalizacji?
– To prawda, liga jest bardzo wyrównana. Zwłaszcza ta runda wiosenna pokazuje, że nie ma meczów o nic. Każde spotkanie toczy się o dużą stawkę. To sprawia, że nawet drużyny walczące o utrzymanie nie odbiegają od tych z czołówki. A jeśli już odstają piłkarsko, to nadrabiają to cechami wolicjonalnymi, zaangażowaniem, walką. Tak będzie do samego końca.
– Wygląda na to, że w końcu Radomiak awansuje na zaplecze Ekstraklasy.
– Jesteśmy blisko, ale to jest futbol. Musimy być do końca czujni, dlatego przestaliśmy na razie mówić o tym awansie. Skupiamy się na każdym najbliższym meczu. Zrobimy wszystko, by ten awans wywalczyć, ale przed nami jeszcze pięć spotkań, piętnaście punktów do ugrania. Dopóki matematyka pozwala innym zespołom nas wyprzedzić, nie możemy patrzeć za daleko do przodu.
– Pańska drużyna wygląda słabiej na wyjazdach. Skąd się to bierze?
– Mam na to swoją teorię. Polega ona na tym, że sędziowie odgwizdują dla gospodarzy dużo rzutów karnych. Dziwi mnie to, bo nie jesteśmy drużyną grającą brutalnie. Chcemy grać w piłkę, budować akcje, a nie kopać rywali. Te wyjazdowe porażki były różnicą jednej bramki, karne o tym często decydowały. Groźniejsi jesteśmy u siebie, czujemy się mocni. Zdominowaliśmy Elanę i tak samo byłoby z Widzewem, gdybyśmy grali w Radomiu.
– Zagracie jednak w Łodzi, gdzie po serii remisów głód wygranej jest olbrzymi.
– Na pewno nie chcemy remisu. Gramy otwartą piłkę: albo wygrywamy, albo przegrywamy. Podchodzimy do spotkań ofensywnie i tak chcemy też zaprezentować się w Łodzi.
– Z pewnością skrzydeł dodała wam wygrana z Elaną.
– Jesteśmy podbudowani, nawet nie samą wygraną, a stylem gry. Na wysokim poziomie były takie elementy, jak wola walki i zaangażowanie, czego czasami nam brakowało. Zespół zagrał jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie i to jest motywujące. Ale każdy mecz jest inny i ciężko przewidzieć scenariusz na to co wydarzy się w Łodzi.
– Przyjedziecie na Widzew nieco osłabieni.
– Wypadło nam dwóch podstawowych zawodników. Maćka Świdzikowskiego z Elaną oszczędzaliśmy, żeby i jego nie stracić na mecz z Widzewem. Nieobecność Maika i Konarda może nie będzie osłabieniem, ale to jednak podstawowi gracze i musimy sobie bez nich poradzić. Na koniec sezonu tych kartek zespoły oglądają sporo, w Widzewie jest podobnie.
– Jest pan zdziwiony tym, co wiosną prezentuje Widzew?
– Z jednej strony zespół nie przegrywa, co jest pozytywne, ale z drugiej strony nie wygrywa. Ciężko mi powiedzieć, czy to efekt zachowawczej postawy czy po prostu jakiś zbieg okoliczności. Myślę, że niektórzy zawodnicy Widzewa mogą sobie nie radzić w głowach z tą sytuacją, ale kiedyś to przełamanie przyjdzie i jeden wygrany mecz może wszystko odmienić. Gdy zawodnicy uwierzą w to, że mogą zwyciężać. Na razie jeszcze to nie przyszło.
– Środowy mecz zapowiada się hitowo nie tylko pod względem boiska, ale też na trybunach. Presja osiemnastu tysięcy widzów będzie olbrzymia.
– Cały Radom żyje tym meczem. Na Widzew wybiera się wielu naszych kibiców i szykuje się II-ligowy szlagier. My możemy pozwolić sobie na delikatne potknięcie, natomiast Widzewowi punkty są bardzo potrzebne, one są na wagę złota. Co do presji, jeżeli ktoś jej nie wytrzymuje w piłce, to musi zmienić zawód. Jak piłkarze nie chcą grać pod ciśnieniem, to niech idą sprzedawać pączki.
– W Radomiu wciąż przewija się problem z infrastrukturą. Są widoki na nowy stadion?
– To nie jest pytanie do mnie. Ten stadion powstaje już kilka lat. Na pewno w I lidze nie moglibyśmy grać u siebie ze względu na brak odpowiedniego oświetlenia.
– Może zagracie w Łodzi?
– (śmiech) Takiej możliwości nie będzie, bo Widzew też awansuje i nie pogodzilibyśmy tego w terminarzu. Chciałbym, żeby tą trzecią ekipą była Elana, co podkreślam w wywiadach. Uważam, że te trzy kluby grają najfajniejszą piłkę i mają duże zaplecze kibicowskie.
Rozmawiał Bercik
Z tą najfajniejszą piłką w przypadku naszego zespołu to chyba lekka przesada… Zaplecze kibicowskie niepodważalnie WIDZEW ma najlepsze!!
To kurtuazja. Powiedział też,że kiedyś w końcu przyjdzie to mityczne przełamanie. Oby qwa nie w październiku.
Właśnie wyjdźmy jutro o 19.10 na… „dwa łokcie udeptanej ziemi” i pokażmy,tak po prostu,tak normalnie,że jesteśmy lepsi….bo jesteśmy.Koniec,kropka,pl.
19.05…taki niuansik….
Właśnie, wyjdźmy jutro o zachodzie słońca „na dwa łokcie udeptanej ziemi”i pokażmy, tak po prostu, tak normalnie,że jesteśmy lepsi,bo jesteśmy. Koniec,kropka.pl.
Zachód słońca 24 IV -19.46
Taki niuansik :-)
Wiecie co? Jutro 2:0 dla Widzewa!Pół roku krytykowałem i się nie myliłem…jutro też się nie pomylę!
Nie ma ludzi nieomylnych
Choć chciałbym się mylić
Oby, kurwa oby
Czemu mi kasujecie wpisy.?
Obrażam kogoś czy o co kaman?
Stadion niestety za mały, szkoda że biletopw brak, na ten mecz przyszloby spokojnie 25-30 tyś kibicow, Jesli będzie awans ok połowa kibicow nie wejdzie na stadion, szkoda kibicow i kasy ktora nie wpłynie do klubu, rozbudować stadion i to jak najszybciej
W Radomiu już mecz był i jakoś waszej dominacji nie było widać
Tylko ze wtedy był „inny”Widzew.Ten ktory w 15 meczach zdobył 34 pkt
nawet 36 pkt… ech co to się porobiło…
Ja to wiem, ale mówienie jak to oni by zdominowali Widzew u siebie gdzie dostali baty, brzmi śmiesznie.
razem Tworzymy SIŁĘ
„Jak piłkarze nie chcą grać pod ciśnieniem, to niech idą sprzedawać pączki: :)
Jak im sprzedawcy pączków pozwolą
Patrząc na zaangażowanie i poziom niektórych chłopaków z drużyny, na miejscu sprzedawców pączków poczułbym się urażony… :-)
Pan trener sie zali, ze karne przeciwko nim dyktuja. Pytam ile karnych bylo podyktowanych dla radomiaka, tu juz pamiec szwankuje…