Co z tym „Gikim”? Hit czy kit? Naszym zdaniem ani jedno, ani drugie (analiza)
17 listopada 2024, 13:05 | Autor: RyanRafał Gikiewicz ma za sobą bardzo udany występ przeciwko Zagłębiu Lubin, w którym wydatnie pomógł drużynie odnieść zwycięstwo. Odżyła więc dyskusja na temat opłacalności jego pozyskania i przedłużenia nietaniej współpracy, do której my także postanowiliśmy się przyłączyć.
Pierwotnie przy Piłsudskiego nikt nie planował sprowadzać go do klubu. Gdy zimą 2023 roku zaakceptowana została oferta ze strony New England Revolution za Henricha Ravasa, rozpoczęły się poszukiwania następcy, ale uwagę skierowano przede wszystkim na zagranicznych bramkarzy. Jak później zdradzono, po dłuższym zastanowieniu pozostało dwóch kandydatów: Daniel Naumov oraz Ivan Krajcirik. Po przeprowadzonych negocjacjach zadecydowano, by podpisać umowę z tym drugim, płacąc MFK Ruzomberok kwotę 250 tys. euro (wg Transfermarkt). Co ciekawe, Bułgar w kolejnym okienku też zmienił barwy, trafiając do greckiego OFI Kreta. Jest tam jednak tylko zmiennikiem, tak jak Krajcirik na wypożyczeniu do czeskiego Slovana Liberec.
Krajcirik okazał się olbrzymim pechowcem. Już na pierwszym treningu z nowym zespołem doznał kontuzji kolana, przez którą musiał pauzować przez kilka tygodni. Oznaczało to utratę całego pozostałego zimowego okresu przygotowawczego oraz absencję w pierwszym meczu rundy wiosennej. Postanowiono zaczekać na powrót Słowaka do zdrowia, a w spotkaniu z Jagiellonią Białystok postawić na jednego z pary Jan Krzywański – Jakub Szymański. Ostatecznie między słupkami stanął ten pierwszy, wpuszczając trzy bramki w przegranym starciu. W kolejnym czerwono-biało-czerwonych czekały Derby Łodzi przy al. Unii, więc bardzo liczono na powrót w teorii lepszego Krajcirika. Doszło jednak do niespodziewanego zwrotu akcji i pojawienia się Rafała Gikiewicza.
Pomógł w tym w dużej mierze przypadek. Gikiewicz od dłuższego czasu dążył do rozwiązania umowy z tureckim MKE Ankaragucu, by otworzyć sobie drogę do powrotu do ligi niemieckiej. Finalnie dopiął swego tylko częściowo. Ponieważ kontrakt w Turcji przestał obowiązywać dopiero tuż po zamknięciu okna transferowego w Niemczech, nie mógł wiosną związać się z żadnym z tamtejszych zespołów, a dodajmy, że miał na stolę konkretną ofertę z II-ligowego Schalke 04 Gelsenkirchen. Został więc na lodzie i zaczął szukać alternatywy. Zadzwonił do Andrzeja Woźniaka, trener przekazał temat dyrektorowi sportowemu, a dalsze losy kibice już znają: testy medyczne, podpisanie umowy i na horyzoncie derbowy debiut. Nadal niegotowy do gry był bowiem Krajcirik.
Doświadczony Gikiewicz w spotkaniu o dużym ciężarze gatunkowym czuł się jak ryba w wodzie. Co prawda, nie miał wiele okazji do pracy, bo piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego oddali tylko dwa strzały na jego bramkę (przy miernym xG 0,27), ale czyste konto w premierowym występie poszło w świat. Pierwszego gola strzelił mu Rafał Janicki z Górnika Zabrze, a w trzecim ligowym meczu olsztynianin znalazł się w centrum uwagi, gdy po jego rzekomym faulu sędzia Bartosz Frankowski podyktował rzut karny dla Śląska Wrocław – według wielu opinii był to błąd arbitra. Golkiper odbił sobie to z dużą nawiązką w następnym starciu. Znów nie dał się pokonać, a Widzew po niemal dwudziestu czterech latach pokonał Legię Warszawa! Czyste konto udało się „Gikiemu” zachować jeszcze w potyczkach z Piastem Gliwice i Stalą Mielec, notując w tym okresie swoją dotychczas najdłuższą serię bez straty bramki, wynoszącą 270 minut. W większości meczów poprzedniego sezonu nie notował większych wpadek, przyczepić można było się jedynie do interwencji na przedpolu, w tym przede wszystkim do trafienia zaliczonego po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez zespół Cracovii. Nie było też spektakularnych występów, w których drużyna zawdzięczała punkty w dużym stopniu dzięki Gikiewiczowi. Prezentował się po prostu w porządku.
Nie mogło jednak absolutnie dziwić, że włodarze klubu zdecydowali się skorzystać z klauzuli przedłużenia współpracy z bramkarzem o kolejny rok, a on sam zaczął coraz mniej mówić o planach powrotu do Niemiec. W każdym z trzech pierwszych meczów tego sezonu tracił po golu, a na czyste konto czekał do czwartej potyczki, bezbramkowo zremisowanej ze Śląskiem Wrocław. Pierwszy bardzo udany występ zaliczył jednak dopiero w piątym podejściu – w Szczecinie – gdzie co prawda dwa razy wyciągał piłkę z siatki, a łodzianie przegrali, ale bez jego interwencji porażka byłaby bardziej bolesna. Później Rafałowi Gikiewiczowi przydarzył się największy błąd, odkąd trafił do RTS – w końcówce pierwszej połowy domowego spotkania z Radomiakiem Radom nie zdołał obronić niezbyt wymagającego uderzenia głową w wykonaniu Leonardo Rochy. Całe szczęście, że finalnie udało się wygrać i pomyłka poszła w niepamięć.
Kolejne występy były w wykonaniu Gikiewicza poprawne, biorąc pod uwagę fakt, że partnerzy z pola nie zawsze mu pomagali. Gorzej szło mu na wyjazdach, gdzie za każdym razem rywal zdołał go pokonać: GKS Katowice i Legia Warszawa dwukrotnie, a Motor Lublin aż trzykrotnie. Na następne, siódme w dotychczasowych widzewskich realiach, czekał do poprzedniej soboty, gdy zatrzymał sześć strzałów „Miedziowych„. Znakomicie zachował się przede wszystkim na początku drugiej połowy, gdy wygrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Wdowiakiem. Gdyby nie dwa trafienia Jakuba Sypka i dwie asysty Samuela Kozlovskyego, bardzo prawdopodobne jest, że to właśnie do bramkarza trafiłby tytuł najlepszego zawodnika batalii z lublinianami. Dla wielu był to jego najlepszy występ w czerwono-biało-czerwonych barwach.
Odżyła więc dyskusja na temat przyszłości Gikiewicza, którego umowa już ostatecznie wygaśnie 30 czerwca przyszłego roku. Aby kontynuować współpracę, trzeba będzie osiągnąć porozumienie, ale 37-latek dawał już do zrozumienia, że jest otwarty na pozostanie przy Piłsudskiego. Do ustalenia pozostaną warunki nowego kontraktu, a trzeba pamiętać, że jest to najlepiej zarabiający gracz w drużynie. Nie zamierzamy zaglądać mu du portfela, ale pytanie o stosunek sześciocyfrowej miesięcznej wypłaty do jakości piłkarskiej, będzie najważniejszym, jakie postawią przed osobą ludzie w klubie. O zdrowie niemłodego już bramkarza raczej martwić się nie trzeba, choć nie zapominajmy, że ten dogrywa rundę z urazem kolana i zimą czeka go – jak sam określił – poważniejsze zajęcie się to sprawą.
Często w rozmowach na temat opłacalności tego transferu przewija się temat poprzednika, który wypracował sobie wśród kibiców bardzo mocną opinię, gdy odchodził do Stanów Zjednoczonych. Postanowiliśmy więc odłożyć na bok emocje i skupić się wyłącznie na liczbach, jakie osiągali między słupkami w ekstraklasowych występach Gikiewicz oraz Ravas. Ponieważ ten drugi rozegrał prawie dwa razy więcej spotkań, większość statystyk ujęliśmy jako meczowe średnie. Kilka parametrów należy potraktować jako neutralne, ponieważ wpływ na przykład na współczynnik goli oczekiwanych przy akcjach przeciwników czy liczbę oddawanych przez nich strzałów bramkarze mają niewielki lub nawet żaden. Pod uwagę wziąć należy więc jedenaście aspektów i przyjmując, że każdy z nich ma taką samą wagę do oceny postawy zawodnika (samo w sobie jest to dyskusyjna metoda), z tej zabawy wychodzi nam przewaga Gikiewicza w pięciu, a Ravasa.. także w pięciu elementach! W jednym wyszli na równo. Ogółem można więc oznajmić remis 6:6 pomiędzy nimi.
Ponieważ po nieudanej przygodzie w Major League Soccer słowacki bramkarz wrócił latem do Ekstraklasy, zestawiliśmy też dane obu golkiperów tylko z obecnego sezonu. Zwłaszcza, że obaj zaliczyli identyczną liczbę występów (zrezygnowaliśmy więc ze zbędnej tu średniej na mecz). Okazuje się, że o ile w czasach gry przy Piłsudskiego mają oni bardzo zbliżone statystyki, to w bieżących rozgrywkach Gikiewicz wręcz miażdży o dekadę młodszego kumpla po fachu! Porównując te same jedenaście parametrów, Ravas lepszy jest… zaledwie w jednym! W aż ośmiu lepszymi liczbami może pochwalić się rutyniarz z RTS, a w dwóch było po równo. Ogółem 10:3 dla „Gikiego„!
Na koniec zerknęliśmy jeszcze na dane, dotyczące wszystkich bramkarzy w lidze w trwającej kampanii. Według wyliczeń WyScout (nie znamy metodologii oceniania) najlepszy po piętnastu kolejkach jest Kacper Trelowski z Rakowa Częstochowa, a na podium znaleźli się jeszcze Frantisek Plach z Piasta Gliwice oraz Bartosz Mrozek z Lecha Poznań. Dwójka bohaterów naszego artykułu idzie łeb w łeb: Gikiewicza uplasowano na dziesiątym miejscu, a Ravasa na jedenastym. Patrząc na samego widzewiaka, okazuje się, że jest on najlepszy w całej Ekstraklasie pod względem liczby obronionych strzałów i dokładności podań! Wysoko, na 5. miejscu jest też w aspekcie odbitych piłek w przeliczeniu na mecz. To naprawdę mocne liczby!
Wybrane statystyki Rafała Gikiewicza na tle Ekstraklasy 2024/2025:
liczba obronionych strzałów łącznie – 53 (1. miejsce)
liczba obronionych strzałów średnio na mecz – 3,25 (5. miejsce)
udział obron na refleks – 64,15% (12. miejsce)
liczba wyjść z linii bramkowej średnio na mecz – 1,10 (15. miejsce)
dokładność podań 89,3% – (1. miejsce)
Podkreślamy, że należy traktować to tylko jako ciekawostkę, bo nawet najdoskonalsza platforma skautingowa nie będzie w stanie ukazać w matematyczny sposób rzeczy zwyczajnie niepoliczalnych, tj: doświadczenia, wpływu na pewność siebie pozostałych graczy boiska, codziennej opieki nad młodszymi kolegami czy tworzenia pozytywnej atmosfery w szatni lub oczyszczania jej w trudniejszych momentach sezonu. Nie bez znaczenia jest też sama medialność, związana z nazwiskiem zawodnika, na której zyskuje PR samego klubu. Bez znajomości obu piłkarzy i bycia świadkiem tych zdarzeń, nie da się wydać obiektywnego werdyktu.
Reasumując, starając się jednak wydać opinię na temat Rafała Gikiewicza, na bazie ograniczonych dla nas informacji nie jesteśmy w stanie zająć stanowiska, czy jego przyjście do Widzewa należy uznać za transferowy hit czy kit. Biorąc pod uwagę wiele czynników, w tym finansowy, przychylamy się do tego, by nie umieszczać tej transakcji w żadnej z tych dwóch kategorii. Ufamy, że taki fachowiec, jak Woźniak, najlepiej oceni wartość stanowioną przez „Gikiego„, a szefowie podejmą najlepszą decyzję względem jego przyszłości.
Wziąć pod uwagę też trzeba aspekt mentalny i wpływ na drużynę. Ma charakter lidera, zawsze chce wygrywać i daje z siebie ile może. Jak dla mnie musi zostać na kolejny sezon a może nawet dwa. Lepszego bramkarza nie znajdziemy. Pozdro Giki
Giki to klasa sama w sobie , ale należy szukać zmiennika aby w razie czego stanął w bramce i nie dał plamy. Są kontuzje a wydaje się obecni zmiennicy nie dają pewności że nie zawiodą. Wypadało by sprawdzić czy Krajcirik lub Biegański dadzą radę, a Krzywańskiego wypozyczyć do I LIGI.
Właśnie od tego powinni zacząć całą analizę przydatności piłkarza do drużyny, a nie zaczynać od idiotycznych statystyk. Albo jest się dobrym bramkarzem, na co składa się gra na linii, gra na przedpolu, refleks, kierowanie obroną, mental, osobowość i wpływ na drużynę, albo jest się pierdołą. Jak możemy pisać o jakimś idiotycznym czynniku xG, bardziej interesowało by mnie ile z tych akcji było groźnych,ile strzałów było silnych, ile słabych, ile razy nastrzelili bramkarza, a ile razy wyciągnął piłkę nie do obrony. W Widzewie bronili wybitni bramkarze Burzyński, Młynarczyk, bardzo dobrzy jak Bolesta, Woźniak,Onyszko czy Szczęsny, nie wiem może kogoś pominąłem ale… Czytaj więcej »
W punkt!
Dokładnie po za tym jest Polakiem a tych już nie wielu zostało w składzie. Krajcirik też szału na Słowacji nie robi i się nie może przebić do składu a według Wichniarka miał być taki as. Policzcie też ile Widzew wygrał marketingowo dzięki Rafałowi. On w każdym wywiadzie czy programach bardzo dobrze się wypowiada o Widzewie. A że jest postacią nieszablonową to go chętnie zapraszają dzięki czemu w mediach też jest jeszcze więcej Widzewa a to dla sponsorów jest bardzo ważne aspekt. Po za tym 6 cyfrowa wypłata to może być 10 tyś lub 99 tyś więc przydało by się trochę… Czytaj więcej »
6 cyfrowa to raczej 100.000 wzwyż:)…ale bez znaczenia, zdecydowanie Hit.
Sześciocyfrowa to chyba 100 000 lub 999 000 :) Gikiewicz pewnie zarabia jakieś 120 000 pln ale dla mnie warto, ma ogromny wpływ na drużynę i trzyma w ryazach naszego trenera który tyle dobrych co złych decyzji.
Umiesz liczyć do sześciu? Sześcio cyfrows wypłata to minimum 100 000 tys lub maks 999 tys999 zł.
Kolego, „100 000 tys” to sto tysięcy tysięcy czyli sto milionów ;D
Piszemy albo 100 tysięcy albo 100.000
Zwracasz komuś uwagę pisząc z błędem, serio ?
6 cyfrowa wypłata to może być 100 tyś albo 999 tyś, myślę że bliżej tej pierwszej kwoty.
10 tys. to 6 cyfrowa wypłata? serio
Przy ocenie gry Gikiewicza w zeszłym sezonie brakuje mi meczu z Wisłą Kraków w Pucharze Polski. Babol Gikiewicza przy piąstkowaniu w ostatniej akcji regulaminowego czasu zmienił się w asystę przy bramce Rodado, którą bezprawnie uznał ten cymbał Kos. Mówiąc wprost, odpadliśmy, bo Giki zawiódł w kluczowym momencie na sekundy przed końcowym gwizdkiem. Pamiętam też, że wiosną Gikiewicz puszczał bramki po palcach lecące w niego albu tuż obok niego, np. z Cracovią, Ruchem czy Rakowem. Czyli błędów było więcej i wcale w zeszłym sezonie Giki nie „prezentował się w porządku”, jak napisano w artykule. Moim zdaniem on cały rok gra słabo… Czytaj więcej »
Zaproponować kontrakt rok maks z obniżeniem pensji. Młodszy nie będzie, na Bundeslige nie ma co liczyć, duże prawdopodobieństwo, że będzie przerwa zdrowotna .
Jeszcze jedno, takie subiektywne odczucie – obrona sprawia dużo pewniejsze wrażenie odkąd Giki stoi w bramce, oczywiście dalej zdarzają się błędy, w tym bardzo poważne, ale wydaje się że jest mniej takiej paniki jak wcześniej.
No ale może to tylko moje odczucie…
Duże znaczenie ma to jak bramkarz kieruje obroną w czasie meczu.
I wszystko w temacie. Super Giki
Giki musi zostać! Nikogo lepszego nie pozyskamy.
HIT. Nie wyobrażam sobie naszych rezerwowych w bramce w ex. Doświadczenie, umiejętności, mental, szatnia, marketing…mówi samo za siebie. Szatnia zaczęła żyć i obrona jest pewniejsza. O reklamowaniu klubu swoją osobą nie wspomne. Owszem popełnia błędy, bo nie jest idealny, dlatego gra u nas , a nie w Anglii, Włoszech itp…statystyki ma imponujące w drugim porównaniu, a w pierwszym we wszystkich najważniejszych aspektach też jednak bije Henia na głowę. Charakter i oddanie drużynie też szacun. Pół rundy gra z kontuzja. No chyba , że klub ma znajdzie kogoś lepszego, ale znając basza politykę transferowa, rozwijać jej nie trzeba opisując, trudno będzie… Czytaj więcej »
Gikiewicz to przede wszystkim mental, doświadczenie, ale i umiejętności również. Zdarza mu się coś puścić, ale często ratuje nam punkty. Przy możliwościach finansowych naszego właściciela jest to absolutny top jaki możemy mieć, wręcz zakontraktowanie tej klasy bramkarza wykracza ponad te możliwości. Jakieś propozycje kto miałby zastąpić Gikiewicza w bramce? Wątpię, aby były, propozycje bramkarza, który gwarantowałby to co daje teraz GIKI.
Przy metodzie transferowej Stamirowskiego: zamienił stryjek.. Nie ma szans na lepszego bramkarza. Giki to fart jak niesamowity, że udało nam się go zakontraktować. Magia Andrzeja Woźniaka zadziałała. Wichniarek nie dał by rady sam ściągnąć takiego zawodnika
Dobra obrona = lepszy bramkarz i odwrotnie pewny bramkarz= lepszą obrona.
Chłopak daje szatni więcej niż Wam się wydaje
Ani jedno ani drugie? Wow to dopiero ciekawe dziennikarstwo „napisz tam jako tako ani zimno ani gorąco i fajrant”
Po co bronić jakichś swoich argumentów, po co mieć swoje własne zdanie i zaprosić do dyskusji skoro można wypluć suche staty i powiedzieć że ciężko powiedzieć XD
Żeby porównanie miało sens, wydaje mi się, że powinno się też popatrzeć na zarobki jednego i drugiego bramkarza w Widzewie. Bo o ile teraz wyglądają podobnie statystycznie, to jak się popatrzy, że Gikiewicz jest najlepiej zarabiającym zawodnikiem drużyny, a Ravas takiej pensji na pewno nie miał, to Heniu wypadał lepiej jeśli chodzi o wartość do ceny.
Pomimo nierównych występów jest ważną postacią zespołu. Popełnił kilka błędów w dotychczasowych meczach ale przyznajmy, że wielokrotnie nasi obrońcy nie pomogli mu w zachowaniu czystych kont. Na tą chwilę nie mamy lepszego bramkarza.
Gikiewicz charakterny piłkarz charakterny, prawdziwy WIDZEWIAK, pierwszy Taki od czasu Drużyny ŚP FRANZA SMUDY, dzięki Gikiemu w tamtym sezonie się utrzymalismy, musi zostać do końca kariery, WIDZEWIE KOCHAMY CIĘ
Giki dla WIDZEWA Jest bezcenny, Tylko WIDZEW