Ciąg dalszy wzmocnień w obronie? Od jutra testy legionisty?

W Widzewie mają nadzieje, że transfer Daniela Tanżyny z GKS Tychy dokona się szybciej niż w lipcu. Bez względu na powodzenie tej misji, trwają starania o dalsze wzmacnianie formacji obronnej. Tym razem chodzi o bok defensywy.

Po skreśleniu Bartłomieja Niedzieli oraz Sebastiana Kamińskiego w kadrze został tylko jeden nominalny prawy obrońca, czyli Marcin Kozłowski, który na domiar złego jest obecnie kontuzjowany. Nic dziwnego, że poszukiwania konkurenta do gry na tej pozycji było duże. Jeszcze w grudniu ówczesny dyrektor sportowy Mirosław Leszczyński proponował kandydaturę z warszawskiej Legii.

Chodzi o Łukasza Turzynieckiego, który od pewnego czasu ociera się od pierwszą drużynę „Wojskowych”. Jego rozwój wyhamowała nieco poważna kontuzja, ale choć po kłopotach ze zdrowiem nie ma już śladu, 24-latek nadal nie może za bardzo liczyć na zaufanie ze strony trenera Ricardo Sa Pinto. Dlatego szansę na sprowadzenie defensora wyczuły inne kluby.

Jednym z nich jest właśnie Widzew, który potrzebuje wzmocnień na tej pozycji. Pozyskanie Turzynieckiego oddalało się jednak, ponieważ Radosław Mroczkowski nie chciał zgodzić się na pozyskanie go bez testów sportowych. W pewnym momencie wydawało się, że przez tę decyzję temat upadnie, a zawodnik wyląduje w Radomiaku Radom. Lider tabeli II ligi także ostrzył sobie na niego zęby.

Sprawa jednak odżyła, o czym informuje „Widzewiak”. Udało nam się jednak dowiedzieć, że Mroczkowski jest nieugięty. Łukasz Turzyniecki musi być sprawdzany przed podjęciem decyzji co do jego przyszłości. Jeśli na to przystanie, jutro dołączy do drużyny przebywającej na zgrupowaniu w Uniejowie i wystąpi w sparingu z Polonią Warszawa. Jego testy potrwałyby do piątku.