Z Cecherzem ciekawie także na konferencjach (zapis)
28 marca 2017, 11:27 | Autor: RyanKonferencja po sobotnim meczu z Pelikanem Łowicz trwała dłużej, niż zwykle i miała bardzo ciekawy przebieg. Kibice zdążyli poznać już charyzmę trenera Przemysława Cecherza, a jeszcze więcej do arcyciekawego przebywania w jego osobie mają dziennikarze.
Spotkanie z mediami po wygranym spotkaniu z Pelikanem było rzeczywiście na tyle interesujące, zabawne, a przy tym obszerne, że po jego zakończeniu opublikowaliśmy tylko jego część. Teraz chcemy Wam podesłać całość.
Przemysław Cecherz o meczu:
Nie lubię takich meczów. Wkradł się duży bałagan. Dużo strat, mało przetrzymania piłki w przodzie. Szczególnie przed przerwą. Przez to musieliśmy więcej biegać. To mi się nie podobało. Aczkolwiek ambicji, woli walki czy akcji na szybkości nie można zespołowi odmówić. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo to kolejny mecz, gdzie mamy cztery wręcz wymarzone okazje i potem jest nerwowość. Na szczęście wygrywamy i z wyniku należy być zadowolonym. A co do spotkania, to było dobre dla kibiców, ale dla trenerów to materiał do dużej, dużej analizy.
O problemach z płynnością w grze:
Jeżeli byliśmy na tym samym meczu, to ja mówię, że było za mało przetrzymania piłki. Należało ją na połowie rywala przytrzymać, co dałoby nam troszeczkę spokoju. Nie musiałby zespół tyle pracować. Piłkarze chcą jak najszybciej strzelić bramkę. Każdy chce trafić do siatki i zapewnić ten spokój. Stąd się to bierze, jest za dużo nerwowości przed polem karnym. Mądrzej robił to Pelikan, my chcieliśmy z piłką wejść do bramki.
O skuteczności napastników:
Gra w środku pola, agresja, wyjście bokami było na wysokim poziomie. Wzorowo zagrał Michalski, który wyprzedzał rywali, wygrywał z nimi pojedynki jeden na jednego i stwarzał sytuacje. Napracował się Krzywicki, a także po wejściu Okuniewicz. Wiadomo, napastników rozlicza się z bramek, a mieli oni doskonałe okazje. Takimi zagraniami niestety zamazują obraz swojej gry. Jako trener muszę ich pochwalić, bo realizowali to, co sobie zakładaliśmy, ale muszą przede wszystkim strzelić.
[Cecherz wskazuje z uśmiechem na Dawida Kamińskiego]
Co innego mój „Fire Club z Liverpoolu”, który wchodzi i zawsze coś na boisku zrobi. Czy dostanie 5 minut, czy 10 czy 45 minut, potrafi zrobić różnicę. Na niego presja nie działa, bo ma za mało szarych komórek” – śmiał się Cecherz. „Tego oczekuję też od Krzywickiego, Okuniewicza, Mąki czy Michalskiego. Oni muszą sytuacje wykorzystywać” – dodawał już na poważnie.
O kartki, w tym ósmą Bartłomieja Gromka:
To jest młodość – nie zawsze przekalkulują. Obaj zagrali piękne zawody, ale uważam, że ten faul Gromka w tym miejscu był niepotrzebna. Tym bardziej, że wiedział, ile ma kartek. Ale znamy Gromka i wiemy, ile kartek łapie. Na to miejsce szykujemy teraz Barana i rywalizacja na lewej obronie będzie duża.
O powody zejścia Przemysława Rodaka:
Środek pola, w postaci Rodaka i Kazimierowicza, zrobił chyba najwięcej kilometrów. U Przemka pojawiły się skurcze, wiedział, że nie może dać z siebie więcej, dlatego wszedł Olczak, który uspokoił grę. Zdystansował się od tego stadionu i zagrał dobre zawody. Oczekuję od zawodników, że mają wykorzystać tyle minut, ile dostaną. On to zrobił kapitalnie.
O dalsze występy Rodaka w kontekście rywali o innym stylu gry:
Wiedzieliśmy, że Pelikan będzie grał górą. Z Motorem strzelił dwa gole po rzutach rożnych. Chcieliśmy mieć wysokiego piłkarza w środku pola i Rodak spełnił te zadania. Znamy przecież jego timing do wyjścia w powietrze. Wygrywał pojedynki w środku pola i zespół miał spokój przy stałych fragmentach gry. Czy ma szansę na grę z innym rywalem? Każdy ma szansę. Nie powiem jednak o składzie nic, dopóki nie przeanalizuję przeciwnika. Może się przecież zdarzyć, że znów wyjdziemy na dwóch napastników.
O braku Adriana Budki na boisku:
Sami chwalicie Mąkę i Michalskiego. Budka na dzień dzisiejszy rywalizację z nimi przegrywa. Widziałem, że problemy ma Gromek, dlatego wpuściłem Kamińskiego, który z jednej strony pomoże w odbiorach, a z drugiej umie wyjść do ataku” – wyjaśniał Cecherz. „Budka już grał na boku obrony w Arce Gdynia i w Widzewie. Ale proszę powiedzieć: czy Kozłowski zagrał źle? Ja cenie Adriana jako człowieka. To kapitalny chłopak i wiem, jak mu zależy. Ale on rozumie sytuację. Na tym polega polityka kadrowa. Ja muszę być odpowiedzialny za zespół, ale Adrian też. Poszczególni zawodnicy również.
O szansie Dawida Kamińskiego na grę w pierwszym składzie:
Nie (śmiech).
Na poważnie o szansie Dawida Kamińskiego na grę w pierwszym składzie:
Dawid puka do drzwi pierwszej drużyny. Natomiast zawsze trzeba mieć na ławce piłkarza, który potrafi zmienić obraz spotkania. Dawid jest takim zawodnikiem, że jak wpuści się go na atak, zrobi różnicę. Jak wejdzie do pomocy, też. Grywał u mnie nawet na boku obrony
Czy są jeszcze jakieś pytania – upewnia się prowadzący konferencję. Dłuższą ciszę przerywa sam Cecherz, zwracając się do Bogusława Kukucia: „Panie redaktorze, niech pan mnie nie zawiedzie! Ostatnio martwił się pan, że strzelają tylko Mąka z Michalskim, to dziś strzelili ci, co przyszli” – żartował sobie trener. „Wiem, widziałem” – śmiał się red. Kukuć.
Po chwili dziennikarze wstali, dając sygnał do zakończenia. Pierwszy raz to media miały już dość, a przedstawiciele drużyny chętnie by jeszcze porozmawiali…