Bośniacki kwartet (quiz)

Sprowadzony do Widzewa w ubiegłym tygodniu Said Hamulić jest czwartym piłkarzem z Bośni i Hercegowiny, który będzie występował w łódzkim klubie. Ponownie aktualizujemy więc nasz quiz dotyczący obcokrajowców i przypominamy rodaków napastnika.

Pierwszym Bośniakiem, który trafił na Piłsudskiego, był środkowy pomocnik Velibor Durić. Związał się z RTS przed rozpoczęciem sezonu 2009/2010, po tym jak rozegrał ponad sto spotkań dla Zrinjskiego Mostar i sięgnął z nim po mistrzowski tytuł. Krótko przed transferem piłkarz zadebiutował w pierwszej reprezentacji swojego kraju, do której później już nigdy nie został powołany. Durić zadebiutował w czerwono-biało-czerwonych barwach w wyjazdowym meczu z Górnikiem Łęczna, a rozgrywki skończył z ośmioma ligowymi występami i awansem do Ekstraklasy. W elicie zagrał trzynaście razy, a w starciu z Górnikiem Zabrze strzelił swą jedyną bramkę. Choć jego umowa ważna była jeszcze przez rok, rozwiązał ją przed czasem. Wrócił do ojczyzny i w niej grał w piłkę do końca kariery.

W sezonie 2014/2015 w Łodzi pojawił się kolejny gracz z Bośni i Hercegowiny. Mowa o bramkarzu Dino Hamziciu, dla którego również Widzew był pierwszym zagranicznym zespołem. Golkiper stał między słupkami jedynie w rundzie jesiennej, zaliczając czternaście spotkań I ligi. Nie sprawdził się, więc zimą uznano, że najlepiej byłoby się rozstać. Po pół roku Hamzić wrócił więc do swojego kraju, by po roku wyjechać do Gruzji. Tam został na dłużej, karierę kończąc w rodzimych rozgrywkach.

Na kolejnego Bośniaka trzeba było czekać aż dziewięć lat. W poprzednie wakacje łodzianie postanowili związać się z napastnikiem Imadem Rondiciem, sprowadzonym z czeskiego Slovana Liberec. Kibice nie wiązali z nim wielkich nadziei, bo snajper nie imponował strzeleckim dorobkiem, tymczasem jego pierwszy sezon był całkiem udany. Co prawda nie zdołał na stałe wywalczyć miejsca w wyjściowej jedenastce, często przegrywając rywalizację z Jordim Sanchezem, ale wchodząc na boisko jako zmiennik zdobywał ważne bramki. Jak wyliczyliśmy, był najbardziej efektywnym z widzewiaków w poprzedniej kampanii, gdy udział przy golach (własne trafienia + asysty) przeliczyliśmy przez liczbę minut spędzonych na murawie. Rondić zapewne liczył, że po sprzedaży Sancheza to on stanie się numerem jeden w drużynie, ale transfer wspomnianego Hamulicia pokazuje, że wcale tak łatwo o to nie będzie.

Jak widać, dotychczas bośniacki kierunek w Widzewie niezbyt się sprawdzał. Durić i Hamzić są zawodnikami, o których przeciętny kibic może dziś nawet nie pamiętać. Rondić to oczywiście zupełnie inny przypadek, bo wciąż znajduje się w kadrze zespołu Daniela Myśliwca i może śrubować swój bramkowy dorobek. Najpierw musi jednak utrzymać miejsce w składzie, które będzie chciał mu ukraść o trzy miesiące młodszy rodak.

Bośniacy w Widzewie:

1. Imad Rondić – 37 meczów, 7 goli
2. Velibor Durić – 23 mecze, 1 gol
3. Dino Hamzić – 14 meczów, 2 czyste konta
4. Said Hamulić

Tradycyjnie zapraszamy Was do zabawy w naszym odświeżonym quizie. Bośniaków macie już podanych, jak na tacy, ale czy zdołacie przypomnieć sobie nazwiska pozostałych stu trzydziestu trzech obcokrajowców w historii Widzewa? Przypominamy, że po Waszych ostatnich opiniach dodaliśmy do listy dwóch zawodników, którzy mieli ważne umowy z klubem, ale nie wystąpili dotąd w żadnym oficjalnym meczu.

Powodzenia i koniecznie pochwalcie się wynikiem w komentarzach! Dajcie nam również znać, jak traficie na jakiś błąd lub będziecie mieć problem z pisownią nazwisk.