Boczni obrońcy skorzystają z terminarza?
23 listopada 2024, 15:33 | Autor: RyanPo wrześniowej i październikowej przerwie reprezentacyjnej boczni obrońcy Widzewa mieli problemy z płynnym powrotem do ligowej rzeczywistości. Tym razem może być inaczej, bo sprzymierzeńcem łodzian może być terminarz.
Samuel Kozlovsky i Marcel Krajewski są tej jesieni regularnie powoływani na zgrupowania odpowiednio drużyny Słowacji i Polski do lat 20. Różni ich jednak czas spędzony na boiskach w narodowych barwach. Podczas pierwszej przerwy w Ekstraklasie ten pierwszy zaliczył epizodyczny występ, debiutując w kadrze w doliczonym czasie gry przeciwko Azerbejdżanowi. Miesiąc później selekcjoner Francesco Calzona nie dał mu szansy w żadnym z dwóch spotkań Ligi Narodów, powtarzając ten sam schemat w ostatnich dniach. Wśród kibiców RTS pojawiły się więc opinie, że wyjazd widzewiaka był niekorzystny. Częściowo można się z tym zgodzić, bo nic nie wpływa na formę zawodnika tak, jak gra w oficjalnym starciu. Z drugiej strony, same treningi z najlepszymi piłkarzami w kraju (konkurentem do miejsca w składzie jest m.in. wyceniany na 35 mln euro David Hancko z Feyenoordu Rotterdam) mogą przynieść Kozlovskyemu profity, a obecność w słowackim zespole wpływa na wartość gracza. A na tym klub może już skorzystać w przyszłości.
Krajewski na brak zaufania ze strony Miłosza Stępińskiego narzekać nie może. Na możliwe 450 minut w ciągu trzech reprezentacyjnych okresów tej jesieni, spędził na murawie 342 minuty, czyli 76%. Obrońca zaliczył pełny występ w listopadowym meczu z Włochami, w którym strzelił efektownego gola, a do kompletu niewiele zabrakło mu także w konfrontacji z Turcją. Przeciwko 20-latkom z Niemiec i Anglii zagrał po godzinie, tylko w spotkaniu z Portugalią skończyło się na 45 minutach. Warto podkreślić, że w każdym z pięciu pojedynków Elite League wybiegał w podstawowym składzie biało-czerwonych.
Na sytuację bocznych defensorów można więc patrzeć dwojako. Kozlovsky wraca ze zgrupowań bardziej wypoczęty, ale mniej ograny, a Krajewski odwrotnie. Stałe jest natomiast to, że dla obu dotychczas oznaczały to kłopoty w walce o miejsce w składzie. „Koza” zazwyczaj należy do żelaznych zawodników wyjściowej jedenastki, ale gdy ligowy mecz następuje po reprezentacyjnej przerwie, różnie z tym bywa. We wrześniu obronił miejsce w składzie i wybiegł od pierwszej minuty w potyczce z GKS Katowice, ale do końcowego gwizdka na boisku nie dotrwał. Z kolei w spotkaniu z Motorem Lublin usiadł wśród rezerwowych, co było jedynym takim przypadkiem w jego dotychczasowej widzewskiej przygodzie. Jeszcze większe problemy miał „Kraju„, który w Katowicach wszedł na ostatnie dziesięć minut, a w Lublinie całe zawody spędził na ławce. Daniel Myśliwiec uznał, że piłkarze byli zmęczeni podróżami i opuścili zbyt dużo treningów, przygotowujących zespół do walki o punkty. Mógł sobie za tę decyzję pluć w brodę, ponieważ w meczu z Motorem grający od początku na bokach obrony Lirim Kastrati i Luis Silva popełnili błędy indywidualne przy traconych golach. Kosowianin złamał linię spalonego już w pierwszej akcji, a przy trzeciej bramce nie zablokował dośrodkowania w pole karne. Portugalczyk przegrał natomiast kluczowy pojedynek główkowy z Sebastianem Rudolem.
M. Krajewski: „Z każdego zgrupowania wracam jako lepszy zawodnik”
Teraz obaj mogą jednak mówić o szczęśliwym zbiegu okoliczności. Starcie z Puszczą Niepołomice zaplanowano dopiero na poniedziałek, więc liczba straconych jednostek treningowych jest o wiele mniejsza. Choć w narodowych barwach występowali jeszcze w miniony wtorek, to w obu przypadkach nie było to związane z dalekimi wyprawami. Słowacy swój mecz rozgrywali w Trnawie, a Polacy w Puławach. Mogli więc wrócić do Łodzi szybciej niż po poprzednich wyjazdach, gdzie przykładowo Kozlovskyego czekała podróż z azerskiego Baku. Może się więc okazać, że w pojedynku z „Żubrami” obaj znajdą się w wyjściowym składzie, a jeśli któregoś z nich zabraknie, będzie to raczej konsekwencją przegranej rywalizacji, a nie „kara” za międzynarodowe występy. Zdecydowanie większą szansę na obecność w jedenastce ma naszym zdaniem Kozlovsky, któremu sprzyja nie tylko terminarz, ale także uraz, jakiego wciąż nie zaleczył Juan Ibiza. Najprawdopodobniej na środku formacji ponownie zobaczymy więc Silvę, więc na lewej stronie wyboru za bardzo nie będzie.
Ciekawostką jest, że wycena wartości obu widzewiaków wzrosła od momentu ich pojawienia się przy Piłsudskiego. Portal Transfermarkt szacował Samuela Kozlovskyego i Marcela Krajewskiego, w momencie przejścia do Widzewa, na 350 tysięcy euro. Obecnie w przypadku Słowaka jest to już pół miliona euro, a Polaka nieco mniej – 450 tysięcy euro. Co prawda, to jedynie zabawa, ale mimo wszystko niezależne serwisy widzą wzrost ich wartości.
Ktoś już pisał tu na forum.
Jonathan Junior Kotwica wolnym zawodnikiem.
Wichniarek rusz d…
pisałem ale nie wiem czemu zaliczyłem minusy ? (-)
A spełnia podstawowe kryterium? Jest obecnie kontuzjowany albo chociaż po dłuższej kontuzji?
no tak jest wolny ale nie kontuzjowany wiec odpada
To oni po powrocie nie wiedzą co będzie grane? To jest jakaś wielka filozofia, że kilka dni nie wystarczy na załapanie zamysłu na dany mecz?
Dobrze, że za czasów Wielkiego Widzewa i lat świetności Naszego Klubu nie obowiązywało takie myślenie, jakie dziś stosuje nomen omen trener Myśliwiec w odniesieniu do piłkarzy grających w różnego rodzaju reprezentacjach, a tych przypomnę, RTS miał kiedyś wielu. Bo z racji dużej ilości kadrowiczów, którzy by mniej grywali, trzeba by nieraz posiłkować się rezerwami, przez co pewnie tracilibyśmy punkty, a wtedy o wiele uboższa w piłkarskie dokonania mogłaby być niemała lista osiągnięć Czerwono-Biało-Czerwonych…
Co to w ogóle za porównanie…. Smolarek czy Wójcicki , albo inny Łapiński do Kozlovskiego i młodzieżowca??? Ehhh
Piłkarskie — nie mylić z hokejowym…
Jeśli taka jest filozofia klubu jak w tym artykule, że jeśli dalszy wyjazd wymaga jakiś specjalnych, długich aklimatyzacji i odpoczywań, to idziemy w bardzo złą stronę. Coraz bardziej oddalamy się od Europy, gdzie gra się regularnie co 3 dni i tam się nie odpoczywa po pucharach, reprezentacjach i lidze, a na pewno nie 20 latkowie, młodzi, wybiegani, w świetnej formie fizycznej. W jaki sposób ta nasza polska piłka ma wejść na wyższy poziom?!
Gdyby na kadrę jeździł taki Alvarez albo Gikiewicz to nie byłoby żadnego odpoczywania …bez przesady, naprawdę…