Blisko cztery setki widzewiaków w Łomży
7 czerwca 2018, 10:33 | Autor: RyanNie udał się piłkarzom Widzewa przedostatni mecz wyjazdowy tego sezonu. Bezbramkowy remis w Łomży oglądało 380 kibiców „Czerwonej Armii”, którzy przez całe 90 minut dopingowali drużynę, wierząc do ostatniego gwizdka w odniesienie zwycięstwa.
Wyjazdy do województwa podlaskiego stale rodzą obawy o zachowanie tamtejszej policji, słynącej z robiących irracjonalnych problemów wszystkim fanom, wybierającym się w tamte strony. W poprzednim sezonie doszło nawet do tego, że grupa widzewiaków pojawiła się na stadionie ŁKS… dziesięć minut przed końcem spotkania!
Tym razem też nie obyło się bez utrudnień na trasie. Żmudne kontrole, spisywanie dokumentów, przepytywania. Na szczęście kibice dotarli pod obiekt w odpowiednim czasie i jeszcze przed pierwszym gwizdkiem znaleźli się w sektorze gości. Powiesili w nim trzy flagi: „Discovery”, „Fanatics” oraz „Red Gladiators„. Nie najlepsze usytuowanie „klatki” sprawiało jednak, że doping tego dnia nie był odbierany szczególnie mocno. Decybele kierowane były w kierunku jednej z bramek. Taka infrastruktura…
Z dobrej strony pokazali się gospodarze, którzy stworzyli chyba rekordowy „młyn”. Na ogrodzeniu zawisło sporo flag, a do tego przygotowano oprawy. Najpierw ŁKS zaprezentował kartoniadę w biało-czerwonych barwach, a przed końcem spotkania machał flagami na kijach i odpalił kilka rac. Pod względem dopingu mogło być lepiej, ale jak na ekipę z takim potencjałem, ogólnie nie było źle.
Po zremisowanym meczu pod sektor gości podeszli piłkarze Widzewa, którzy usłyszeli kilka cierpkich słów. Na koniec zostali jednak zapewnieni o wsparciu w najważniejszym starciu sezonu, decydującym o awansie. Mogą nim wygrać lub przegrać cały sezon.
Wyjazd do Łomży miał swoją kontynuację także już po spotkaniu. Wszystko za sprawą nadgorliwości, a jakże, miejscowej policji. Zatrzymany został „młynowy” Widzewa, który dosłownie na moment przeskoczył przez ogrodzenie sektora, by pomóc w rozwiązaniu flag. To „ciężkie przestępstwo” omal nie skończyło się dla niego dwuletnim zakazem stadionowym, ale finalnie rozeszło się po kościach. Przy okazji należy skierować podziękowania do fanów ŁKS za pomoc prawną.
Na trybunach 4 setki, na boisku tylko jedna i niewykorzystana :/ Brawo kibice!