Bez punktów, ale z dobrym prognostykiem (analiza)
12 marca 2025, 21:47 | Autor: AlanDrugi mecz pod wodzą tymczasowego trenera Patryka Czubaka za nami. Chociaż rywal należał do krajowej czołówki, a spotkanie zakończyło się bez punktów, piłkarze otrzymali od fanów gromkie brawa za ambicję i walkę do samego końca. W domowym starciu przeciwko obecnemu mistrzowi Polski, Jagiellonii Białystok, widzewiacy pokazali, że potrafią dać z siebie wszystko, aby postarać się odmienić losy meczu. Liczymy, że podobną postawę zobaczymy w kolejnych spotkaniach.
Rozdział 1 – Kadra – pewne niespodziewane powroty, ale też problemy
W porównaniu do poprzedniego meczu, Widzew dysponował niemal identyczną kadrą. Trener Patryk Czubak nadal nie mógł skorzystać z Kamila Cybulskiego i Juana Ibizy ze względu na zaległości fizyczne po kontuzjach. Przed spotkaniem pojawiły się także informacje o urazach podstawowego lewego obrońcy Samuela Kozlovskyego oraz młodzieżowca Nikodema Stachowicza. Do meczowej dwudziestki powrócił natomiast Lirim Kastrati. Według ostatniego raportu medycznego, Cybulski i Ibiza niedługo powinni być brani pod uwagę przy ustalaniu składu. Niestety, Kozlovsky z powodu kontuzji mięśnia uda będzie pauzował od 4 do 6 tygodni, a Stachowicz, który skręcił staw skokowy, będzie nieobecny przez około 3 tygodnie.
Widzewiacy wyszli na boisko w ustawieniu 4-3-3, z Rafałem Gikiewiczem w bramce. Środek obrony ponownie tworzyli Polydefkis Volanakis i Mateusz Żyro. Na bokach defensywy doszło do niespodzianek – na lewej stronie zagrał Peter Therkildsen, a na prawej Marcel Krajewski. Środek pomocy tworzyli Marek Hanousek (najbardziej cofnięta pozycja), Juljan Shehu (środkowy pomocnik) oraz Sebastian Kerk (najbardziej ofensywny). Na skrzydłach zagrali Jakub Łukowski (lewa strona) i Noah Diliberto (prawa strona), dla którego był to pierwszy występ w tym sezonie. Cofniętym napastnikiem został Lubomir Tupta.
Z meczu na mecz ławka rezerwowych wygląda coraz solidniej – tym razem nie znalazł się na niej żaden młodzieżowiec. Do kadry wrócił Said Hamulić, a także wspomniany Kastrati. Trener Czubak miał do dyspozycji także doświadczonych zawodników, takich jak Fran Alvarez, Bartłomiej Pawłowski, Luis Silva czy Jakub Sypek. Wśród zmienników ponownie znalazł się Fabio Nunes, który ostatecznie pojawił się na boisku w końcówce meczu. Warto zauważyć, że od momentu przejęcia drużyny przez tymczasowego trenera, Hilary Gong nie znalazł się ani razu w kadrze meczowej.
Rozdział 2 – Przebieg meczu
Tym razem analizę meczu przeprowadzimy w sposób chronologiczny, zamiast osobno oceniać grę defensywną i ofensywną.
Pierwsze zagrożenie podczas tego meczu miało miejsce w 5. minucie spotkania. Choć akcja nie zakończyła się strzałem na bramkę, warto na chwilę się przy niej zatrzymać. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z okolic 34. metra piłka została posłana w pole karne na rosłych zawodników Jagiellonii. W tym przypadku adresatem podania Kristoffera Hansena był Taras Romanczuk. Na nasze szczęście reprezentant Polski nie zdołał dojść do piłki.
Ta sytuacja jest kluczowa, ponieważ patrząc na dalszy przebieg meczu, można zauważyć, że goście przygotowali na to spotkanie konkretne warianty rozegrania stałych fragmentów gry. Jak dobrze wiemy, już w 8. minucie, w niemal identycznej akcji, Mateusz Skrzypczak zdobył bramkę. Przeanalizujmy jednak cały przebieg wydarzeń krok po kroku.
Akcja rozwija się lewą stroną boiska, gdy przy piłce znajduje się skrzydłowy obecnych mistrzów Polski – Darko Churlinov. Rozpędzonego Macedończyka próbują zatrzymać Hanousek i Krajewski.
Zawodnik Jagiellonii z łatwością ucieka obrońcom Widzewa. Prawy defensor łodzian robi wszystko, by dogonić rywala, jednak jedyne, co udaje mu się osiągnąć, to dobiegnięcie do pleców Churlinova. Macedończyk, widząc swoją trudną sytuację, po kilku krokach próbuje wymusić faul, przewracając się na murawę. Gdy orientuje się, że nadal ma piłkę przy nodze, podnosi się i kontynuuje akcję. Dopiero gdy nie udaje mu się przedryblować powracającego Hanouska, sędzia Tomasz Kwiatkowski przerywa grę. Warto zauważyć, że arbiter przez cały czas nie sygnalizował przywileju korzyści. Co więcej, Krajewski otrzymuje za tę sytuację żółtą kartkę.
Podobnie jak w poprzedniej akcji, rzut wolny wykonywany jest z tego samego miejsca i przez tego samego zawodnika. Tym razem adresatem dośrodkowania jest rosły środkowy obrońca Skrzypczak.
Analizując powtórki, można z pełnym przekonaniem stwierdzić, że takie uderzenie w środek bramki nie powinno wpaść, zwłaszcza przy klasie bramkarza takiego jak Gikiewicz. Niestety, golkiper Widzewa od dłuższego czasu popełnia rażące błędy, które skutkują utratą goli.
Trzeba przyznać, że czerwono-biało-czerwoni natychmiast starali się doprowadzić do wyrównania. Pierwsze poważne zagrożenie pod bramką Jagiellonii stworzyli dopiero w 23. minucie, kiedy Tupta oddał groźny strzał. W tej sytuacji Sławomir Abramowicz z trudem sparował futbolówkę za końcową linię boiska.
W 27. minucie widzewiacy niepotrzebnie sami stworzyli sobie problem. Krajewski próbował ciałem osłonić piłkę przed dwoma rywalami, by Gikiewicz mógł ją swobodnie przechwycić. Niestety, najwyraźniej komunikacja w drużynie stoi na równie niskim poziomie jak w klubie, ponieważ zawodnik Jagiellonii zdołał wyprzedzić młodzieżowca, a bramkarz Widzewa wydawał się zupełnie nieobecny.
Nie zamierzam zrzucać winy za porażkę na arbitra tego spotkania. Jednak widać było wiele niewspółmiernych decyzji wobec obu drużyn. Przykładem może być sytuacja z 31. minuty, kiedy Diliberto otrzymał żółtą kartkę za starcie bark w bark. Szczególnie niepokojąca jest ta decyzja, biorąc pod uwagę, że sędzia liniowy znajdował się zaledwie kilka metrów od zdarzenia.
32. minuta to kolejny kamyczek głaz do ogródka Gikiewicza. Jego fatalna interwencja o mały włos nie zakończyła się drugim straconym golem. Sprzed pola karnego uderzał aktywny po stronie gości Churlinov. Strzał Macedończyka był bardzo słabej jakości i siły – do tego stopnia, że widać było, jak bramkarz Widzewa spokojnie czekał, by złapać futbolówkę w tzw. bramkarski koszyczek. Ku zaskoczeniu wszystkich, piłka wypadła Gikiewiczowi z rąk wprost pod nogi rywala. Na szczęście dla łodzian, Hansen był tak zaskoczony prezentem, że nie zdołał go wykorzystać.
Dziwne, że przy ewidentnych przewinieniach gwizdek sędziego Kwiatkowskiego milczał. Tym razem w roli głównej Hanousek i Afimico Pululu.
Gdyby istniała szkoła przewidywania przyszłości, to zapewne ta sytuacja zostałaby tam omówiona jako modelowy przykład aktorstwa na boisku. Jak myślicie, za co złapał się Tomas Silva po wejściu biodrem w plecy przez Tuptę? Odpowiedź: za brzuch. A do tego zawodnik Jagiellonii wyglądał, jakby przeżywał straszliwe konwulsje – śmiech przez łzy.
Generalnie uważam, że w życiu zdarzają się przypadki. Jednak w piłce nożnej roztrząsanie fauli i potencjalnych rzutów karnych za zagrania ręką doprowadza mnie do mdłości. Pomimo zgodności z przepisami gry, uważam, że pobłażanie oraz promowanie beznadziejnej techniki jest szkodliwe – zarówno dla piłkarzy, jak i dla kibiców. W 52. minucie, po nieporozumieniu Abramowicza i Dusana Sojanovicia, do źle zagranej piłki dopada Diliberto. Obrońca Jagiellonii ma wtedy tylko jedno wyjście, by zapobiec akcji sam na sam – faul. Wszelkie próby trywializowania tego zagrania czy tłumaczenia go kontaktem jednej nogi z murawą wydają się absurdalne w obliczu potencjalnej kontuzji, jakiej mógł nabawić się faulowany zawodnik. Warto też przypomnieć zeszły sezon – w meczu z Rakowem Częstochowa Marek Hanousek wyleciał z boiska za podobne wejście. Wtedy żadne tłumaczenia o pierwszym kontakcie z piłką nie miały znaczenia.
W drugiej połowie Widzew robił wszystko, by nawiązać kontakt z rywalem. Tak agresywnej gry i tak wielu prób strzeleckich ze strony łodzian już dawno nie widzieliśmy w „Sercu Łodzi„. W 55. minucie Kerk uderzył minimalnie niecelnie z rzutu wolnego, a chwilę później dobrym strzałem popisał się Hanousek.
W 69. minucie Tupta uderzył minimalnie ponad poprzeczkę bramki gości.
Po rzucie rożnym z prawej strony czerwono-biało-czerwoni ponownie byli bliscy wyrównania. Tym razem fenomenalnym strzałem popisał się Sypek, który pojawił się na boisku kilkanaście minut wcześniej. Jeszcze lepszą paradą popisał się jednak bramkarz gości.
Jedyną tak naprawdę akcją, która powinna zakończyć się bramką dla Jagiellonii, była sytuacja z 79. minuty. Jesus Imaz doskonale znalazł się w polu karnym, a tylko ofiarna interwencja Mateusza Żyry zablokowała uderzenie.
82. minuta i dwie kolejne okazje na wyrównanie. Najpierw potężnym wolejem uderzył na bramkę Abramowicza Nunes, a później niestety główkował wprost w słupek Hamulić. Trzeba przyznać, że Portugalczyk, który wcześniej był skrupulatnie pomijany przy doborze składu, pokazał się w tych kilku minutach naprawdę z dobrej strony. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że był to tylko krótki fragment meczu. Jeśli jednak będzie się prezentował jak w niedzielę, powinien dostać znacznie więcej szans. Być może to tylko powiew świeżości czy może iberyjski pomysł na grę, ale widać było bardzo dobrą relację na boisku między wspomnianym wcześniej Nunesem a hiszpańskim pomocnikiem Alvarezem.
W 88. minucie znowu dobrym zagraniem popisał się Nunes. Dość pomysłowo dośrodkował na długi słupek, gdzie znajdowali się Volanakis, Therkildsen i Hamulić. Niewiele brakowało, by doszło do samobójczego trafienia, bowiem lewy obrońca gości – Joao Moutinho – głową skierował piłkę w stronę bramki. Na naszą niekorzyść futbolówka odbiła się od poprzeczki.
Widzewiacy już tak bardzo starali się odrobić stratę, że przy dużej liczbie rzutów rożnych w końcówce spotkania w pole karne rywali zapuszczał się nawet bramkarz łodzian, Rafał Gikiewicz. Jedno takie zagranie mogło się dla nas źle skończyć. Obecni mistrzowie Polski wyszli z błyskawiczną kontrą, jednak na posterunku był czujny Alvarez.
Ostatnią tak naprawdę nadzieją na zdobycie bramki przez czerwono-biało-czerwonych była akcja z 5. minuty doliczonego czasu gry. Sypka uprzedził obrońca gości, uniemożliwiając mu piękny, ekwilibrystyczny strzał nożycami, a Hamulić (według mnie całkowicie niepotrzebnie) próbował uderzyć przewrotką. Bośniak nawet nie trafił w piłkę.
Rozdział 3 – Czy jest jakaś wizja?
Każda przegrana boli. Jednak w obliczu tego, jak zaprezentowali się łodzianie, można nabrać sporych nadziei na dalszą kampanię obecnego sezonu. Po meczach z raczej mocniejszymi rywalami nadchodzi czas gry z sąsiadującymi w tabeli przeciwnikami. Jeżeli widzewiacy będą dalej prezentować taki charakter jak w meczu z Jagiellonią, to prędzej czy później punkty za wygraną w końcu przyjdą. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w poprzedniej rundzie punktowanie z zespołami z dołu tabeli szło nam fatalnie.
Póki co wiemy, że trener Patryk Czubak będzie prowadził RTS przynajmniej jeszcze jeden raz. Drobne zmiany w porównaniu do poprzednika, który był na trybunach w niedzielę, są przez kibiców zauważalne. Przede wszystkim wyróżniają się trzy cechy. Po pierwsze, gra została o wiele bardziej uproszczona. Po drugie, szkoleniowiec stara się rozbudzać nadzieję i chęć walki u zawodników. Natomiast po trzecie, trener nie waha się skorzystać z zawodników, którzy wcześniej pełnili marginalną rolę za kadencji Daniela Myśliwca.
Dużą nadzieję pokłada się również w osobie nowego dyrektora sportowego – Mindaugasa Nikoliciusa. Mając zdecydowany wpływ zarówno na kształt zespołu, jak i członków sztabu szkoleniowego, przechodzimy pod tym kątem na tzw. styl niemiecki. Czekamy także wszyscy na decyzję w sprawie doboru nowego szkoleniowca, który ma być wybrany podczas przerwy reprezentacyjnej. Karuzela nazwisk jest bardzo spora – być może Litwin zaskoczy nas swoim pomysłem na trenera.
Rozdział 4 – Podsumowanie
Podsumowując spotkanie Widzewa z Jagiellonią można wysnuć następujące wnioski:
- Widzew zaprezentował się dobrze mimo porażki – Zespół walczył do końca, co zostało docenione przez kibiców.
- Niepewność Gikiewicza w bramce – Bramkarz Widzewa popełnił błędy, które mogły kosztować drużynę utratę goli.
- Jagiellonia skutecznie wykorzystywała stałe fragmenty gry – Pierwszy gol Skrzypczaka był efektem dobrze przećwiczonej taktyki rzutów wolnych.
- Sędziowanie budziło kontrowersje – Decyzje arbitra nie zawsze były spójne, co mogło wpłynąć na przebieg meczu.
- Widzew miał problem z organizacją w defensywie – Błędy w komunikacji między obroną a bramkarzem prowadziły do niebezpiecznej sytuacji w 27. minucie.
- Zmiennicy mieli realny wpływ na grę – Wejście Sypka, Alvareza i Nunesa ożywiło atak Widzewa.
- Brak skuteczności w kluczowych momentach – Widzew stworzył kilka świetnych okazji, ale brakowało wykończenia.
- Trener Czubak upraszcza grę zespołu – Zmiana stylu na bardziej bezpośredni była widoczna w tym meczu.
- Nadzieje na poprawę wyników – Mimo przegranej, Widzew zaprezentował charakter i lepszą grę niż w poprzednich spotkaniach.
- Jagiellonia miała trudności z zamknięciem meczu – Widzew w końcówce meczu był bliski wyrównania.
- Wsparcie kibiców nie słabnie – Mimo trudnej sytuacji, fani Widzewa wciąż wspierają drużynę, co może być kluczowe w kolejnych meczach.
Kibice podczas meczu pokazali, że zawsze można na nich polegać. Nawet mimo porażki piłkarze zostali nagrodzeni gromkimi brawami. Miejmy nadzieję, że 15 marca (w sobotę) uda się sięgnąć po pierwsze zwycięstwo w tym roku. O godzinie 20:15 Widzew Łódź rozegra domowy mecz z beniaminkiem – GKS Katowice. Liczymy, że piłkarze dadzą z siebie wszystko.
Kadry z meczu: Canal+ Sport
Rzetelnie napisane, tylko jedna drobna uwaga :Zmiennicy mieli realny wpływ na grę – Wejście Sypka, Alvareza i Nunesa ożywiło atak Widzewa”, to prawda, i moim zdaniem do tego ożywienia gry przez zamienników przyczynili się również znacznie Hamulić i Pawłowski. Wreszcie trener ma kogo wpuszczać na zmiany. .
Czyli możemy się cieszyć? ;-)
Jedna z konkluzji analizy…winny całego zła Gikiewicz nie powinien biec pod bramkę rywala w końcówce przy niekorzystnym wyniku, bo mogło to się ie dla nas źle skończyć, lol. Tyle warta jest ta analiza…
Coś mało zrozumiałeś Henio z tej analizy
A w którym miejscu ta analiza sugeruje, że Gikiewicz jest winny CAŁEGO zła? Widocznie lubisz sobie dopowiadać, ja widzę w niej jedynie słuszne stwierdzenia, że mógł się zachować lepiej przy bramce Skrzypczaka i zaliczył kolejnego babola podczas prostej interwencji.
Ale żalów że pobiegl pod bramkę rywala i mogło się to źle skończyć już nie czytałeś? Co do zachowania przy bramce…do wszystkich co piszą, że takie się broni…to jak stać face to face…i obronić sie, gdy w pewnym momencie oponent będzie chciał cię sypnąć z bańki. Na 10 prób 10x dostajesz w nocha
Albo masz problem z rozumieniem wyrazów, albo celowo wprowadzasz w błąd innych co nie czytali? Innego wytłumaczenia nie widzę, nigdzie nie napisałem, że wyjście RG było źle. Wspomniałem tylko, że mogło się skończyć utratą bramki.
Dokładnie tak napisałeś (taka ukryta szpila w Gikiewicza), a gdyby wpadła bramka na 0:2 to byś wylał na Gikiewicza kolejne wiadro pomyj, że znowu winny
Współczuję twojej wizji świata, ale widocznie już nic nie pomoże. Walcz dalej z wiatrakami i ze swoimi wymyślonymi wrogami. Nie będę dalej szedł w dyskusje, bo jest yo jak walenie grochem o ścianę.
Pozdrawiam
a dlaczego nie powinien ?
co za różnica czy 1czy 2 zero przegramy ? Twoja analiza jest mało warta …
czytasz że zrozumieniem?
a jak roznica przegrac u siebie 1-0 czy 2-0 jezeli mozna było wyrownac???
czytasz mnie że Zrozumieniem?
Marzy mi się taki scenariusz że mecz z GKS wygrywamy gładko, Patryk Czubak dostaje jednak szansę na ratowanie Widzewa przed spadkiem. Podczas przerwy na reprę intensywnie ćwiczy z drużyną i gra ulega znacznej poprawie. Po sezonie dochodzi dobry WYSELEKCJONOWANY trener i razem z Czubakiem tworzą nową drużynę Widzewa pod przewodnictwem Pana Dobrzyckiego, który dokonuje kilku spektakularnych transferów przez co Widzew jest głównym kandydatem na mistrza Polski.
Dobrze mieć marzenia, być może nawet się ziszczą. Forza Widzew
Ale chyba pan Stamirowski nie odda klubu,I moze byc spadek ,a wtedy….
nie odda tylko sprzeda jakas czesc swoich udziałow!
Czubak wraca na swoje miejsce w szeregu bo nawet nie ma licencji trenerskie na prowadzenie druzyny w Ex…
a tutaj musi byc trener z doswiadczeniem zeby Widzew utrzymac!
Znowu cenzura nie puszcza mojego komentarza.
Musisz pisać szyfrem, żeby cenzura się nie połapała, Ja już tak robię od wielu lat. Admin portalu nawet pojęcia nie ma, jakie wywrotowe treści przemycam w komentarzach.
Jagiellonia zagrala na pol gwizdka, dla nich dzisiejszy mecz jest super wazny, tak ze ja bym tego meczu nie bral pod uwage.
„Fani Widzewa wciąż wspierają drużynę, co może być kluczowe w kolejnych meczach.”
Nie chodzę na mecze więc powiem tak:
Fani Pis-u też chodzą na spotkania i co to daje, nikogo rozsądnego to nie obchodzi.
Zburzyć stadiony i wybudować tanie mieszkania dla ludzi.
Stadiony powinny być na obrzeżach miast, kibice mieliby bliżej.
Minusy Ci dają ale nic mądrego nie napiszą.
Zgadzam się w większości z twoim postem.
Kiedyś podawane były statystyki sprzedawanych karnetów z podziałem na dzielnice łodzi.
Suma dzielnic łódzkich dała liczbę około 7500 karnetów.
To kto kupił pozostałe 10 000 ?
Rosjanie, Ukraińcy czy może Polska wieś ?
Bez odbioru :)