B. Waligóra: „Wierzę, że doczekam powrotu Widzewa do Ekstraklasy”
3 października 2019, 08:39 | Autor: KamilGościem specjalnym meczu pomiędzy Widzewem a Śląskiem Wrocław był Bronisław Waligóra. Legendarny trener, który z łódzkim klubem zdobył jedyny w historii Puchar Polski, został zaproszony na to spotkanie przez prezes Martyną Pajączek.
Były opiekun widzewiaków bardzo cieszył się z możliwości ponownej obecności w „Sercu Łodzi”. „Jestem bardzo szczęśliwy, że otrzymałem zaproszenie na mecz i mogłem odwiedzić śliczny obiekt Widzewa. Zawsze cieszę się, kiedy mogę przyjechać do Łodzi, do tej mojej ukochanej drużyny i klubu. Wierzę, że za kilka lat doczekam się jego powrotu do Ekstraklasy, a potem może nawet walki w europejskich pucharach, jak w dawnych czasach. Bardzo na to liczę” – powiedział w rozmowie z widzew.com.
Waligóra był bardzo zadowolony z podstawy łodzian, którzy wyeliminowali wyżej notowanego przeciwnika. Jak ocenił ten mecz? „Przyznam szczerze, że w pierwszej połowie Śląsk przeważał, miał okazje do strzelenia bramek, ale druga część spotkania należała już całkowicie do Widzewa. Bardzo się cieszę, że łodzianie wygrali i to z ówczesnym wiceliderem Ekstraklasy! Widzew też już jest w czołówce swojej ligi. Czuję, że będzie to dla klubu dobry sezon, zwieńczony awansem, na który wszyscy czekamy” – zdradził w wywiadzie.
Dla trenera była to druga wizyta na nowym stadionie Widzewa. Ma on jednak nadzieję, że już wkrótce znów się na nim pojawi. Najlepszą okazją będzie pucharowy pojedynek z Legią Warszawa. „Pani prezes obiecała już zaprosić mnie na kolejny mecz Pucharu Polski, a ja zapowiedziałem, że jeśli nic niespodziewanego się nie stanie to oczywiście z wielką przyjemnością przyjmę zaproszenie” – zakończył Bronisław Waligóra.
Pełną treść wywiadu znaleźć można TUTAJ.
Wspaniały człowiek.
Mnie co prawda nie było na świecie, jak Widzew święcił z nim sukcesy, ale dużo czytałem i interesowałem się Widzewem pana Waligóry, więc wiem co piszę!
Panie trenerze zdrowia przede wszystkim pamiętam ten mecz z GKS w telewizji kurde graliśmy wtedy trochę w piłę