B. Waligóra: „To był zawodnik o świetnej technice”
3 maja 2021, 19:10 | Autor: KamilWspomnienia na temat zmarłego w sobotę Andrzeja Możejki pojawiły się wczoraj nie tylko na antenie klubowej rozgłośni, ale również w RadioWidzew.pl. Jednym z gości wieczornej audycji „Pilne!” był Bronisław Waligóra, który miał mnóstwo okazji do współpracowania z lewym obrońcą. Co o nim powiedział?
Legendarny szkoleniowiec łodzian przyznał, że ŚP. Możejko był zarówno znakomitym piłkarzem, jak i świetnym człowiekiem, którego lubili prawie wszyscy. „Możejko był świetnym piłkarzem, świetnym człowiekiem, dobrym kolegą wszystkich w drużynie, do tego bardzo lubianym przez całą łódzką publiczność. Nawet do spotkań mistrzowskich starał się podchodzić humorystycznie, uwielbiał rozśmieszać kibiców. To był zawodnik o świetnej technice, z dużą szybkością, który jako obrońca potrafił wymijać przeciwników. W swojej karierze zdobył siedem bramek, co dla defensora jest na pewno świetnym wyczynem” – stwierdził Waligóra.
Choć „Johnny” wyróżniał się w Widzewie, którego był podstawowym zawodnikiem, nigdy nie było mu dane zagrać w reprezentacji Polski, czego były trener czerwono-biało-czerwonych nie jest w stanie zrozumieć. „To było dla mnie dużym zaskoczeniem, że tak wspaniały zawodnik nigdy nie dostał się do reprezentacji Polski. Nie wiem, z jakiego powodu tak się stało, ale na pewno zasłużył, żeby być w tej kadrze, tak samo jak wielu innych piłkarzy Widzewa. Tak jak mówiłem, miał wspaniałą technikę, imponował szybkością. To już jednak nie mój problem, tylko osób, które wtedy decydowały o powołaniach” – podsumował na antenie.
Waligóra zdradził też, że ma świetne wspomnienia związane z łódzką drużyną, którą w swojej karierze prowadził aż trzykrotnie. „Mam wspaniałe wspomnienia związane z Widzewem. To był wielki zespół, na którego mecze chodziło mnóstwo publiczności, lubiany nie tylko w całej Polsce, ale nawet w Europie. Byłem jego trenerem trzy razy za czasów wielkiego prezesa Ludwika Sobolewskiego, który zbudował Widzew rywalizujący w pucharach. Zawsze chętnie wracałem do Łodzi. Kocham ten klub i będę go kochał do końca życia” – wyjawił w rozmowie.
Zdobywca Pucharu Polski z 1985 roku jakiś czas temu miał okazję do kilku wizyt na stadionie przy al. Piłsudskiego. Teraz liczy na to, że gdy na trybuny wróci publiczność, znów będzie mu to dane. „Ostatnio bywałem na spotkaniach Widzewa, ale ta pandemia we wszystkim przeszkodziła. Gdy tylko sytuacja się uspokoi i będzie można uczestniczyć w meczach piłkarskich, to z wielką przyjemnością znów przyjadę do Łodzi” – dodał na koniec.
Bronek ma rację, Możejko to był fantastyczny piłkarz. Teraz już takich nie ma :(
….umiejętności to jedno….ale to, co ôwcześni Widzewiacy zostawiali na boisku – to drugie…
…dziś – co najwyżej – żel im z włosów zejdzie przy główkowaniu…
…gówniarstwo za pieniądze…