B. Poczobut: „Piłka nożna to gra błędów”
21 października 2019, 20:19 | Autor: KamilPierwszego gola w barwach Widzewa zdobył w sobotę Bartłomiej Poczobut. Był on tym bardziej wyjątkowy, że został strzelony byłej drużynie pomocnika. Piłkarz żałował jednak, że bramka nie dała łodzianom trzech punktów.
26-latek był rozczarowany brakiem wygranej w meczu na szczycie. „Fajnie weszliśmy w ten mecz. Cieszy mnie bramka, ale nie cieszy, że zdobyliśmy tylko jeden punkt, bo chcieliśmy wygrać. Na początku wyglądało to bardzo dobrze, później GKS zmienił styl gry i trochę się pogubiliśmy. Po przerwie było lepiej, ale nie udało nam się strzelić drugiego gola” – powiedział Poczobut.
Pomocnik Widzewa przyznał, że po straconej bramce drużynie grało się trudniej. „Bramka na 1:1 trochę pokrzyżowała nam plany. Trzeba się wystrzegać takich pomyłek, bo dużo trudniej gra się, gdy trzeba gonić wynik. Wiadomo jednak, że piłka nożna to gra błędów i wszystkich nie da się uniknąć” – stwierdził w rozmowie.
Poczobut dodał równocześnie, że punkt zdobyty z dobrym rywalem należy szanować. „GKS to poukładany zespół, który ma swój styl. Do tego meczu przystępowali mając serię zwycięstw, więc mimo wszystko musimy szanować ten jeden punkt z tak dobrze grającą drużyną” – zdradził po końcowym gwizdku.
Już wcześniej piłkarzowi zdarzało się strzelać gole swoim byłym pracodawcom. Nie traktuje jednak tych trafień szczególnie. „To nie pierwszy raz, gdy strzelam bramkę swojemu byłemu klubowi. Mógłbym to jednak robić każdemu, więc nie doszukiwałbym się tutaj żadnych podtekstów” – zakończył Bartłomiej Poczobut.
Dobrze powiedziales gks ma swoj styl. My tego nie mamy, nie potrafil zagrac na jeden kontakt, tylko co bedzie to bedzie, moze cos wpadnie
Na jeden kontakt to się dzieci robi. Daj tym ludziom pracować i się zgrywac a będzie bardzo dobrze. Nagle przeszkadza brak gry na 1 kontakt. Ale nikt nie pochwali że jest walka, zaangażowanie, sportowa złość, spokój na bramce, parcie do przodu czego nie tak dawno absolutnie brakowało, pomoc zaczyna działać.
Teraz czas przypieprzyc się do braku gry na jeden kontakt… Ehhh… Ktoś tu ładnie niedawno napisał, że kibice Widzewa są ewenementem na skalę Polski w jechaniu po własnej drużynie. Trochę pomysłunku gdzie byliśmy te parę miesięcy temu… Jak nie wiecie to przypominam w dupie…
wolalbym zebyscie jednak grali w piłkę a nie w błedy bo do awansu daleka droga