Arka – Widzew (wypowiedzi)
26 sierpnia 2014, 20:47 | Autor: JuraOto, co po meczu Arka – Widzew powiedzieli trenerzy obu drużyn:
Włodzimierz Tylak:
„Mecz bardzo zacięty. Obie drużyny dążyły do zwycięstwa. Arka miała przewagę w posiadaniu piłki. Były momenty, że bardziej agresywnie odbierali nam piłkę. Na szczęście nie było zbyt dużo tych sytuacji u gospodarzy. My kontratakowaliśmy i zdołaliśmy wywalczyć zwycięstwo. Wierzyłem w drużynę, że jest ona skonsolidowana, z dużymi ambicjami i chęciami do osiągania dobrych wyników. Arka jest zespołem, który gra w piłkę a do tej pory spotykaliśmy się z drużynami, które bronią się, ustawiają autobus w polu karnym i czyhają na kontrę. Widziałem wszystkie mecze Arki i widać tutaj konsekwentną pracę trenera. Może sytuacji dużo nie stwarzają i bramek też dużo nie strzelają, ale mnie gra Arki się bardzo podoba.”
Dariusz Dźwigała:
„Spotkały się dwa dobre zespoły, które grały w piłkę i chciały do ostatniej minuty wygrać. Widzew wyszedł kilka razy z wysokiego pressingu i gdzieś tam zabrakło świeżości. Moi zawodnicy w ostatniej chwili tracili głowy i zasługa przed wszystkim bramkarza jest to, że tak dobrze wyprowadzane były kontry. Jesteśmy załamani, że kolejny raz przed tak wspaniałą publicznością tracimy punkty.”
Piotr Mroziński:
„W szatni powiedzieliśmy sobie, że nie mamy już 33 porażki wyjazdowe i nie możemy 34 raz wracać bez trzech punktów. W końcu szczęście uśmiechnęło się do nas i wygraliśmy to spotkanie. Przy golu – powiem szczerze – początkowo planowałem podać głową do Adama Dudy, ale zobaczyłem, że obrońca się oddalił, więc postanowiłem strzelić, silnie i przy słupku – udało się!
W drugiej połowie łapały mnie już skurcze, więc zmiana była dobrą decyzją, bo zmiennik mógł dać więcej tej drużynie, niż ja. Cieszę się z wygranej i traktuję, jak prezent na urodziny, które obchodziłem w niedzielę. Sama bramka, bez wygranej, już by mnie tak nie cieszyła.”
Bartłomiej Kasprzak:
„Znów pechowo straciliśmy bramkę, ale wzięliśmy się w garść i wyrównaliśmy jeszcze przed przerwą. Nie chcę dzisiaj wracać do tego, co było złe, cieszmy się wygraną, bo tylko to się liczy. Arka grała naprawdę dobrą piłkę, długo się przy niej utrzymywała. My próbowaliśmy kontrataków i mieliśmy ich sporo, w końcu udało się wykorzystać jedną z nich. Dograłem do „Dudiego” [Adam Duda – przyp. WTM], a on zrobił resztę. Nie uważam, że pomogło nam dziś szczęście – zasłużyliśmy i zapracowaliśmy na wygraną. Mieliśmy trzy setki: Dudy, del Toro i w końcu Mroziński strzelił. Po tym golu uwierzyliśmy w siebie.
Wszyscy po tym meczu odetchnęliśmy i drużyna i kibice. Teraz musimy zacząć marsz w górę tabeli.”
Rafał Augustyniak:
„Bardzo cieszymy się z wygranej i przełamania tej fatalnej passy na obcych boiskach, bo walkower w Lubinie, to co innego. W końcówce daliśmy z siebie 110% i to zaowocowało bramkową okazją, którą wykorzystał Adam Duda. Radość z trzech punktów będzie jednak krótka, nie ma się tak naprawdę jeszcze czym podniecać. Musimy wygrać ze Stomilem w niedzielę żeby wskoczyć na właściwe tory. Od jutra studzimy głowy i schodzimy na ziemię, bo przed nami jeszcze wiele pracy.
Po meczu oddałem koszulkę kibicowi, który miał swój 100 wyjazd. Cieszę się, że zrobiliśmy mu taki prezent.”
Marcin Kozłowski:
„Znów pierwsi straciliśmy gola, ale tym razem zdołaliśmy wyjść najpierw na remis, a potem strzelić zwycięską bramkę. Czułem przed meczem, że wygramy i nie pomyliłem się. Spada nam kamień z serca, bo dwa lata bez wgranej na wyjeździe, to był dramat. Arka grała skrzydłami, mieliśmy na bokach mnóstwo roboty, szczególnie po akcjach lewego obrońcy gdynian. Próbowali grać też na Abbotta, a on miał zgrywać piłki. Oba te schematy znaliśmy i skutecznie je kasowaliśmy.”