A. Wichniarek: „Dla mnie derby to zawsze była przyjemność”
5 marca 2021, 19:00 | Autor: KamilCztery razy w derbach Łodzi wystąpił Artur Wichniarek. Były napastnik wspomina te mecze bardzo dobrze, bo widzewiacy z nim w składzie trzykrotnie wygrali i raz zremisowali, a on sam zdobył trzy bramki. Dziś rano piłkarz był gościem audycji „Widzewski Poranek” na antenie klubowej rozgłośni Widzew.FM.
44-latek przyznał, że do derbowej rywalizacji z ŁKS nigdy nie trzeba było go specjalnie mobilizować. „Sztuką jest umieć się zmotywować nie na mecz taki jak derbowy, tylko na rywalizację z przeciwnikiem słabszym, zwłaszcza że Widzew gubił w tym sezonie sporo punktów w takich właśnie spotkaniach. Świadomość znaczenia meczu derbowego dla klubu, dla kibiców, ma każdy. Dla mnie takie spotkania to była zawsze przyjemność i niepotrzebna była jakakolwiek dodatkowa mobilizacja” – powiedział siedemnastokrotny reprezentant Polski.
Wichniarek stwierdził, że najlepszą motywacją dla jego młodszych kolegów powinno być miejsce w tabeli, duża strata do przeciwników oraz chęć jak najszybszego powrotu do Ekstraklasy. „Dla grających w pierwszej lidze zawodników Widzewa już sam fakt, że nie są na najwyższym poziomie to jeden powód. Kolejny jest taki, że ŁKS zajmuje drugie miejsce w tabeli, a do tego ma dwanaście punktów przewagi. To powinno w zupełności wystarczyć, by być na ten mecz odpowiednio zmotywowanym” – usłyszeliśmy w trakcie audycji.
Były widzewiak nie mógł nie wspomnieć o derbach z 1999 roku, w których napastnik zdobył aż trzy bramki, a gospodarze wygrali przy al. Piłsudskiego 5:0. „To był dla nas ważny mecz, bo w poprzedniej kolejce przegraliśmy z Lechem Poznań w meczu bezpośrednio o 2. miejsce w tabeli, premiowane wówczas grą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Musieliśmy więc wygrać w derbach, żeby liczyć na potknięcie Lecha w Radzionkowie” – czytamy na łamach widzew.com.
Snajper dodał też, że dobrze wspomina pobyt w Łodzi, podczas którego był czołowym strzelcem ligi. „Czas spędzony w Łodzi był bardzo fajny. Kibice byli nawet dość cierpliwi, czekając na moje bramki, gdy przyszedłem do klubu za spore pieniądze. Wspomnienia z Łodzi mam tylko dobre. Nigdy nie miałem żadnych trudnych sytuacji z kibicami, ale też nie mieli oni wówczas po prostu argumentów, bo w tabeli zwykle byli niżej” – zakończył Wichniarek.
W tamtych czasach mój ulubiony grajek. Szkoda było jak odszedł do Bielefeld ale chyba bardziej wtedy potrzebowaliśmy kasy z niego niż Artura.
Król Artur, dałeś nam dużo radości, zawsze wspominam Cię z dużym sentymentem. Dzięki za wszystko :)
Też go bardzo lubiłem. Nawet jak odszedł śledziłem Bundesligę czy coś dla Bielefeld strzelił.
Dokładnie telegazeta 237 strona