A. Stawski: „Jeśli wykorzystamy błędy Widzewa, wszystko będzie możliwe”
22 listopada 2019, 17:52 | Autor: RyanPo dwóch pewnych zwycięstwach, odniesionych nad Zniczem Pruszków i Gryfem Wejherowo, drużynę Widzewa czeka bardziej wymagające zadanie. W niedzielę podejmować będą szóstą w tabeli Bytovię Bytów, z którą w sierpniu przegrali 1:2. Co o meczu mówi trener gości, Adrian Stawski?
– Pańska drużyna będzie mieć psychologiczną przewagę ze względu na zwycięstwo w pierwszym meczu?
– Nie wiem, czy to będzie mieć znaczenie. Widzew jest w tej chwili na fali wznoszącej, a tamten mecz był tak naprawdę dawno temu. Dodatkowo widzewiacy będą w niedzielę mocniejsi, bo już po naszym sierpniowym spotkaniu do drużyny dołączyło paru zawodników, w tym na przykład Mateusz Możdżeń. Patrząc na te wszystkie czynniki i wyniki osiągane w ostatnich kolejkach, myślę, że to Widzew ma więcej atutów.
– Pan takimi nazwiskami nie dysponuje.
– Wystarczy spojrzeć na skład, w jakim czasami występujemy. Nie mamy tak szerokiej kadry, jak Widzew czy inne zespoły z czołówki. Nasz zespół był latem budowany naprędce, została w nim w zasadzie tylko jedna osoba z poprzedniego sezonu w I lidze, nie licząc młodych chłopców, którzy dopiero wchodzili do pierwszej drużyny. Wszystko zostało zbudowane wokół Krzyśka Bąka. Gdy ktoś wypadnie za kartki, a dzieje się to często, bo piłkarze wykazują się dużą walką, to musimy rywalizować w okrojonym składzie. Gra wielu młodych zawodników, a oni popełniają błędy.
– Ostatnio zaliczyliście bolesną porażkę.
– Przeanalizowaliśmy ostatnie spotkanie wyjazdowe z rezerwami Lecha Poznań i choć je przegraliśmy, oddaliśmy dwadzieścia dwa strzały, mieliśmy więcej sytuacji niż w każdym innym meczu. Kilka pojedynków można by nimi obdzielić. Nie mogliśmy nawet trafić z metra do pustej bramki. Gdyby nie to, wszystko mogłoby się we Wronkach potoczyć inaczej.
– Wasza gra na wyjazdach ogólnie nie zachwyca.
– To fakt, powinniśmy prezentować się lepiej. Analizowaliśmy to, mówiłem zawodnikom, że wykładnikiem tego, jak powinniśmy wyglądać, są mecze w Katowicach, gdzie wygraliśmy, i w Rzeszowie. Do końca walczyliśmy z Resovią o korzystniejszy wynik, graliśmy dobrą piłkę. Trzeba do tego wrócić, zobaczymy jak uda nam się kolejny wyjazd na mecz z bardzo silnym zespołem, jakim rezultatem się on zakończy.
– Pańskiej młodzieży nie sparaliżuje atmosfera dużego stadionu?
– To się okaże. Większość moich chłopaków nie grała jeszcze przy takiej publiczności, ale spotkanie z Cracovią w Pucharze Polski pokazało, że nie boimy się klasowych rywali. Mogliśmy wyeliminować przeciwnika z Ekstraklasy, straciliśmy gola w 125. minucie. Cracovia, będąca w czubie tabeli, wcale nas nie sparaliżowała i zabrakło bardzo niewiele, żeby ją pokonać. Byliśmy dobrze dysponowani, co pokazuje, że umiemy mobilizować się na trudne starcia. Widzę po zespole, że nie mogą doczekać się tego meczu w Łodzi. Nie sparaliżuje ich to, będą walczyć z całych sił.
– Remis was zadowoli?
– Widzew jest faworytem tego spotkania, bez względu na wynik naszego pierwszego meczu. Wystarczy popatrzeć, co drużyna z Łodzi zrobiła w ostatnich tygodniach. Strzelenie dziesięciu bramek i nie stracenie przy tym żadnej o czymś jednak świadczy. Ale mimo to wiemy, że Widzew popełnia błędy i jeżeli uda nam się wykorzystać to, co pokazywałem zawodnikom podczas analizy, wszystko będzie możliwe.
– Waszym celem jest powrót do I ligi już w tym sezonie?
– Nie nakładamy sobie żadnych celów, liczy się dla nas tylko każdy kolejny mecz. Może to trochę wyświechtany slogan, ale nas interesuje tylko zdobywanie punktów. Nie mamy ciśnienia na awans, to Widzew ma takie aspiracje. My, obok Gryfa Wejherowo, mamy najmniejszy budżet w II lidze, pozbieraliśmy fajnych młodych chłopaków z okolicy i staramy się grać jak najlepiej. Co z tego wyjdzie na koniec sezonu, zobaczymy.
– W niedzielę nikt nie odstawi nogi?
– Ten, kto ogląda mecze Bytovii, ten wie, że mój zespół ciężko pracuje na boisku i do ostatniej minuty walczy o punkty. Nie chcę wypowiadać jakichś buńczucznych słów, jak inni trenerzy, którzy przyjeżdżają do Łodzi. Mam wielki szacunek do Widzewa, jak i do trenera Marcina Kaczmarka. Rywal jest faworytem, ale mamy swój plan.
Rozmawiał Karpiu
Foto: laczynaspilka.pl
Szacunek za wyważone wypowiedzi Panie trenerze.