A. Onyszko: „Jeżeli dostanę propozycję z Widzewa, to nigdy z niej nie zrezygnuję”
2 kwietnia 2019, 08:42 | Autor: KamilNa wyjazdowym meczu Widzewa z Górnikiem Łęczna pojawiło się wiele znanych osobistości. Wśród nich można było dostrzec Arkadiusza Onyszkę. Wczoraj były bramkarz łodzian gościł zaś w audycji „Sportowe Śniadanie”
Onyszko nie był zachwycony spotkaniem, wspomniał też o problemach strzeleckich widzewiaków. „Mecz nie stał na wysokim poziomie. Podobała mi się defensywa Widzewa, to były solidne zawody w jej wykonaniu. Widzew ma ewidentny problem ze strzelaniem bramek. Brakuje rasowego napastnika, który zagwarantowałby, że w każdym spotkaniu trafi do siatki” – powiedział w rozmowie z Arkadiuszem Stolarkiem.
Podobnie jak Radosław Mroczkowski na konferencji prasowej, bramkarz zwrócił również uwagę na złą murawę. „Boisko nie było zbyt dobre, żeby grać piłką i dokładnie podać. Futbolówka skakała, a piłkarze bardzo dużo koncentracji wkładali w to, żeby ją w ogóle przyjąć. To też ma ogromne znaczenie, bo gdy przyjeżdża drużyna, od której wymaga się ładnej gry i wygrywania, to może sprawiać jej problemy” – stwierdził na antenie.
Choć Widzew nie wygrał, dwukrotny reprezentant Polski komplementował blok obronny gości. „To nie jest przypadek, że Widzew gra o awans. Rzuciło mi się w oczy, że w zespole jest wielu wysokich, dobrze zbudowanych graczy. Bramkarz również jest pewnym punktem drużyny. Obserwowałem go i na rozgrzewce, i w meczu, zdecydowanie daje dużo swoim kolegom. Górnik podszedł do tego meczu bardzo defensywnie, po przegranej 1:6, więc Widzewowi było ciężko przedostać się przez skumulowaną obronę” – dodał 45-latek.
Onyszko jest obecnie trenerem bramkarzy Motoru Lublin, który zmaga się z podobnymi problemami do łodzian. „My też mamy piękny stadion, na który przychodzi wielu kibiców. Musimy radzić sobie z ogromną presją, bo w każdym meczu oczekują od nas zwycięstwa. Tak samo jest w Widzewie. Jeżeli łodzianie remisują, to wszyscy biorą to za porażkę. Piłkarzom może się źle grać w takich warunkach, w których co tydzień musimy wygrać i jeszcze strzelić trzy bramki, żeby wszyscy byli zadowoleni” – wyjawił w audycji.
Pomimo że bramkarz spędził w Widzewie tylko jeden sezon, wspomina go świetnie. Ma też nadzieję, że jeszcze kiedyś zjawi się przy al. Piłsudskiego. „Przypomniałem sobie te piękne czasy, gdy grałem w Widzewie. Nawet jeżeli będę kiedykolwiek na łożu śmierci, to pomyślę o tych wspaniałych chwilach. Tego nikt mi nie zabierze. Bardzo się wzruszyłem i powiedziałem sobie jedną rzecz: jeżeli kiedykolwiek dostanę propozycję z Widzewa, to nigdy z niej nie zrezygnuję” – zakończył Arkadiusz Onyszko.
Poniedziałkowy odcinek audycji „Sportowe Śniadanie” odsłuchać można TUTAJ.
Póki bramkarzem jest Wolański, to nie przejdzie, bo Panowie się podobno nie lubią.
Arek był chojrak takich się pamięta A tutaj ciekawy opis z Arkiem w roli głównej Byłem na tym meczu :-) „MAREK PIETRUSZKA były prezes Legii Warszawa Mnie najbardziej dotknął mecz z maja 1998 roku w Łodzi. To była już końcówka sezonu. W tabeli niesamowity ścisk. Gdybyśmy wtedy wygrali, pewnie poszlibyśmy za ciosem na mistrza. A tak, no cóż. Zresztą to był bardzo dziwny mecz. Około dwudziestej minuty Arek Onyszko sfaulował jednego z naszych napastników, dostał czerwoną kartkę, a my mieliśmy rzut karny. Nie wykorzystał go Darek Czykier. Cały mecz mieliśmy przewagę. Cisnęliśmy, cisnęliśmy, ale Widzew jakoś się bronił. Nic nam… Czytaj więcej »
Panie Arkadiuszu…
1. Mnie jako kibica usatysfakcjonowałoby nawet zwycięstwo w co drugim meczu.
2. Nie musimy strzelać 3 bramek, wystarczy o jedną więcej od przeciwnika, byle żeby widzieć, że piłkarze cieszą się grą i zostawiają serduszko na boisku.
3. Skoro Górnik w poprzednim meczu przegrał 1:6, to delikatnie mówiąc znaczy, że jego defensywa nie stoi na najwyższym poziomie, więc argument, że „Górnik postawił na grę obronną” jest argumentem równie słabym co obrona Górnika.
4. Obie drużyny mają takie same warunki na boisku, będę się upierał, że zły stan boiska nie jest usprawiedliwieniem dla jednego celnego [lekkiego] strzału w całym meczu.
Teraz to sie chce wygrywac jedna bramka, ale jak Cecherz i Smuda wygrywali wlasnie w ten sposob to wszyscy psy wieszali i zwalniali ich.
Jeżeli „piłkarzom” źle gra się w takich warunkach zawsze mogą zmienić klub. A najlepiej zawód.
W Łodzi piłka też im podskakuje. A obrona panie Onyszko wcale dobrze nie grała tylko Łęczna nic z przodu nie robiła. Choć raz o włos Zieleniecki sprokurowałby grożną sytuację potykając się o swoje nogi.
Arku,sledze Twoje wywiady od lat i zawsze byles prawdziwym Widzewiakiem w swoich wypowiedziach a takze kiedy grales dla nas,pomimo ze broniles w wielu klubach a jednak magia naszego Widzewa zlapala Cie na zawsze tak jak wielu z nas… Do zobaczenia kiedys w Widzewie!