A. Chodera: „Nie ukrywam, że byłyśmy dobrze przygotowane”

30 grudnia 2023, 13:03 | Autor:

Porażką zakończył się ostatni ligowy mecz koszykarek Widzewa Łódź w 2023 roku. Widzewianki przez większość meczu prowadziły wczoraj z trzecim w tabeli MOSIR Bochnia, ale po kiepskiej czwartej kwarcie to rywalki cieszyły się ze zwycięstwa 74:71. Co po tym starciu powiedziała trenerka zespołu Anna Chodera?

Przez dużą część meczu widzewianki spisywały się dobrze i prowadziły w tym spotkaniu. Z czasem o sukcesie zaczęły decydować detale. „Nie ukrywam, że byłyśmy dobrze przygotowane. Dziewczyny starały się dobrze realizować zadania na tyle, na ile miały sił. Zespół z Bochni przede wszystkim dysponuje dobrymi rzutami z półdystansu. Gdy udało nam się zatrzymać jakiś rzut za trzy lub spod kosza, to rywalki miały ten rzut. Przy rotacji potrafiły nas też dobić w ostatnich sekundach. Szkoda, wielka szkoda, bo nie ukrywam, że myślałam, że wyciągniemy ten mecz. Znacząco przegrałyśmy ostatnią kwartę i najwyraźniej to jeszcze nie jest nasz czas. W końcówce miałyśmy tyle niewykorzystanych szans i wystarczyło, że jeden rzut by wpadł, a w dogrywce różnie mogłoby się to potoczyć” – usłyszeliśmy.

O przegranej zaważyła ostatnia kwarta i nie po raz pierwszy to właśnie ostatni fragment pojedynku decyduje o utracie zwycięstwa. Czy zespół nie dojrzał jeszcze do „dowożenia” takich meczów? „Też mam takie wrażenie, ale dziś miałyśmy taką końcówkę meczu i nikt nie chciał wziąć odpowiedzialności za rzut. Marysia Grudzień miała czystą pozycję, ale oddała piłkę gdzieś na aut, a trzeba w takiej sytuacji rzucać. Później pytałam, dlaczego nie było tego rzutu i dostawałam odpowiedź: „nie wiem”. To jest jeszcze taki brak doświadczenia i umiejętności wzięcia odpowiedzialności na swoje barki. Gdy wzięłam czas i rozrysowywałam ostatnią akcję, wszystkie dziewczyny patrzyły po sobie, żeby tylko one nie musiały rzucać. Jest to jeszcze niedojrzałość i strach przed tym, że nie wpadnie, ale nie oszukujmy się – nawet jeśli by nie weszło, to nie jest to pierwszy ani ostatni taki mecz” – skomentowała trenerka zespołu z Łodzi.

Emocji w spotkaniu nie brakowało. Udzielały się one również na parkiecie, choć zdecydowanie częściej gra była zatrzymywana na korzyść gości. Stracone punkty z rzutów osobistych rzeczywiście mogły być tego dnia decydujące. „Liczba fauli po obu stronach to jest dwukrotna różnica na naszą niekorzyść. Nie rozumiem niektórych decyzji sędziowskich, ale nie chcę zwalać winy na sędziów, bo nie lubię tego robić. Dziś był to jednak cios poniżej pasa” – zakończyła Anna Chodera

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Piotr
11 miesięcy temu

Tych wypowiedzi nie da się już czytać.

OjciecZaSlabejZawodniczki
Odpowiedź do  Piotr
11 miesięcy temu

Jako osoba kibicująca upadkowi widzewskiego kosza lepiej byłoby czytać inne strony

Pioter
11 miesięcy temu

No to już szczyt wszystkiego. Zwalić wszystko na zawodniczkę. Brawo trenerko!

Jan
11 miesięcy temu

Oczywiście wszyscy winni, tylko nie ja. Ile razy jeszcze będziemy karmieni tłumaczeniami typu młody zespół, niedoświadczony, to już jest śmieszne. Dla Pani informacji proszę zajrzeć w CV dziewczyn ile mają rozegranych sezonów w pierwszej lidze a nawet w basket lidze.

4
0
Would love your thoughts, please comment.x