A. Bieriezin: „Walczę o miejsce w pierwszym składzie”
9 kwietnia 2014, 11:10 | Autor: JuraPrzed meczem z Wisłą postanowiliśmy porozmawiać z zimowym nabytkiem Widzewa – rosyjskim bramkarzem Aleksiejem Bieriezinem. Wychowanek Rubina Kazań walczy o miejsce w widzewskiej bramce z Patrykiem Wolańskim i Maciejem Mielcarzem.
– Opowiedz o tym, jak trafiłeś do Widzewa.
– Po prostu: dostałem ofertę z Widzewa, przyjechałem na testy, chyba nieźle zagrałem w sparingu z Legią i zostałem.
– Dlaczego podpisywanie kontraktu zajęło tyle czasu – kilka tygodni trenowałeś i grałeś w sparingach bez umowy?
– Nie znam szczegółów. Chodziło o jakieś kwestie formalne. Powiedziano mi, żebym się nie tym martwił, że wszystko skończy się dobrze i tak też się właśnie stało.
– Rubin Kazań – dlaczego tam Ci nie wyszło tak, jakbyś chciał?
– Tak bym tego nie określał. W klubie była bardzo duża konkurencja wśród bramkarzy. Jest dwóch reprezentantów swoich krajów – Rosjanin Ryżykow i Litwin Arlauskis oraz gracz rosyjskich reprezentacji juniorskich Niestierienko. Był jeszcze Irańczyk Haghighi, też reprezentant swojego kraju, który też chciał dostawać więcej szans i poszedł na wypożyczenie do Portugalii. Grywałem regularnie w rezerwach Rubina, bo inaczej nie dostawałbym powołań do młodzieżówki, ale chciałem czegoś więcej. Tu jest inny kraj, inna liga, w której mogę się czegoś nowego nauczyć. Nie bez znaczenia był też fakt, że są tu też zawodnicy, którzy mówią po rosyjsku, podobnie jak trener.
– No właśnie – przyszedłeś grać a tymczasem siedzisz na ławce i grasz w rezerwach. Masz nadzieję na grę w pierwszym składzie Widzewa i być może na powrót do kadry młodzieżowej swojego kraju?
– Wiadomo, że tak – inaczej nie grałbym w piłkę. Nie jest tak, że pierwszym bramkarzem jest Patryk Wolański i ja nie mam szans z nim rywalizować. Jest zdrowa konkurencja między słupkami i mam nadzieję, że jeżeli nadal będę ciężko pracował, to otrzymam swoją szansę i będę chciał ją wykorzystać. Wiem, że ta rywalizacja jest fair. To mi bardzo pomaga i motywuje do dalszych starań. Każdy chce wypromować swoje nazwisko i ja nie jestem tutaj wyjątkiem.
– Jak oceniasz treningi z Andrzejem Woźniakiem? Są cięższe czy lżejsze od tych w Rubinie?
– Są inne, ale wcale nie łatwiejsze. W Rosji bardziej stawia się na siłę, powtarzalność wykonywanych ćwiczeń jest większa. Tutaj jest więcej urozmaicenia i kontaktów z piłką. Podoba mi się to, bo dzięki temu ciągle uczę się nowych rzeczy.
– Jak czujesz się w Łodzi?
– W Łodzi czuję się bardzo dobrze. To spokojne miasto w spokojnym kraju – zupełnie inny świat niż Rosja.
– Jak mieszkasz?
– Mieszkam sam, niedaleko stadionu, także czuję tutejszą atmosferę. Niedługo mam urodziny, przyjedzie odwiedzić mnie mama i bardzo się z tego cieszę.
– Nie masz żony ani dziewczyny?
– Nie, choć gdy grałem w Kazaniu, spotykałem się z jedną dziewczyną i było to coś poważnego. Nasi rodzice się znali, mówiliśmy nawet o ślubie, ale jakoś nasze drogi się rozeszły.
– Co sądzisz o zamiarach dwóch drużyn z Krymu – Tawriji Symferopol i FK Sewastopol, które zadeklarowały akces przystąpienia do rosyjskiej Premier Ligi?
– Uważam, że sport nie powinien wyprzedzać polityki, ale jeżeli Krym będzie częścią Rosji, to miejsce tych drużyn jest zarówno w rosyjskiej federacji piłkarskiej jak i rosyjskiej lidze.
– Widzę, że już wcześniej zwróciłeś uwagę na moją koszulkę. Wiesz, że kibice Widzewa i CSKA często się spotykają przy okazji meczów obu drużyn?
– Gdy grałem w Rosji, nie słyszałem o tym. Kiedy jednak wypłynął w moim kontekście temat Widzewa, usiadłem przed komputerem i przeczytałem w Internecie zarówno o historii klubu, jak i o jego kibicach. To bardzo fajna sprawa.
– Na koniec – czego życzyć Tobie i Widzewowi?
– Drużynie oczywiście pierwszego zwycięstwa na wiosnę i utrzymania się w Ekstraklasie. Mnie – udanych występów w rezerwach i debiutu w pierwszym składzie Widzewa.
– Życzę Ci tego w imieniu wszystkich kibiców z okazji nadchodzących urodzin i dziękuję za rozmowę.
– Ja również dziękuję i pozdrawiam kibiców Widzewa!
Rozmawiał Jura