Oceny Stolara po meczu z Polonią
31 października 2017, 11:55 | Autor: RyanDrużyna Widzewa wróciła na pierwsze miejsce w tabeli, ale wszyscy po wizycie przy Konwiktorskiej liczyli na więcej, niż remis dający niepewną rolę lidera. Nastroje oddają także pomeczowe oceny i spostrzeżenia Stolara.
Patryk Wolański:
Kilka razy musiał uwijać się przy akcjach i strzałach Polonii, ale czystych interwencji zbyt dużo nie miał. Bardzo irytuje jego maniera do wstrzymywania gry, niezalaeżnie od wyniku. Do tego te problemy przy wyprowadzaniu piłki nogą. Nie przypominam sobie, by było tak podczas jego pierwszego pobytu w Widzewie. Z innych spraw: chwilami aż szkoda patrzeć na Wolańskiego, bo widać jak męczy się, będąc przygaszonym na boisku. Wygląda jak nie on i według mnie nie działa to również dobrze na zespół.
Ocena: 3
Marcin Kozłowski:
Znów stał za daleko od napastnika przy jednym ze strzałów, zamiast zaatakować go i uniemożliwić oddanie uderzenia. Odbierał piłkę, ale zaraz zagrywał „na pałę”, niwelując własną dobra pracę. Powtarzał to niestety parę razy. Ogólnie w defensywie Kozłowski jest naprawdę pewny w grze 1 na 1. Nie brał udziału w wielu akcjach na połowie rywala.
Ocena: 2,5
Radosław Sylwestrzak:
W 21. minucie pozwolił piłce przejść wzdłuż pola bramkowego (to samo zrobił zresztą Zieleniecki). Żaden ze stoperów nie przeciął kluczowej piłki. Z tego mieliśmy najpierw rzut rożny, a potem gola dla Polonii. Przy akcji bramkowej Sylwestrzak nie przypilnował linii spalonego i nie wyrównał do Zielenieckiego, który skrócił grę. Za Sylwestrzakiem stali jeszcze Kozłowski i Michalski, którzy nie przesuwali się ze spalonym, ponieważ przed nimi stał właśnie Sylwestrzak. Mało tego, to on krył Chałasa w momencie dośrodkowania, ale źle obliczył lot piłki i wyszedł dwa metry przed niego. Piłka przeleciała mu nad głową i trafiła do niekrytego naoastnika, który zdobył gola. Seria wielbłądów Sylwestrzaka w tej akcji i nie tylko w tej.
Ocena: 1
Sebastian Zieleniecki:
Jak zwykle trzyma za długo piłkę przy nodze, poprawia parę razy i później ma przez to problemy przy podaniu. W 58. minucie dał się przepchnąć jak uczniak i napastnik rywala wytarł nim podłogę, po czym oddał groźny strzał z 11 metrów – całe szczęście obok słupka.
Ocena: 2,5
Marcin Pigiel:
Popełniał więcej błędów w defensywie niż ostatnio. Potrafił się z nich wyratować, ale nie zawsze. W 62. minucie stracił piłkę przy wyprowadzeniu do środka i nastąpiła proóba lobowania Wolańskiego. Im bliżej końca meczu, tym Pigiel grał pewniej. To on zagrał dokładną długą piłkę za plecy obrony na Millera, po czym ten wywalczył rzut karny.
Ocena 2,5
Mateusz Michalski:
Bardzo często schodził ze skrzydła do środka, ale pierwsze minuty miał obiecujące. Nie ma u niego agresji w grze. Nawet jeśli nabiega agresywnie na piłkę, to w ostatniej fazie odpuszcza, zwalnia. Drugą połowę zaczął dynamicznym wejściem w pole karne, ale wygonił się pod linię. Później już ładnie ściął w kierunku bramki, ale strzelił za lekko lewą nogą. W 84. minucie miał ogromne szczęście, gdy piłka dośrodkowana z lewej strony nie przeszła do zawodnika w polu karnym, któremu odpuścił krycie w takim samym stylu, jak w meczu z Sulejówkiem.
Ocena: 2,5
Maciej Kazimierowicz:
Dał dwa razy oddać strzał na bramkę Widzewa. Niemal wszystko zagrywał do tyłu. Strata, niedokładnie do przodu, boi się podejść do rozegrania autu za każdym razem! Gdy piłka spada mu pod nogi na 20. metrze, wybita przez bramkarza, z nieprzygotowanej pozycji strzela bardzo wysoko ponad poprzeczką. Było go po prostu za mało. Zdarzały mu się głupie straty, gdy za długo czekał z podaniem. W 70. minucie wślizgiem od tyłu próbował odebrać piłkę, co musiało zakończyć się groźnym rzutem wolnym. Najgorsze było to, że duża część jego podań zwalniała kolegów i nie była grana w tempo, ale za plecy.
Ocena: 2
Aleksander Kwiek:
Miał doskonałą, wolno opadającą piłkę od Mąki na wolej. Po zawodniku z przeszłością w Ekstraklasie możemy spodziewać się przynajmniej trafienia w światło bramki. Później znów bardzo długimi fragmentami nieobecny ani w obronie, ani w ataku. Słusznie zmieniony.
Ocena: 1
Daniel Mąka:
Miał swoją szansę, ale nie uderzył dobrze. Ładnie posłał piłkę na nogę Kwiekowi w 23. minucie. Później strzał na wiwat, będąc odchylonym. W całym meczu Mąka był jakiś taki przygaszony. Bez zęba, bez dynamicznych akcji ścinających do środka. Dużo niedokładnych podań. On też zszedł przed czasem i była to słuszna decyzja.
Ocena: 2
Kacper Falon:
Ładne i celne uderzenie z woleja, sparowane przez bramkarza. Później trochę niewidoczny. Zwolnił akcję grając za plecy w kontrze Michalskiemu i to samo zrobił w 35. minucie, gdy wychodziliśmy 3 na 3. W 39. minucie, mając piłkę przy nodze, do końca wstrzymywał podanie, szukając optymalnego rozwiązania. Zwrócił tą akcją moją uwagę już na meczu, bo nikt w naszej drużynie nie potrafi przeciągnąć momentu podania, nie tracąc piłki i ciągnąc akcję wciąż do przodu.
Ocena: 2,5
Michał Miller (piłkarz meczu):
Ogromna ambicja i chęć do gry, Znów pozbawiono go szansy na uderzenie z rzutu wolnego z 20 metrów. Gdy miał piłkę zagraną wszerz pola karnego, nie zachował się jak prawdziwy snajper i nie zamknął agresywnie wślizgiem akcji, która mogła dać mu bramkę. Na drugą połowę wyszedł jak naładowany akumulator. Skakał, biegał, walczył – robił co mógł, by również pobudzić swoich kolegów. Zagrał w drugiej połowie chyba na każdej pozycji oprócz bramkarza. Wywalczył rzut karny. Druga połowa to Miller, Miller i jeszcze raz Miller. Pomógł nawet Sylwestrzakowi w obronie, łapiąc rywala w pół i przewracając na ziemię, zanim zagrał 1 na 1 na naszego obrońcę!
Ocena: 4
Rezerwowi
Daniel Gołębiewski:
To było chyba najlepsze jego wejście z ławki. Całe szczęście wykorzystał rzut karny i parę razy pomógł w ofensywie. Ale umówmy się, że i tak spodziewaliśmy się po jego transferze dużo więcej.
Ocena: 3
Daniel Świderski:
Miał okazję po wejściu na boisko, ale przyjął piłkę wyganiając się od bramki rywala. Po chwili nie trafił czysto w piłkę wolejem w polu karnym. Bardzo ładnie wyszedł lewą stroną i dośrodkował na drugi słupek Michalskiemu, który zamknął centrę w boczną siatkę. Wszedł razem z Gołębiewskim, nie strzelił gola, ale to on w mojej ocenie zostawił po sobie lepsze wrażenie.
Ocena: 3,5
Bartłomiej Rakowski:
Zagrał dziesięć minut i niczym pozytywnym się nie wykazał. Był zestresowany i podejmował same złe decyzje. Przynajmniej Smuda wie, że na razie nie może na niego liczyć. Trzeba się modlić, by w dwóch następnych spotkaniach Pigiel nie dostał czwartej żółtej kartki.
Ocena: brak
Pomeczowe spostrzeżenia:
1. Katastrofa przy naszych autach trwa i ma się dobrze. O co chodzi? Zawodnicy Widzewa nie dają żadnej możliwości rozegrania wyrzutu z autu, a to znaczy, że wcale tego nie ćwiczą. Wszyscy stoją w miejscu, lub jak Kazimierowicz udają, że akurat patrzą w innym kierunku, by nie dostać piłki. To jest skandal!
2. W środku udajemy, że chcemy odebrać piłkę. Obskakujemy rywala niczym malutki piesek, wielkiego buldoga, szczekamy i dajemy mu przejść dalej.
3. Przy rzutach wolnych Polonii biegaliśmy za piłką jak 6-cio latki, a Polonia grała schematy. Zemściło się to przy straconym golu i miało miejsce jeszcze kilka razy później, czyli tam gdzie leci piłka, tam biegnie 4-5 widzewiaków zapominając, że mają za sobą rywala, którego krycie właśnie odpuścili.
4. Michał Miller dostał jedną piłkę w meczu taką, jaką powinien dostawać co chwilę, tj. za plecy obrony od Pigiela, będąc na szybkości, w pełnym biegu. Wywalczył w tej akcji rzut karny, bo doskonale wszedł przed rywala. To jest nasza broń, z której nie umiemy korzystać.
Stolar