W. Żmuda: „Boniek pomagał mi zaprowadzić dyscyplinę”
29 września 2017, 19:35 | Autor: KamilPodczas meczu Widzewa z Olimpią Zambrów na trybunach stadionu przy al. Piłsudskiego pojawiło się dwóch wybitnych trenerów łodzian. Zamieszczaliśmy już wywiad z Bronisławem Waligórą, teraz przyszedł więc czas na drugiego z nich – Władysława Żmudę. Rozmowa z legendarnym szkoleniowcem pojawiła się na oficjalnej stronie klubu.
Żmuda przez wiele lat był wykładowcą uniwersyteckim. Pracował na katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego, zaś w jego dorobku znajdują się dwie książki poświęcone piłce nożnej. Jedna z nich powstała nawet we współpracy z legendarnym Antonim Piechniczkiem. 78-letni szkoleniowiec wybrał dość nietypową drogę kariery – prowadzenie klubów łączył z wykładami na uczelni. Jak sam twierdzi, taki układ mu odpowiadał. „Zawsze marzyłem, żeby pracować ze studentami. Godziłem treningi z GKS-em z wykładami i tak dałem się wciągnąć” – powiedział.
Zanim Żmuda został trenerem, grał w piłkę w Śląsku Wrocław. Awansował z tym klubem do Ekstraklasy w 1964 roku i to również tam rozpoczął swoją karierę szkoleniową. W dość specyficzny sposób, bo… na wniosek jego kolegów z drużyny! Gracz od zawsze cieszył się estymą zarówno wśród młodszych zawodników, jak i wśród wojskowych władz klubu. Te drugie ujął już na początku swojej przygody w Śląsku, podczas jednej z rozmów. „W drugim roku służby rozmawiano z najlepszymi, którzy mieli zostać w Śląsku. Jedni mówili o pieniądzach, inni o mieszkaniu. Ja poprosiłem o możliwość zdawania na AWF w Warszawie. Zaskoczyłem ich” – zdradził szkoleniowiec.
78-latek od zawsze znany był z taktycznego podejścia do piłki nożnej. Gdy przyszedł do Łodzi, starał się nauczyć widzewiaków sztuki gry pozycyjnej. Początkowo spotkał się z oporem zawodników, jednak z czasem, widząc pozytywne efekty, przekonali się oni do metod Żmudy. Podobnie było w przypadku jednej z żelaznych zasad trenera – dyscypliny. W tej kwestii pomagał mu Zbigniew Boniek. „Niektórzy nie umieli się zachować – klęli, wyzywali, palili papierosy, pili piwo. Wdrożyłem natychmiast dyscyplinę poprzez zakazy i kary za np. spóźnienia. Z niektórymi toczyłem walkę na tym polu. Boniek mi pomagał. Przychodził do mnie, mówiąc w stylu: „Panie trenerze, zgadzam się z panem, ale…”. On też musiał trzymać z drużyną” – ujawnił mistrz Polski z Widzewem.
Żmuda znany był też z chęci wprowadzania nowinek taktycznych. Jak sam zdradza, jedną z nich było ustawienie Zbigniewa Bońka na pozycji ostatniego obrońcy, gdy zespół potrzebował doświadczonego gracza w miejsce zawieszonego Andrzeja Grębosza. Duże pole do popisu miał zwłaszcza na turnieju w Danii, gdzie rywalem widzewiaków było słynne Leeds United. Pomimo tego, że łodzianie lecieli tam jedynie w celach treningowych, wygrali i zgarnęli niemałą sumę pieniędzy! „Piłkarze, a wśród nich Boniek, zaczęli drążyć u Sobolewskiego: „A co, jeśli wygramy?”. Myślałem, że nie mamy szans w tym turnieju, a tymczasem wygraliśmy” – wspomina.
A jak Żmuda ocenia obecną sytuację Widzewa i jego nowy stadion? „Sam fakt, że drużyna gra w trzeciej lidze i ma tylu kibiców na meczach to jest ewenement. Wybudowanie stadionu przy takim zapotrzebowaniu na piłkę w Łodzi to był obowiązek” – zakończył trener.
Z treścią pełnej rozmowy zapoznać można się W TYM MIEJSCU.