D. Mąka: „Zwycięstwo nad Legią to dodatkowy smaczek”

4 września 2017, 09:11 | Autor:

Daniel Mąka nie jest może na starcie sezonu pierwszoplanową postacią drużyny Widzewa, ale po cichu robi swoje. W sobotę nie strzelił Legii II Warszawa bramki, ale zaliczył kluczową asystę. Swoją grą wydatnie pomógł drużynie wygrać na trudnym terenie, co bardzo go ucieszyło.

– Pochwaliłeś już Adama Radwańskiego za gola po twoim podaniu?

– W pierwszej chwili miałem myśl o tym, by strzelać samemu. Zdecydowałem się jednak podać i całe szczęście, bo to był ładny, mierzony strzał, który dał nam zwycięstwo.

– Przybliżacie się do celu, jakim jest awans do II ligi, czy za wcześnie na takie stwierdzenia?

– Za wcześnie. To jest dopiero szósta kolejka. Ten mecz nie przesądzał o awansie, ale dużo daje nam w kontekście zaufania do własnych umiejętności i buduje naszą pewność siebie. Wiemy, na co nas stać, jaką prezentujemy jakoś piłkarską. Myślę, że to widać.

– W waszym ofensywnym kwartecie pełnisz rolę skrzydłowego. Pasuje ci taka rola czy ciągnie cię do środka?

– Pasuje mi, bo wygrywamy. Zawsze stawiam na pierwszym miejscu dobro drużyny i takie samo podejście ma każdy z nas. To buduje nas jako zespół. Jesteśmy pewni swojej jakości. Oczywiście, zdarzą się mecze, gdzie będzie ciężej. Cieszę się, że z pierwszej drużyny Legii zeszło paru zawodników, bo zawsze lepiej grać w piłkę niż tylko przeszkadzać. Inaczej jest na meczach w Łodzi, ale i na to mamy sposób. Gramy swoje cierpliwie, a gdy rywal już opada z sił, wykorzystujemy powstające przestrzenie.

– Nie drżałeś o wynik? Legia miała swoje sytuacje.

– My również je mieliśmy. Skupiamy się na sobie. Ktokolwiek z pierwszej Legii by nie zagrał w tym meczu, gramy swoje. Widać już, że nie patrzymy na nazwiska, przeciwko którym gramy, tylko robimy to, co do nas należy.

– W pierwszej połowie głośno krzyknąłeś i upadłeś na murawę. Wszystko OK?

– Było, minęło. To było w ferworze walki. Sędzia nie zareagował, ale nie ma co do tego wracać. Nic się nie stało i zdrowotnie jest wszystko w porządku.

– W tym spotkaniu mniej graliście po ziemi, a więcej było długich podań. Takie było założenie, czy rywal to na was wymógł?



– Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Legia na pewno odrobiła lekcję. Miała na mecz z nami jakiś plan, ale z perspektywy czasu widać, że był on nieskuteczny. My wygraliśmy i to nas cieszy.

– Wygrana nad Legią smakuje lepiej dla człowieka związanego z tą drugą częścią Warszawy?

– Oczywiście, że tak. Nie będę oryginalny mówiąc, że każdy mecz jest o trzy punkty, ale to na pewno ma swój dodatkowy smaczek. Bardzo się cieszę, że byliśmy lepsi. Nie ważne, że to Ząbki – zwycięstwo z Legią, to zwycięstwo z Legią. Mówi się, że to główny kontrkandydat do awansu. Czy był dla nas równorzędnym rywalem? Ciężko powiedzieć. Jednak to my strzeliliśmy o jednego gola więcej.

Rozmawiał Ryan

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x