400 widzewiaków… za sulejowskim ogrodzeniem!
9 sierpnia 2017, 16:04 | Autor: RedakcjaIm dłużej zespół Widzewa występuje w III lidze, tym kibice coraz mocniej przyzwyczajają się do problemów z wejściem na stadion przy okazji meczów wyjazdowych. Kolorowo nie było też w trakcie premierowej wyprawy w tym sezonie.
Działacze Victorii Sulejówek przygotowali dla gości zaledwie 50 biletów, co było oczywiście kroplą w morzu potrzeb. Widzewiacy postanowili więc, że nie będą między sobą dzielić tak skromnej puli, ale pod Warszawę i tak pojadą – w większej liczbie.
Ostatecznie w Sulejówku pojawiło się ich czterystu. Fani RTS opanowali łąkę za jedną z bramek, wywieszając jedynie transparent dla kolegi przebywającego w szpitalu: „Łukasz, wracaj do zdrowia”. Obejrzenie spotkania umożliwił fakt, że ogrodzenie wykonane jest z siatki. Choć warunki nie były rewelacyjne, można było rzucić okiem na boisko. Szkoda tylko, że na murawie nie działo się zbyt wiele dobrego.
Nic więc dziwnego, że po ostatnim gwizdku było gorąco. Piłkarze, który podeszli podziękować za doping oraz obecność, musieli wysłuchać wielu cierpkich słów. Najdłużej z kibicami rozmawiał kapitan Patryk Wolański. Jako jedni z ostatnich od ogrodzenia odeszli też wychowanek Marcin Kozłowski i związany z klubem jako kibic Bartłomiej Rakowski.
Na stadionie pojawiła się też grupa fanów, sympatyzujących z drużyną Victorii, choć po repertuarze, jaki zaprezentowali, można było mieć wrażenie, że widzewiacy grali tego dnia z warszawską Legią. 90% okrzyków miejscowych, to bluźnierstwa w kierunku przyjezdnych.