Widzew – Huragan (wypowiedzi)
22 maja 2017, 21:38 | Autor: RyanKolejny thriller ze szczęśliwym zakończeniem przy Piłsudskiego. Choć nie było lekko, drużyna Widzewa sięgnęła po trzy punkty! Co po końcowym gwizdku mieli do powiedzenia trenerzy obu zespołów i piłkarze z Łodzi?
Dariusz Giemza (trener rezerw Huraganu):
„Przespaliśmy pierwszą połowę. Ten dwunastu zawodnik, jakim była publiczność, nieco nas przytłumiła. W drugiej chłopaki trochę się przebudzili, ale niestety musieliśmy kończyć mecz w niepełnym składzie. Nie mieliśmy na ławce więcej młodzieżowców. Konczewski z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu pojechał na badania do szpitala. Przykra sytuacja. Chłopaki próbowali i wierzyli w siebie. Było to chyba jednak zbyt mało na dobrze dysponowany w dniu dzisiejszym Widzew.”
Przemysław Cecherz:
„Bardzo dobra pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Aż dziw bierze, że nie wykorzystaliśmy dwóch-trzech sytuacji. Mecz byłby spokojniejszy. Po przerwie chcieliśmy grać to samo, ale dostaliśmy bramkę z niczego, z własnej winy, w niegroźnej sytuacji. Trudno mi to wytłumaczyć. Wkradł się przez to bałagan, ale chłopcy byli konsekwentni i zwyciężyliśmy. Należy się cieszyć. Naszym celem było zwycięstwo i gonienie lidera. Mamy stratę trzech i dwóch punktów. Walczymy do końca. Widać, że zespół walczy i nie odpuści do końca. Oby nam Najwyższy w tym wszystkim pomógł!”
Marcin Kozłowski:
„Żal tych niewykorzystanych sytuacji z pierwszej połowy. Mogliśmy ustawić sobie ten mecz na wyniku 3:0. W drugiej połowie dostaliśmy bramkę z niczego i zrobiło się nerwowo, ale pokazaliśmy, że walczymy do końca i strzeliliśmy dwa gole. Byliśmy bardzo zmotywowani wczorajszymi wynikami. Wiedzieliśmy, że jak wygramy, strata się mniejszy. Udało się.”
Bartłomiej Gromek:
„Huragan nie przyjechał tutaj po to, żeby podarować nam trzy punkty. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Byliśmy jednak lepsi, stworzyliśmy sobie dużo więcej sytuacji bramkowych. Szkoda, że tak mało ich wykorzystaliśmy, ale cieszy, że je tworzymy. To napawa nas optymizmem przed kolejnymi meczami. Zdobyliśmy ważne punkty, ale już zapominamy o tym spotkaniu. Za cztery dni wyjazd do Ełku. Będzie trudno, ale nikogo się nie boimy. Walczymy o zwycięstwo i o awans.”
Dawid Kamiński:
„Przeważaliśmy przez całe spotkanie. Może na początku drugiej połowy oddaliśmy trochę inicjatywę. Tak bywa w piłce, że przeciwnik też ma swoje pięć minut. Udało im się wykorzystać to, co mieli. To jednak my byliśmy lepsi. Znów stworzyliśmy kibicom fajny mecz (śmiech). Strzeliliśmy trzy bramki, mamy trzy punkty i walczymy o awans.”
Adam Radwański:
„Zagraliśmy dobry mecz i stworzyliśmy dużo sytuacji. Trzeba wykorzystać więcej, by mieć spokojny mecz. Po stracie gola była nerwówka, ale zrobiliśmy swoje. Takie błędy się zdarzają, tym razem padło na Marcina. Pretensji do nikogo nie było, bo wygraliśmy.”
Kamil Tlaga:
„Miałem wejść i skupić się z Przemkiem Rodakiem na załataniu dziury w środku pola. Dzięki temu Radwański mógł iść wyżej. Chciałem też zrobić coś fajnego, dać więcej od siebie. Piłka chyba szukała mnie w tym meczu. Fajnie! Dobrze się czułem, miałem odbiory i wygrane pojedynki. Dałem sygnał trenerowi. Musimy dawać z siebie 200%, bo wszyscy się na nas mobilizują. Trzeba szarpać. Nieraz gra jest brzydka, ale liczą się punkty.”
Marcin Nowak:
„Nie wiem, w którym momencie nastąpiła ta katastrofa, ale podcięła nam ona skrzydła. Nie ukrywajmy, to była moja wina. Mnie też ta sytuacja zszokowała. 21 lat gram w piłkę i nic takiego dotąd mi się nie przydarzyło. Całe szczęście, że zespół pociągnął to dalej. Mateusz strzelił gola i jesteśmy uratowani. Naprawdę graliśmy z przewagą? Nawet nikt nam nie powiedział, że rywale są w dziesięciu!”