Widzew Łódź – ŁKS Łódź 0:0
17 maja 2017, 19:11 | Autor: RyanW Łodzi nadal bezkrólewie. 64. Derby zakończyły się bezbramkowym remisem, który nie cieszy ani jednej, ani drugiej drużyny. Bliżej wygranej byli piłkarze Widzewa, ale nie potrafili zadać decydującego ciosu. Szkoda, bo ostatnie 20 minut grali z przewagą zawodnika!
Wbrew wcześniejszym obawom, trener Przemysław Cecherz miał do dyspozycji cały zespół. Nikt nie pauzował za kartki, nikogo też nie wyeliminowały z gry kłopoty ze zdrowiem. Cieszyła obecność zwłaszcza Adama Radwańskiego oraz Mateusza Michalskiego. Osobne brawa dla Marcina Krzywickiego, który wykonał katorżniczą pracę, by znaleźć się w składzie! W jedenastce doszło do jednej zmiany w porównaniu do meczu z Jagiellonią II Białystok. Wracający po przerwie spowodowanej nadmiarem kartek Marcin Kozłowski zajął miejsce Kamila Tlagi.
Od początku spotkania oba zespoły chciały cechami wolicjonalnymi zdobyć teren i trzeba przyznać, że w pierwszych minutach lepiej wychodziło to gościom. Już w 1. minucie, po dobrym pressingu, ełkaesiacy mieli rzut rożny, po którym było niebezpiecznie. Dodało im to wiary na dalszą część meczu, ale Widzew nie odpuszczał. Gospodarze grali jednak bardzo nerwowo, przez co popełniali sporo błędów. Mylił się m.in. Sebastian Zieleniecki, a także Marcin Nowak, który niczym junior stracił piłkę w okolicach pola karnego i musiał ratować się faulem. Obejrzał za niego żółtą kartkę.
W 38. minucie przyjezdni musieli dokonać pierwszej zmiany. Na noszach boisko opuszczał Przemysław Kocot, którego zastąpił Artur Golański. I to właśnie rezerwowy mógł być bohaterem pierwszej części derbowego spotkania. W doliczonym czasie gry świetną interwencją popisał się jednak Patryk Wolański i skończyło się na strachu. Wcześniej jednak to piłkarze Cecherza mieli swoje pięć minut. Wyróżniał się przede wszystkim Michalski, wygrywając indywidualne pojedynki z rywalami. Brakowało jednak celnego uderzenia.
Na drugą połowę RTS wyszedł bez zmian w składzie, za to zmienił się obraz gry gospodarzy. Tym razem piłka częściej znajdowała się na połowie ŁKS-u, ale Mąka źle egzekwował stałe fragmenty gry. Najlepszą okazję do otwarcia wyniku mieliśmy w 64. minucie. Mąka zagrał na wolne pole do Adama Radwańskiego, ale uderzenie z 15. metra zatrzymało się na zewnętrznej części słupka!
Od 73. minuty widzewiacy grali z przewagą jednego zawodnika. Po ewidentnym faulu na Bartłomieju Gromku drugą żółtą kartkę obejrzał Paweł Pyciak i powinien być to przełomowy moment spotkania. I rzeczywiście z każdą minutą miejscowi zaciskali pętlę na drużynie z al. Unii. Bliski strzelenia decydującego gola był w 88. minucie Maciej Kazimierowicz, ale jego strzał z linii pola karnego był niecelny. Podobnie, jak próba Przemysława Rodaka kilka chwil później.
Grający w osłabieniu ełkaesiacy przetrwali jednak trudne momenty, a w doliczonym czasie mogli nawet strzelić gola. Bez krycia został w polu karnym Mateusz Gamrot, ale strzelił głową obok słupka! To był ostatni interesujący akcent tych derbów. Widzewiacy nie wykorzystali szansy na zbliżenie się do sąsiada i do Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie tracą sześć punktów. Do końca sezonu pięć kolejek.
Widzew Łódź – ŁKS Łódź 0:0
Widzew:
Wolański – Kozłowski, Nowak, Zieleniecki, Gromek – Rodak, Kazimierowicz – Michalski, Radwański, Mąka (81′ Krzywicki) – Okuniewicz (55′ Kamiński)
Rezerwowi: Humerski – Tlaga, Baran, Olczak, Budka
ŁKS: Kołba – Pyciak, Ślęzak, Juraszek, Rozmus – Kocot (38′ Golański, 78′ Rozwandowicz), Bryła – Guzik, Gamrot, Kopka – Radionow
Rezerwowi: Piotrowski – Nowacki, Sarafiński, Pyrdoł, Szymański
Żółte kartki: Nowak, Wolański, Kazimierowicz – Pyciak, Gamrot, Bryła
Czerwona kartka: Pyciak (dwie żółte)
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 17 443