Ruch – Widzew (wypowiedzi)
7 maja 2017, 19:39 | Autor: RyanNerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy. Piłkarzom Widzewa udało się jednak strzelić zwycięskiego gola i do Łodzi jadą z trzema punktami. Co po końcowym gwizdku mówili trener Przemysław Cecherz i jego podopieczni?
Przemysław Cecherz:
„Nie można doczepić się do chłopaków o nic, poza niewykorzystanymi okazjami. Tworzyliśmy je non stop przez 90 minut. Miałem do drużyny pretensje za pierwszą połowę z Wołominem, ale robiąc analizę naliczyliśmy w tym meczu z piętnaście sytuacji. Po dzisiejszym już nawet nie będę liczył! W pierwszej połowie dwie miał Kamiński, w drugiej Okuniewicz. Chwała chłopakom za to, że cały czas wierzyli. Gonili wynik, stwarzali sytuację. Do 92 minuty brakowało tylko szczęścia pod bramką.
Ważne, że fizycznie wyglądamy bardzo dobrze. Chłopaki kapitalnie pracowali na tym trudnym boisku i przez moment nie dopuszczali nawet myśli, że mogą nie strzelić tej bramki. To zaprocentowało. Tak samo, jak cwaniactwo Mąki, który strzelił tą upragnioną bramkę.”
Daniel Mąka:
„Cieszymy się z tego zwycięstwa, mimo że przyszło tak późno. Cały zespół zapracował na te trzy punkty. Do końca wierzyliśmy, że uda nam się strzelić tego gola. Znalazłem się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Jestem niski, chyba mnie nie zauważyli (śmiech). Jak do każdego meczu będziemy podchodzili z takim zaangażowaniem, to o wyniki jestem spokojny.”
Maciej Kazimierowicz:
„Stworzyliśmy sobie najwięcej sytuacji w tej rundzie, a tak długo czekaliśmy na bramkę. Jestem przekonany, że gdybyśmy grali na swoim stadionie, rozstrzygnęlibyśmy to spotkanie już przed przerwą. Czuliśmy jednak, że uda się w końcu trafić. Rywal nie odpuszczał i bardzo ambitnie podszedł do meczu. Zdołaliśmy jednak narzucić swoje warunki gry i cieszymy się z trzech punktów.”
Patryk Wolański:
„Do końca wierzyłem, że uda nam się strzelić tą bramkę. Tak, jak ŁKS w tamtej rundzie wygrywał po golach w 90. minucie, tak teraz my mamy to szczęście. Nikt im dzisiaj tego nie pamięta. Nam też nie będzie, jak za dwa-trzy tygodnie wskoczymy na fotel lidera. Nie miałem wiele pracy, ale w pierwszej połowie poszedł dobry strzał z wiatrem. W takich meczach, gdy ma się jedną czy dwie sytuacje, trzeba być jeszcze bardziej skoncentrowanym. Cieszę się, że dołożyłem swoją cegiełkę. W imieniu drużyny bardzo dziękuję kibicom za wsparcie. Ani przez moment w nas nie zwątpili.”
Mateusz Michalski:
„My też wolelibyśmy strzelić wcześniej i mieć spokój, ale nie zawsze się udaje. Już w pierwszej połowie mieliśmy parę sytuacji, w tym dwie moje. Po przerwie usiedliśmy na nich, wiedzieliśmy, że prędzej czy później uda nam się strzelić. Trener z ławki nas uspokajał i mówił, że będziemy mieć swoje sytuacje i coś wpadnie. Potem rywale dostali czerwoną kartkę i po prostu musieliśmy to wygrać. W lidze teraz trzy mecze u siebie. Wchodzimy w finalną część sezonu i gonimy dalej. Osiem razy wygraliśmy i złapaliśmy dwa remisy. Myślę, że rywale czują na plecach nas oddech.”
Marcin Kozłowski:
„Wszyscy mają do nas pretensje o to, że nie było pięknej gry, ale tutaj się po prostu nie dało. Boisko było dramatyczne, a mimo to mieliśmy mnóstwo sytuacji. Ruch, poza dwoma strzałami z dystansu, nie miał nic! Nie chcę krytykować pracy sędziego, ale kartka dla mnie to jakiś żart. Trafiłem przecież w piłkę! Całej drużynie należy się szacunek za to, że grała do końca i się nie poddała. Wielki szacun również dla naszych kibiców, którzy dopingowali nas do samego końca. Bardzo pomaga to, jak nas wspierają. Prędzej czy później ta czwarta karta musiała przyjść. Plus jest taki, że nie wypadnę na mecz derbowy.”