Ursus – Widzew (wypowiedzi)
29 kwietnia 2017, 18:05 | Autor: RyanRemis w Warszawie piłkarze i trenerzy Widzewa przyjęli jak porażkę. Trudno się dziwić. W takiej sytuacji, w jakiej znajduje się łódzka drużyna, każda strata punktów jest bardzo bolesna. Jak spotkanie z Ursusem ocenili widzewiacy?
Przemysław Cecherz:
„To był wyjątkowo trudny mecz. Ursus schowany był za podwójną gardą i praktycznie bronił się w dziesięciu. Ciężko było nam stworzyć jakąś klarowną sytuację. Było ich mało. W takim meczu trzeba wykorzystać najmniejszy błąd przeciwnika. Dzisiaj brakło nam trochę jakości w polu karnym. Mało było też wygranych pojedynków jeden na jednego. Szkoda tej bramki, bo prowadziliśmy 1:0 i można było do wybronić. A tak straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, w dodatku samobójczą i zespół bardzo to przeżywa.
Absolutnie nie składamy broni. Nie jest przecież powiedziane, że punktów nie stracą Drwęca czy ŁKS. Walczymy dalej, bo przed nami dziewięć kolejek i różnie może się to jeszcze ułożyć. Plan na Huragan i na to, jak zastąpić Daniela Mąkę jest. Zobaczymy jeszcze, jak zespół wygląda po tym spotkaniu.”
Piotr Okuniewicz:
„Dostałem dobrą piłkę od Olczaka. Pozostało to tylko wykończyć. Cieszę się z tej bramki, ale nie cieszę się z wyniku, bo zawiedliśmy na całej linii. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, a drugi raz w tej rundzie we frajerski sposób tracimy punkty. Tym bardziej boli, że po bramce samobójczej. Dla nas ten remis jest jak porażka.”
Daniel Mąka:
„Każdy ma swoją opinię, ale według mnie to strata dwóch punktów. Możemy robić odprawy, być przygotowani na wszystko, ale nie możemy założyć, że strzelimy sobie takiego samobója! Nie ma pretensji do Gromka, bo rozegrał dobry mecz. Akurat padło na niego. Strzelił tak ładnie, że można przyklasnąć. Graliśmy jak graliśmy, ale powinniśmy wygrywać. W środę nie zagram, ale kilku piłkarzy czeka na szansę i jestem przekonany, że beze mnie w składzie zespół pokona Huragan.”
Marcin Kozłowski:
„Nie ma dla nas usprawiedliwienia. Daliśmy plamę i trzeba to sobie jasno powiedzieć. Jeśli chce się awansować, trzeba umieć wygrać takie spotkanie. Nie graliśmy tego, co chcieliśmy, ale udało się strzelić na 1:0. Szkoda, że padł ten samobój. Do Bartka nie będziemy mieć żalu, mogło paść na każdego. W środę musimy zrobić wszystko, żeby udowodnić, że zasługujemy na ten awans!”
Maciej Kazimierowicz:
„Nie jest łatwo, gdy przeciwnik stawia autobus na własnej połowie. Staraliśmy się zaatakować i jakoś to przełamać, ale nie udawało nam się to w takim stopniu jakbyśmy sobie życzyli. Próbowaliśmy sił w ataku pozycyjnym, ale brakowało ostatniego podanie czy lepszego zachowania w polu karnym. Ursus na pewno przeanalizował naszą grę i wiedział, że lubimy atakować skrzydłami. Dlatego Michalski i Mąka mieli dziś trudno. Nie ma co się załamywać. Musimy to przeanalizować i w środę sięgnąć po trzy punkty. Dobrze, że ten kolejny mecz jest już za parę dni, bo chcemy się czym prędzej odkuć!”
Marcin Krzywicki:
„Ciężko mi oceniać mecz, bo grałem tylko dziesięć minut. Ktoś powie, że ta sytuacja, jaką miałem, była 100%. Ale nie było wcale łatwo. Strzeliłem sytuacyjnie z powietrza i trafiłem w bramkarza. Poza tym żadnej okazji nie miałem. Czy zbliżyłem się do jedenastki po tym, jak za kartki wypadnie Mąka? Trzeba pytać trenera, ale myślę, że w tej chwili Piotrek Okuniewicz jest bliżej. Nie pomogło mi to, że nie strzeliłem jakiegoś gola na początku rundy. Kibice dużo ode mnie wymagają, ale im się nie dziwię. Wiedziałem, że tak będzie przychodząc tu. Nie żałuję, bo mogę grać dla takiej publiczności, a nie dla pięćdziesięciu osób, z czego połowa to moja rodzina…”
Patryk Wolański:
„Wiedziałem, że Kamiński lubi uderzyć z dystansu, dlatego byłem na taką sytuację przygotowany. Szkoda, że straciliśmy punkty, ale na pewno się nie załamujemy. Powtarzałem chłopakom w szatni, że jeszcze nie wszystko stracone. Rywale też mogą pogubić punkty. Głowy do góry. Jeszcze udowodnimy tym, którzy mówią dzisiaj, że koniec, jak bardzo się mylą!”
Mateusz Michalski:
„Rywal ustawił się jedenastoma zawodnikami na swojej połowie i przez to było bardzo mało miejsca. Nie udawało nam się też wyprowadzać szybkich ataków. Ciężko było skruszyć ten mur złożony z piłkarzy Ursusa. Boli, że tracimy zwycięstwo po samobójczej bramce. Czasem takie mecze się zdarzają i tym bardziej trzeba się pilnować mając korzystny rezultat. Cieszymy się, że mecz z Huraganem już w środę. Zrobimy wszystko, żeby zgarnąć w nim trzy punkty.”