Minął deadline Thomasa Phibela
4 lipca 2013, 18:59 | Autor: RyanPo dłuższym okresie nieobecności bliżej przy zespole Widzewa pojawił się Mateusz Cacek, syn właściciela klubu. Były członek Zarządu na żywo oglądał wtorkowy sparing z Termalicą Nieciecza.
Cacek Junior zabrał głos w sprawie przedłużającej się nieobecności Thomasa Phibela. Zapowiedział, że jeśli francuski stoper do czwartku nie pojawi się w klubie, zostanie zawieszony w prawach zawodnika, a co za tym idzie nie będzie mógł reprezentować barw żadnego klubu na okres karencji. Najprawdopodobniej czeka go również kara finansowa.
Phibel, mimo ultimatum, jednak w Łodzi się nie stawił. Ruch należy więc teraz do widzewskich działaczy.
Przypomnijmy, że 27-letni obrońca, który jeszcze przez rok ma związany jest z Widzewem kontraktem, nie ma zamiaru wracać na Piłsudskiego. Na portalu społecznościowym Twitter zmieścił szereg wpisów, w których ma pretensje do klubu o zaległości finansowe wobec niego. Wczoraj natomiast poinformował, że sprawy pieniężne zostały uregulowane. Według naszej wiedzy klub faktycznie wypłacił Phibelowi całą zaległą kwotę, z wyjątkiem zadłużenie powstałego do dnia 6 grudnia 2012r. Wierzytelności za tamten okres są bowiem objęte układem, a więc działacze nie mogą zgodnie z literą prawa regulować tych długów. Zdaje się, że piłkarz wreszcie to zrozumiał, ale wracać nie chce.
W międzyczasie media informowały o możliwej zmianie pracodawcy przez Francuza. W gronie wymienianych potencjalnych pracodawców byli lub są Omonia Nikozja, czy zespoły z Belgii i Anglii. Według informacji, jakie posiada portal WTM, Phibel otrzymał także propozycję z warszawskiej Legii, ale odrzucił ją ze względu na łódzkich kibiców. Najbliższej porozumienia był z zespołem Lecha Poznań. Pisaliśmy o tym na naszych łamach w zeszłym tygodniu. Phibel miał nawet ustalić warunki kontraktu z „Kolejorzem”, ale na przeszkodzie stanął brak consensusu pomiędzy Lechem a Widzewem. Z tego co ustaliliśmy, poznaniacy oferowali za Phibela kwotę 150 tys. euro, o 100 tys. mniej niż chciał Widzew.
Trwa więc pat, którego końca nie widać. Najlepszym rozwiązaniem zarówno dla Widzewa, jak i Phibela, byłby jak najszybszy transfer do innego zespołu. Jeżeli działacze będą konsekwentni i zawieszą zawodnika, to stratne na tym będą obie strony. Phibel, który nawet nie „powącha” murawy oraz klub, który na Francuzie nie zarobi ani złotówki. Trudno bowiem przypuszczać, że po straconej zimie znajdzie się klub, jaki zechce w zimowym okienku wykupić obrońcę, któremu pół roku później wygaśnie umowa z Widzewem.