Oceny widzewiaków po meczu z Motorem
20 marca 2017, 18:59 | Autor: RyanWygrana 2:0 z Motorem Lubawa nie do końca zaspokoiła apetyty kibiców. Gra Widzewa z najsłabszym zespołem ligi nie wyglądała zbyt przekonująco, na co wpływ mogła mieć podniosła atmosfera otwarcia nowego stadionu. Jak naszym zdaniem wypadli poszczególni piłkarze?
Patryk Wolański:
Przez bardzo długie minuty bezrobotny, bo rywale nie kwapili się do ataków. Do wysiłku został zmuszony w zasadzie tylko na początku spotkania, gdy piłka uderzona z rzutu wolnego omal nie wpadła mu pod poprzeczkę. Wolański jeszcze pod koniec meczu wyłapał kilka dośrodkowań. Nie bardzo miał okazję, by się czymś wyróżnić, ale co miał złapać – złapał.
Ocena: 6,5
Marcin Kozłowski:
Drugi w tej rundzie występ w pełnym wymiarze czasowym i drugi udany. Kozłowski tym razem już częściej podłączał się do akcji ofensywnych i brał nawet mały udział w kombinacji, po której padła druga bramka. Szkoda, że czasami koledzy z zespołu pomijali go w rozegraniu, bo momentami aż prosiło się o podanie na prawo. W obronie widzewiak poradził sobie bez zarzutu, choć raz niebezpiecznie stracił piłkę w środku pola.
Ocena: 7
Marcin Nowak:
Jak zwykle imponował spokojem i jako jeden z niewielu nie dał się ponieść emocjom. Nie było widać po Nowaku żadnej tremy. Parę razy wygrał ważne pojedynki główkowe i nie dopuszczał rywali zbyt blisko bramki Wolańskiego. Doświadczony stoper, wprowadzający ład do gry całej formacji, to skarb dla łódzkiej drużyny.
Ocena: 6,5
Sebastian Zieleniecki:
Nie popełniał błędów i dobrze rozumiał się z Nowakiem. Starał się uruchamiać kolegów z przodu długimi podaniami, ale po żadnym z nich nie udało się stworzyć zagrożenia pod bramką Motoru. To, co należało do obowiązków Zielenieckiego, czyli defensywa, działało jednak bez zarzutu.
Ocena: 6,5
Bartłomiej Gromek:
To był naprawdę udany występ Gromka. Już w Nowym Dworze Mazowieckim miał ochotę podłączyć się do ataku, a w sobotę wyszło mu to jeszcze lepiej. W 23. minucie dobrze wyszedł na prostopadłe podanie od Marcina Krzywickiego i zaliczył asystę przy trafieniu na 1:0. W obronie grał twardo i nie popełniał większych błędów.
Ocena: 7,5
Mateusz Michalski (piłkarz meczu):
Tytuł piłkarza meczu wędruje na konto Michalskiego. To nagroda nie tylko za strzelenie historycznego, pierwszego gola na nowym stadionie. Skrzydłowy był najgroźniejszym zawodnikiem w łódzkiej ekipie. Oddawał strzały, kreował akcję, ogrywał obrońców. Gdyby miał więcej szczęścia i nieco lepiej ustawiony celownik, skończyłby mecz z większą ilością goli. Mimo, że został później zmieniony, naszym zdaniem lepszego w czerwonej koszulce nie było.
Ocena: 7,5
Maciej Kazimierowicz:
Pod nieobecność w składzie Sebastiana Olczaka musiał sam pracować w destrukcji. Nie miał jednak z tym problemu, bo rywale głównie bronili się niż atakowali. Zdarzały mu się jednak niedokładne podania i straty, po których Motor uruchamiał kontry. Kazimierowicz był tego dnia raczej od czarnej roboty, a ta nigdy nie jest specjalnie efektowna.
Ocena: 6
Adam Radwański:
Słabszy wytęp młodego pomocnika, w porównaniu do tego sprzed tygodnia. Radwański ustawiony był nieco niżej. Schodził po piłkę do rozegrania aż do linii obrony. Chyba nie poradził sobie z presją tego spotkania, bo notował sporo strat i niecelnych podań. W pierwszej połowie pozytywnie zapisał się chyba tylko raz, gdy silnie strzelił na bramkę Motoru. Wiemy, że stać go na dużo więcej.
Ocena: 5,5
Daniel Mąka:
Znów pokazał klasę, ratując wynik. Co prawda 1:0 też dałoby wygraną i trzy punkty, ale 2:0 wygląda dużo lepiej. Mąka w pierwszej połowie pokazywał dojrzałość i spokój. Brał też mały udział przy pierwszym trafieniu. Wytrzymał też trudy całego meczu, a grząska od deszczu murawa wcale w tym nie pomagała. Ogólnie dobry występ „Mączki”.
Ocena: 7,5
Yudai Ogawa:
Zaliczył debiut w Widzewie, wybiegając od razu w pierwszym składzie. Zagrał jednak słabiutkie zawody. O ile samo panowanie nad piłką i wygrywanie pojedynków jeden na jednego nie sprawiało mu problemów, to współpraca z drużyną już bardzo. Widać, że Ogawa nie rozumie się jeszcze z kolegami, w czym nie pomaga bariera językowa. Z czasem powinno mu iść lepiej, bo potencjał na tą ligę ma duży. Mógł w sobotę strzelić gola, ale zwlekał z uderzeniem i został zablokowany.
Ocena: 5
Marcin Krzywicki:
Dwie różne połowy rosłego napastnika, który także debiutował w barwach łodzian. W pierwszej części meczu był aktywny i szukał gry. Wykańczanie akcji wychodziło Krzywickiemu bardzo słabo, ale notę uratował świetnym podaniem do Gromka, co potem przełożyło się na otwierające trafienie Michalskiego. Piłkarz ma papiery na dobre granie, ale musi się jeszcze wkomponować w zespół. Po przerwie „zgasł”, ale wpływ na to mogło mieć zatrucie, przez które nie zagrał tydzień wcześniej. Organizm miał prawo nie zregenerować się jak trzeba.
Ocena: 6,5
Rezerwowi
Sebastian Olczak:
Z powodów taktycznych i zdrowotnych nie zagrał od pierwszej minuty. Wszedł na boisku na początku drugiej połowy i niczym specjalnym nie zachwycił. W końcówce spotkania Motor potrafił nawet zepchnąć Widzew do defensywy, co nie powinno mieć miejsca. Część odpowiedzialności za to spada także na Olczaka.
Ocena: 5,5
Adrian Budka:
Po jego wejściu gra trochę się uporządkowała, choć nie można powiedzieć, że rozgrywający 201 spotkanie ligowe w barwach Widzewa skrzydłowy zrobił ogromną różnicę. Poza strzelonym golem na 2:0 ostatnie dziesięć minut raczej rozczarowało kibiców, a Budka był wtedy na boisku. Miał okazję na asystę, ale przy wyjściu z kontrą trzech na jednego źle podał do Mąki.
Ocena: 6
Dawid Kamiński:
Z trójki zmienników wypadł zdecydowanie najlepiej. To w zasadzie dzięki jego indywidualnej akcji i dryblingowi Mące udało się strzelić gola na 2:0. Kamiński jest bardzo dynamicznym piłkarzem, mającym ciąg na bramkę. Jesteśmy ciekawi, czy byłoby tak również wtedy, gdy wybiegłby na boisko w pierwszym składzie. Może pora spróbować?
Ocena: 7