P. Cecherz: „Bałem się tego meczu”
25 lutego 2017, 16:48 | Autor: RyanWidzew wygrał trzecie spotkanie w zimowym okresie przygotowawczym. Strzelił dwa gole, choć oba padły po stałych fragmentach gry. To jednak nie martwiło Przemysława Cecherza, który przyznał, że nieco obawiał się spotkania z Elaną Toruń.
Trener Widzewa podkreślał, że zespół jechał do Torunia mocno zmotywowany, ale także zmęczony. „Bardzo zależało nam na tym, żeby wygrać mecz i strzelić bramki. Z tym założeniem tu przyjechaliśmy. Wiedzieliśmy, że gramy z drużyną też III-ligową i nie było już usprawiedliwienia. Trzeba było wygrać. Bałem się tego meczu, ze względu na to, jaki ślad zostawiło w nas spotkanie z Olimpią. Stąd rotacje w składzie, bo zespół nie był w stanie zagrać 90 minut na równym poziomie w czternastu ludzi” – powiedział.
Cecherz chwalił głównie grę w obronie, choć tym razem z ofensywnych poczynań był umiarkowanie zadowolony. „Z pewnych elementów jestem zadowolony. Pomimo, że w drugiej połowie graliśmy częściej w defensywie, nie pozwoliliśmy przeciwnikowi stworzyć sobie jakiejś sytuacji. My mieliśmy dwie bramki plus dwie-trzy okazje, które powinny skończyć się golem. Zwłaszcza ta Adasia Radwańskiego przed przerwą. Nie boli mnie to, że nie strzelamy z akcji. Tym bardziej, że ten stały fragment, po którym padł gol samobójczy, ćwiczymy na treningach. Przeciwnikom ciężko sobie z tym poradzić” – chwalił swoich piłkarzy.
Wciąż nie wiemy, jak wyglądać będzie pierwsza jedenastka w meczu w Nowym Dworze Mazowieckim. Szkoleniowiec zapewnia, że zawodnicy walczą o skład. „Pojawiają się jeszcze znaki zapytania, ale mamy też ten komfort, że gdy postawię na innego zawodnika, ten pokaże wyrównany poziom. Środek grał dobrze, a w drugiej połowie wszedł Kazimierowicz i zagrał klasowo. Mnóstwo odbiorów i wyprowadzeń piłki. Personalnie możliwość popełnienia błędu jest niewielka. Natomiast rywalizacja będzie trwała do 10 marca” – przyznał Cecherz.