P. Klementowski: „Cały czas czekamy”

7 lutego 2017, 18:19 | Autor:

Przemysław_Klementowski

W miniony piątek łódzcy urzędnicy w końcu odebrali od „Mostów-Łódź” nowy stadion, kończąc tym samym formalnie jego budowę. Wydawało się, że już tylko dni dzielą Widzew od powrotu na swoje miejsce, tymczasem wciąż to nie nastąpiło.

Okazuje się, że piątkowa konferencja dotyczyła wyłącznie przekazania obiektu przy Piłsudskiego inwestorowi. Do dziś nie została jeszcze zawarta umowa pomiędzy Miastem a Miejską Areną Kultury i Sportu, która zgodnie z uchwałą radnych ma być operatorem budowli. Coś, co miało być już tylko formalnością, cały czas się opóźnia!

Taki stan rzeczy krępuje ruchy klubowi, który chciałby rozpocząć konkretne rozmowy z chętnymi na wynajem sky boxów czy powierzchni komercyjnych. Nasze informacje potwierdził Przemysław Klementowski. „Rzeczywiście, cały czas czekamy. Najpierw Miasto musi podpisać umowę z Miejską Areną Kultury i Sportu, a wtedy my będziemy mogli porozumieć się z MAKiS. Na razie nadal pierwszy warunek nie został spełniony, choć stadion został już przekazany przez wykonawcę budowy” – powiedział WTM członek zarządu Widzewa.

Brak umowy z MAKiS to także brak możliwości wystąpienia z wnioskiem o organizację imprez masowych. „Zdajemy sobie sprawę, że taki wniosek musimy wystosować najpóźniej trzydzieści dni przed pierwszym meczem, który zaplanowano na 18 marca. Liczymy więc, że Miasto jak najszybciej przekaże stadion we władanie MAKiS i Widzew będzie mógł zawrzeć umowę najmu” – dodał Klementowski.

Nieoficjalnie mówiło się, że porozumienie na linii Widzew – MAKiS miało zostać sfinalizowane w tym tygodniu. Niestety, brak formalnego przekazania obiektu przez Miasto może spowodować, że dojdzie do tego dopiero po weekendzie. To sprawi, że czasu na wystosowanie wniosku o organizację spotkań ligowych przy Piłsudskiego będzie naprawdę niewiele. Gdyby klubowi nie udało się dostać zgody przed 18 marca, byłby to niewyobrażalny wstyd dla urzędników odpowiedzialnych za tą sprawę.