Oceny widzewiaków po meczu z Sokołem

15 listopada 2016, 12:33 | Autor:

pilkarze

Remis jak porażka. Wynik sobotniego meczu z Sokołem Ostróda ciężko opisać inaczej. Zamiast odrabiać straty punktowe do lidera, drużyna Widzewa znów zawiodła swoich kibiców i nie zdołała pokonać rywala. Jak oceniliśmy łodzian?

Mateusz Wlazłowski:
Po słabym występie w Nowym Mieście Lubawskim znów stanął między słupkami. Nie było innego wyjścia, ponieważ Michał Choroś wciąż nie wyleczył stanu zapalnego. Tym razem na szczęście Wlazłowski zaprezentował się o wiele lepiej. Dobrze bronił na linii, zwłaszcza silne uderzenie z rzutu wolnego. Nie miał też zbyt wiele pracy na przedpolu, więc nie uwidoczniły się jego braki. Jedyne, o co można się przyczepić, to bardzo słabe wprowadzanie piłki do gry z piątego metra. Nie miał siły dokopać dalej, niż na 30-40 metr.
Ocena: 6,5

Kamil Bartos:
Po objęciu drużyny przez Tomasza Muchińskiego grywa dużo częściej. Tym razem Bartos wybiegł w podstawowym składzie i całkiem nieźle radził sobie na prawej obronie. Kilka razy dobrze ruszył do przodu, współpracując z Adrianem Budką. W obronie był solidny i twardy, choć miał problemy z utrzymaniem równowagi na źle przygotowanej murawie. W końcówce zmieniony przez Macieja Szewczyka.
Ocena: 6

Norbert Jędrzejczyk:
Znów kiepski występ rosłego stopera. Popełniał masę błędów i koledzy musieli się napracować, by je naprawić. Złapał kolejną żółtą kartkę, ale w tym wypadku to on ratował sytuację po stracie Daniela Mąki. Miał swoją okazję do strzelenia bramki i przechylenia dla zespołu szali zwycięstwa na jego korzyść. Niestety, Jędrzejczyk uderzył z woleja z kilku metrów tak, że Kamil Kotkowski mógł nawet złapać piłkę w rękawice…
Ocena: 5

Sebastian Zieleniecki (piłkarz meczu):
„Zielu” od kilku spotkań prezentuje niezłą dyspozycję. Formę zaczął łapać w meczu z Ełkiem, w którym strzelił swoją premierową bramkę dla Widzewa. Przeciwko Drwęcy też nie zagrał źle, jednak trzy stracone bramki przez łodzian musiały wpłynąć na jego notę. W sobotnim starciu z Sokołem wyróżniał się walecznością i skutecznością w rozbijaniu akcji gości. Głównie dzięki asekuracji Jędrzejczyka przez Zielenieckiego widzewiacy zawdzięczają pierwsze pod blisko dwóch miesięcy czyste konto!
Ocena: 7

Bartłomiej Gromek:
U Marcina Płuski częściej na lewej obronie biegał Szewczyk. Muchiński zaufał jednak Gromkowi, a ten stara się za to odpłacić tymczasowemu trenerowi. Efekt jest póki co niezbyt oszałamiający, ale trzeba przyznać, że młody defensor prezentuje się lepiej, niż na początku sezonu. Przede wszystkim jest aktywny w ofensywie, w sobotę wywalczył po swoich akcjach kilka rzutów rożnych.
Ocena: 6,5

Adrian Budka:
W ostatnich dwóch spotkaniach grał naprawdę dobrze i był liderem zespołu. W sobotę zaprezentował się jednak słabiej. Brakowało mu dokładności i czucia piłki, jakby nie mógł poradzić sobie z kiepskim stanem boiska. Budka powinien jednak zejść z boiska z golem. Gdyby mniej egoistycznie zachował się Mateusz Michalski, kapitan Widzewa kopnąłby piłkę do pustej bramki.
Ocena: 6

Przemysław Rodak:
Wrócił do składu po trzech meczach nieobecności. Był to powrót całkiem udany. Rodak walczył w środku pola za dwóch i dobrze spisywał się w zbieraniu górnych piłek. Raz popisał się fenomenalnym podaniem w pole karne do Mąki, ale ten nie zamienił go na bramkę. Wytrzymał całe 90 minut, co w kontekście ostatnich problemów ze zdrowiem musi cieszyć.
Ocena: 6,5

Kamil Tlaga:
Potwierdziła się duża uniwersalność tego piłkarza. Tlaga zaczynał mecz w środku pola, by z czasem zająć miejsce na lewej, a kończąc na prawej stronie obrony. Na każdej z tych trzech pozycji prezentował się całkiem solidnie. Poza akcją z 31. minuty, gdy obejrzał czwartą kartkę w sezonie i w następnym spotkaniu nie zagra. Widzewiak był najbliżej strzelenia upragnionego gola, ale piłka, po jednym z jego licznych strzałów z dystansu, odbiła się tylko do poprzeczki!
Ocena: 6,5

Mateusz Michalski:
Po serii świetnych występów skrzydłowy złapał lekką, miejmy nadzieję jednorazową zadyszkę. W pierwszej połowie był aktywny i pokazywał się do gry. W decydującym momencie podjął jednak złą decyzję. Zamiast podać piłkę do lepiej ustawionego Budki, zdecydował się na strzał, trafiając w bramkarza. Po zmianie stron Michalski trochę zgasł i nie przypominał już zawodnika z ostatnich spotkań.
Ocena: 5,5

Daniel Mąka:
Najsłabszy występ Mąki w sezonie. Od początku meczu nie umiał znaleźć sobie miejsca na boisku. Często cofał się głęboko na środek pola i Kamil Sabiłło pozostawał bez wsparcia. Jeden z dwójki najskuteczniejszych graczy notował wiele strat, a do tego zawiódł w kluczowym momencie. Mając piłkę w polu karnym, po świetnym zagraniu Rodaka, do końca szukał podania, zamiast strzelić na bramkę! W końcówce zszedł, bo Muchiński chciał „podwyższyć” zespół.
Ocena: 5

Kamil Sabiłło:
Od początku grał tak, jak można było się spodziewać. Dużo biegał, szarpał i walczył, absorbując obronę Sokoła. Po faulu na nim żółtą kartkę już w 16. minucie zobaczył Roman Mykytyn. Napastnik Widzewa z każdą upływającą minuta tracił jednak siły. Po zmianie stron zmęczenie Sabiłły, przez które popełniał proste błędy, było już bardzo widoczne, stąd przedwczesne zejście z boiska.
Ocena: 6

Rezerwowi

Krzysztof Możdżonek:
Pojawił się na boisku w 69. minucie i dał niezła zmianę. Możdżonek dwukrotnie bliski był strzelenia bramki po dośrodkowaniach…z rzutu rożnego! Niestety, w obu przypadkach po jego uderzeniach na przeszkodzie stawały nogi rywali lub bramkarz.
Ocena: 6

Patryk Strus:
Zmienił zmęczonego Sabiłłę, ale gdyby ktoś nie wychwycił momentu jego wejścia na boisko, mógłby się nie zorientować, że Strus w ogóle wystąpił w tym meczu. Raz pokazał się w polu karnym Sokoła, raz we własnym. To tyle.
Ocena: 5,5

Maciej Szewczyk:
Na ostatni kwadrans wszedł na lewą obronę. Jedyne, czym Szewczyk „zabłysnął” w sobotnim spotkaniu, to bezsensowny strzał z dalekiego dystansu, który nie miał prawa zrobić nic pożytecznego. Na jego szczęście zagrał zbyt krótko, by go ocenić.
Ocena: brak

Kacper Bargieł:
W końcówce zmienił Mąkę, bo jak tłumaczył potem Muchiński – zespół potrzebował więcej centymetrów w walce o górne piłki. Na palcach jednej ręki można jednak policzyć kontakty Bargieła z futbolówką.Ocena: brak