R. Kowalczyk: „Chciałbym zagrać jeszcze w tej rundzie”
9 listopada 2016, 19:37 | Autor: RyanTo nie jest runda Roberta Kowalczyka. Napastnik najpierw zmagał się z jednym urazem, a gdy go wyleczył i wracał na właściwe tory, przyplątał mu się kolejny. Dwa gole, strzelone Huraganowi Wołomin, z pewnością pozostawiają spory niedosyt.
Wychowanek Widzewa złapał kontuzję na rozgrzewce przed meczem z Ursusem Warszawa. Wybiegł na pierwszą połowę, ale po przerwie musiał odpuścić. Od tamtej pory stara się dojść do siebie. „Lekarz mówił mi, że czeka mnie 4-6 tygodni przerwy, ale łudziłem się, że zdążę na derby. Nie udało się wrócić do tej pory…” – mówi WTM. „Mam uszkodzone ścięgna naokoło stawu skokowego. Bardzo bolesna sprawa” – opisuje Kowalczyk.
Popularny „Kowal” jest już na ostatniej prostej w rehabilitacji stawu. „W piątek i sobotę wyszedłem na dwór pobiegać. Nie było aż tak źle, jak myślałem. W kolejnych dniach też spróbowałem i dało się znieść ból. Założyłem więc tejpa [specjalny rodzaj usztywnienia taśmami – przyp. WTM] i poniedziałku wszedłem w trening z resztą drużyny” – mówił nam.
Widzewiak zaznacza, że chciałby pokazać się na boisku jeszcze w tej rundzie. „Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to powinienem być gotowy do gry jeszcze w tym roku. Na Sokół Ostróda na pewno nie dam rady, ale na mecze z Sokołem Aleksandrów i Legią II chcę być do dyspozycji trenera. Jeśli tylko będzie widział mnie w składzie, z wielką chęcią zagram w tych spotkaniach. Najbardziej chciałbym wystąpić przeciwko legionistom” – stwierdził Kowalczyk.
Napastnik czuje głód piłki. Na razie musi oglądać kolegów z boku. W niedzielę pojechał nawet do Nowego Miasta Lubawskiego. „Chciałbym móc wejść na boisko i pomóc drużynie, ale na razie nie mam takiej okazji. Wielka szkoda tych straconych punktów z Drwęcą. Po pierwszej połowie wydawało się, że mecz mamy wygrany. Nie wiem, co stało się po przerwie” – ocenił „Kowal”.