Oceny widzewiaków po meczu ze Zjednoczonymi
27 maja 2016, 19:19 | Autor: RyanGdy w 60. minucie meczu kapitan Zjednoczonych Bełchatów obejrzał drugą żółtą kartkę, nie było chyba na trybunach kibica, który obawiałby się o wynik tej konfrontacji. Piłka nożna ma jednak to do siebie, że czasem bywa nieprzewidywalna. Za to jest kochana. W tym przypadku to, co ucieszyło gości, zasmuciło cały stadion. Ma to swoje odbicie w ocenach widzewiaków.
Michał Sokołowicz:
Ostatnio otrzymywał niskie oceny, bo rywale byli tak słabi w ofensywie, że nie miał czym zapracować na wyższą. W środę został jednak wystawiony na próbę, której niestety nie będzie miło wspominał. Sokołowicz źle zachował się już w pierwszej połowie, gdy źle ustawił mur, a potem kiepsko odbił piłkę po wydawałoby się silnym, choć prostym strzale Kamila Kowalczyka. Wtedy na szczęście żaden rywal nie dobił strzału. Przy straconej bramce niepotrzebnie wyszedł do piłki, zamiast czekać na to, czy napastnika Zjednoczonych uda się zatrzymać obrońcom.
Ocena: 4
Kamil Tlaga:
Dość nierówny mecz w jego wykonaniu. O ile w pierwszej połowie dobrze współpracował z Adrianem Budką (po ich akcji i podaniu Tlagi na 1:0 strzelił Patryk Strus), to po zmianie stron z minuty na minutę jego postawa była coraz słabsza. To po stracie „Tlagowego” rywale poszli z akcją, po której mieli szczęśliwy wyrzut z autu. Prawy obrońca Widzewa później jeszcze raz zgubił piłkę w podobny sposób. Nie powinno mu się to zdarzać.
Ocena: 6
Michał Czaplarski:
On też zdecydowanie lepiej zaprezentował się przed przerwą. Spokojnie rozpoczynał akcje łodzian, precyzyjnie rozrzucając piłki na skrzydła długimi podaniami. Czaplarski miał niestety swój wkład w straconego gola, dając się wyprzedzić przy starcie do piłki Kowalczykowi, jak stary lanos nowiutkiemu bmw na światłach. Być może dogoniłby jeszcze rywala, ale szansę na zatrzymanie go zaprzepaściło niepotrzebne wyjście Sokołowicza. W końcówce rozgrywanie zostawił pomocnikom, bo czas gonił.
Ocena: 6
Kacper Bargieł:
Słabszy występ obrońcy, którego w środę bardzo nękał Kowalczyk. Na plus zapisać Bargiełowi można chyba tylko dobry wślizg w polu karnym w pierwszej połowie, bo potem jego interwencje nie były zbyt udane. Raz dał się ograć najlepszemu strzelcowi ligi, jak dziecko. Ten na szczęście szukał na siłę karnego i spartolił sprawę. Przy wyrównującym trafieniu widzewiak też mógł zachować się lepiej, ale „obciął się” przy wyrzucie z autu.
Ocena: 5
Bartłomiej Gromek:
Jedyny z całego bloku defensywnego, którego ocenić można pozytywnie. W pierwszej połowie był bardzo aktywny i często włączał się do akcji ofensywnych. Dobrze bronił też dostępu do bramki Widzewa. Po przerwie Gromek trochę spuścił z tonu, na co wpływ miał pewnie uraz mięśnia dwugłowego. Gdy zszedł z boiska lewa strona praktycznie nie istniała.
Ocena: 7
Adrian Budka:
Tak jak wielu kolegów zdecydowanie lepiej zaprezentował się w pierwszych 45 minutach. Dobrze współpracował z Tlagą i dzięki temu na przerwę schodził z asystą drugiego stopnia. Po zmianie stron Budce przestało wychodzić dokładnie rozgrywanie akcji prawą stroną. Jego podania były albo niecelne, albo zbyt mocne. Kwintesencją przeciętnego występu był fatalnie wykonany rzut rożny w ostatniej akcji meczu, gdy piłka nie doleciała nawet do pierwszego słupka.
Ocena: 6
Przemysław Rodak:
Jeden z najsłabszych występów Rodaka w barwach Widzewa. Największe pretensje można mieć do niego oczywiście za sytuację z 38. minucie, gdy w jednej akcji zmarnował dwie 100% sytuacje. O ile brak gola defensywnemu pomocnikowi można jeszcze wybaczyć, o tyle słabszą postawę w środku pola już trudniej. Tym razem nie wygrywał wszystkich główek, a do tego często niepotrzebnie kładł ręce na rywalu, dając słabemu sędziemu pretekst do podyktowania rzutu wolnego i wybicia łodzian z rytmu.
Ocena: 6
Princewill Okachi:
Jeden z trzech zawodników, którzy otrzymali od nas za środowy mecz pozytywną ocenę. Okachi był bardzo zdeterminowany i lepiej radził sobie w środku pola. W przeciwieństwie do Rodaka nie faulował, a jego agresywne wejścia pozwalały odebrać piłkę. Trochę lepiej mógł zachować się przy strzale z 76. minuty, gdy lekkim uderzeniem ułatwił robotę Kamilowi Paprockiemu.
Ocena: 7
Kamil Bartos:
Marcin Płuska przemeblował nieco skład i znalazł na boisku miejsce dla aż trzech skrzydłowych. Lewa flanka przypadła w udziale Bartosowi, który niestety nie spisał się w tym spotkaniu najlepiej. Był mało widoczny i zagubiony. Często zmieniał pozycję i schodził do środka, ale niewiele dawało to pozytywów. Być może wpływ na jego słabszy występ miał fakt, że ostatnio był rzucany po różnych pozycjach i przez to nie może złapać stabilizacji. Albo to tylko wypadek przy pracy. Zdarza się.
Ocena: 5
Mariusz Zawodziński:
Pierwszą połowę rundy miał zdecydowanie lepszą. Notował asystę za asystą i był nie do złapania dla obrońców rywali. W ostatnich spotkaniach sprawa jednak wrażenie, jakby trochę brakowało mu paliwa. Takiego obrazu nie zmieni nawet rzadkiej urody gol, zdobyty w Warcie z rzutu wolnego. W środę Zawodziński został skutecznie odcięty od piłek i nie miał zbyt wielu swoich momentów. Raz groźnie uderzył, jeszcze przy stanie 0:0, ale nieznacznie chybił. Na finiszu sezonu potrzebujemy „Owcy” na wyższym poziomie i miejmy nadzieję, że zamknie nam usta już w Rawie Mazowieckiej.
Ocena: 6
Patryk Strus (piłkarz meczu):
Drugi raz z rzędu przyznaliśmy mu tytuł gracza meczu, choć tym razem nieco z braku lepszych kandydatur. Przesunięcie go przez Płuskę do ataku mogło budzić pewne obawy, ale Strus szybko je rozwiał potwierdzając, że na szpicy też może sobie poradzić. Pierwsze dwie akcje zepsuł, ale przy trzeciej zachował się jak należy i strzelił dziewiątego gola tej wiosny. W drugiej połowie też bardzo chciał się pokazać. Niestety, złapał czwartą kartkę w sezonie i w środę nie zagra.
Ocena: 7
Zmiany
Robert Kowalczyk:
Zaczął na ławce, bo Płuska chciał mieć w ataku szybszych zawodników. Po godzinie gry zameldował się na boisku, zmieniając Bartosa i zajmując miejsce Strusa w ataku. Kowalczyk nie pokazał zbyt wiele, ale tak naprawdę koledzy nie stworzyli mu żadnej okazji strzeleckiej. Parę razy kombinacyjnie rozegrał piłkę z partnerami.
Ocena: 6
Daniel Bończak:
Zastąpił Gromka, zajmując jego miejsce na lewej obronie. Środowym występem Bończak kolejny raz pokazał, że lepiej spisuje się w drugiej linii, ale ktoś dziurę po defensorze załatać musiał. Raz odważniej ruszył do przodu i mógł strzelić gola. Nie trafił jednak w bramkę.
Ocena: 5