Jutrzenka – Warta (wypowiedzi)

21 maja 2016, 19:28 | Autor:

Marcin_Płuska

Trzynaste z rzędu zwycięstwo i ustanowienie nowego klubowego rekordu wprawiły piłkarzy Widzewa w szampański nastrój. Radość z tego niecodziennego wyczynu i ze strzelenia Jutrzence Warta pięciu bramek tryskała z łodzian w pomeczowych rozmowach z dziennikarzami. Co mówili?

Marcin Płuska:
„Pierwsze 45 minut zagraliśmy koncertowo. Myślę, że była to nasza najlepsza połowa w tej rundzie. Bardzo dobrze graliśmy z przodu, bardzo dobrze z tyłu. Organizowaliśmy ataki na połowie przeciwnika. Dobrze funkcjonowała mała gra i dzięki temu mieliśmy możliwość wejścia z piłką przez boki. W drugiej połowie tempo w naszym wykonaniu trochę siadło, ale cały czas kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. W końcówce nasi stoperzy wykazali trochę niepotrzebnej nonszalancji w wyprowadzaniu piłki, ale ogólnie cały mecz oceniam na duży plus.

Wygraliśmy 13 mecz z rzędu i bardzo się z tego cieszymy. W środę mamy kolejny finał i będziemy chcieli go wygrać. Dziękujemy gospodarzom za tak miłe przyjęcie. Moim zdaniem, mimo wysokiego wyniku, Jutrzenkę trzeba pochwalić. Była jedną z nielicznych drużyn, która próbowała grać w piłkę.

Oczywiście, że cieszymy się z rekordu. Wygrać 13 meczów z rzędu, nawet na tym poziomie rozgrywkowym, to duży wyczyn. Nie ważne, która to liga. Taka seria rzadko się zdarza. Chwała tym chłopcom, którzy zostawiają zdrowie na treningach i meczach za ten klub i walczą dla fanatycznych kibiców. W jakimś stopniu przejdziemy do historii. Apetyty mamy jednak większe. Chcemy awansować do III ligi.”

Marek Przybył:
„Zagraliśmy bardzo słabą pierwszą połowę. Nie da się zdobyć punktów z Widzewem, jeśli w ciągu pierwszych piętnastu minut traci się dwie bramki. Mieliśmy inne założenia. Chcieliśmy wybić rywali z rytmu, ale nie udało nam się tego zrobić. Trzeba drużynie z Łodzi pogratulować, bo zagrała dobre spotkanie. Kilku moich zawodników aura tego meczu chyba przerosła. Zagrali słabiej i taka postawa nie mogła dać nam dzisiaj korzystnego wyniku.”

Przemysław Rodak:
„Rywale bardzo chcieli się dziś pokazać i na początku meczu stwarzali swoją agresją trudne warunki gry. Na początku tej rundy nasze wyniki i gra nie do końca nam się podobała. Nie byliśmy z tego zadowoleni, ale rozkręcaliśmy się z każdą kolejką i teraz widać naszą dominację nad rywalami. Bramka, choć zdobyta na 5:0, osobiście bardzo mnie cieszy. W końcu to premierowe trafienie w barwach Widzewa. Mam nadzieję, że nie ostatnie!”

Robert Kowalczyk:
„Nasza dominacja w 100%. Od pierwszej do ostatniej minuty. Na początku było trochę spięć. Wiadomo, jestem wychowankiem Widzewa, naprzeciwko grał wychowanek ŁKS-u. Parę słów sobie powiedzieliśmy. Musiało iskrzyć, ale dla mnie to nie problem. Jestem przyzwyczajony (śmiech). Przed nami mecz ze Zjednoczonymi Bełchatów, ale nikt nie robi już na nas wrażenia. Każdego rywala trzeba szanować, ale piłkarsko jesteśmy najlepsi. Każdy z nas ma świadomość, że idziemy na rekord zwycięstw. To tylko IV liga, ale cieszymy się, że zapiszemy się w historii. Oby tak zostało już do końca. Nie poddaje się. Strzelam i asystuję. Jak nie będzie 15 goli, ale 10 asyst, to każdy mi wybaczy.”

Adrian Budka:
„Świadomość pobicia tego rekordu na pewno była mobilizująca. Wyszliśmy dziś na boisko bardzo zmotywowani, co od początku było wyczuwalne. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu wyglądała bardzo dobrze. Formacje dobrze się przesuwały. Piłkarze Jutrzenki tak naprawdę nie wiedzieli, co się dzieje. Nie wiedzieli, jak nam odpowiedzieć. Skutkowało to tym, że zdobywaliśmy kolejne bramki. W drugiej połowie chcieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce i troszeczkę ich pogonić. Wiadomo, korzystny wynik siedzi gdzieś w głowie. Z podświadomości samo wychodzi, że gra się nieco spokojniej.”

Princewill Okachi:
„Jestem zadowolony z meczu oraz jego przebiegu. Cieszą nas kolejne trzy punkty oraz pobity rekord zwycięstw z rzędu. Jako osoba grająca w środku pola chciałbym podziękować organizatorom za fantastycznie przygotowaną płytę boiska. Prawdziwą przyjemnością było grać na takiej murawie. Dziś się cieszymy, ale od jutra zaczynamy koncentrować się na kolejnym przeciwniku.”

Patryk Strus:
„Cieszy bramka. Zwłaszcza, że strzeliłem ją tak wcześnie. Dało nam to dużo wiatru w żagle. Boisko sprzyjało takiej grze, jaką lubimy. Dzięki temu udało nam się strzelić kolejne gole. W drugiej połowie nie mieliśmy zaleceń, by grać spokojniej. Mieliśmy już swój wynik, ale staraliśmy się dalej. Mieliśmy okazje do podwyższenia wyniku, ale udało się strzelić po przerwie tylko jedną bramkę. Wygraliśmy 13 meczów z rzędu, ale czasu na zabawę i świętowanie rekordu nie ma. Gramy mecze co trzy dni i na tym się skupiamy. Bawić będziemy się po ostatnim meczu.”

Mariusz Zawodziński:
„Mecz, tak jak ostatnie, pod pełną kontrolą. Szybko strzeliliśmy jedną bramkę, a potem doszły kolejne. Murawa była idealna dla drużyny, która chce grać w piłkę. Takiej w tej rundzie jeszcze nie mieliśmy. Kolejny mały finał wygrany. Już jesteśmy myślami przy meczu ze Zjednoczonymi. Było ostro, ale taka jest piłka. Trzeba przeciwnika trochę wyprowadzić z równowagi. Oni się denerwowali, a my odpowiadaliśmy bramkami. Po meczu podaliśmy sobie jednak ręce. Zapisaliśmy się na kartach historii, ale staramy się traktować ten mecz, jak każdy inny.”

Bartłomiej Gromek:
„Cały czas kontrolowaliśmy mecz. Utrzymywaliśmy się przy piłce i staraliśmy się rozgrywać ją od tyłu, zmieniając często stronę. Fajnie, że znów strzeliliśmy dużo bramek i stworzyliśmy wiele okazji. Nie zwracamy uwagi na rekordy. Robimy swoją robotę. Cieszy, że każdy widzi nasze zwycięstwa, ale my patrzymy na siebie i koncentrujemy się na pracy, jaka cały czas przed nami.”

Michał Czaplarski:
„Najważniejsze są trzy punkty. Piękna seria trwa. Pierwsza połowa świetnie nam się ułożyła. Wiele sytuacji i cztery strzelone bramki. Było też kilka błędów w obronie i przeciwnik mógł strzelić, ale skończyliśmy na zero z tyłu. Sami strzeliliśmy pięć goli, co bardzo nas cieszy. Mając wysoki wynik chcieliśmy poszanować piłkę. Wiedzieliśmy, że nic złego nie może nam się już stać. Dlatego nie goniliśmy już tak bardzo do przodu. Muszę też wziąć na siebie to, że z tyłu było trochę nonszalancji. Myślimy już o środowym meczu ze Zjednoczonymi. Jak go wygramy, to definitywnie odpadną oni z walki o awans. Zresztą myślę, że chyba już odpadli, bo dziś też przegrali.”