Oceny widzewiaków po meczu z Rosanowem

19 maja 2016, 20:37 | Autor:

piłkarze (2)

Dwunasta wygrana w rundzie wiosennej stała się faktem. Tym razem Widzew odprawił z kwitkiem LKS Rosanów i choć wynik meczu ani przez chwilę nie był zagrożony, a drużyna zwyciężyła aż 3:0, niektórzy piłkarze czuli niedosyt. To bardzo dobry znak. Jak my oceniliśmy ich środowy występ?

Michał Choroś:
Nieoczekiwanie zadebiutował w Widzewie, bo Marcin Płuska chciał mieć na boisku więcej niż przepisowych dwóch młodzieżowców. Przed występem Chorosia można było być spokojnym, bo rywal wiosną należy do najsłabszych zespołów w lidze. Przewidywania te się sprawdziły, bo 18-latek nie miał wiele pracy. Raz pomogła mu poprzeczka. Ze swoich zadań wywiązywał się nieźle, choć tak naprawdę nie miał okazji do zapracowania na porządną notę.
Ocena: 6

Kamil Bartos:
Pod nieobecność Bartłomieja Gromka wrócił do obrony i zagrał dobre zawody. Od początku meczu dobrze współpracował z Adrianem Budką i pomagał mu w atakach prawą stroną. Już jedna z pierwszych jego akcji mogła mu przynieść asystę, ale po strzale Patryka Strusa kapitalnie zachował się Michał Lewandowski. Więcej szczęścia Bartos miał w 39. minucie spotkania. Po jego zagraniu do Strusa piłkę do własnej bramki wpakował Kamil Wiktorski. W drugiej połowie widzewiak był równie aktywny i należał do najlepszych w barach Widzewa.
Ocena: 7

Przemysław Rodak:
Z konieczności przesunięty do tyłu, zastępował na pozycji stopera Michała Czaplarskiego. Ze swojej roli wywiązywał się bez zarzutu. Rodak potrafi dobrze wprowadzić piłkę w ataku pozycyjnym, więc robił to bez konieczności cofania się do obrony przez defensywnego pomocnika. Udało mu się zaliczyć asystę przy otwierającym wynik trafieniu Kacpra Bargieła. W obronie musiał radzić sobie z ostro grającymi rywalami, co przypłacił rozciętym łukiem brwiowym. Nie pękał jednak i jako jeden z najbardziej doświadczonych w zespole prowadził go do dwunastej wygranej z rzędu.
Ocena: 7

Kacper Bargieł:
Bardzo udany występ Bargieła, który w końcu doczekał się gola w widzewskich barwach. Stoper lubi pójść w pole karne rywala i wykorzystywać swoje warunki fizyczne, ale w ostatnich meczach nie miał szczęścia pod bramką. W środę udało mu się w końcu trafić, w dodatku na 1:0. W obronie grał bez zarzutu, tworząc z Rodakiem zaporę nie do przejścia.
Ocena: 8

Kamil Tlaga (piłkarz meczu):
Po kontuzji mięśnia dwugłowego nie widać już śladu. Tlaga rozkręcał się z meczu na mecz, a teraz osiągnął wysoką formę. Przeciwko Rosanowowi zagrał z konieczności na lewej obronie, ale nie stanowiło to dla niego problemu. Znów był wszędzie, broniąc dostępu do swojej bramki i napędzając ataki Widzewa. Niczym rasowy napastnik poszedł za akcją i wykończył dobre podanie Strusa. Była to druga bramka defensora w drugim meczu z rzędu. Za walkę, wszechstronność i jakość piłkarską dostaje od nas tytuł MVP spotkania!
Ocena: 8

Adrian Budka:
Pierwszy raz po kontuzji łydki wybiegł na boisko w pierwszej jedenastce. Znów dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa Widzewa, bowiem to po jego precyzyjnym dośrodkowaniu piłkę do Bargieła zgrywał Rodak. Budka bliski był także zaliczenia efektownego gola, ale piłka po jego atomowym uderzeniu odbiła się od słupka. W drugiej połowie Płuska postanowił dać odpocząć kapitanowi i zdjął go z boiska.
Ocena: 7

Daniel Bończak:
Młody pomocnik skorzystał z kartkowej absencji Michała Czaplarskiego i wskoczył do składu, zastępując na pozycji nr sześć Rodaka. Starał się pokazać z jak najlepszej strony i dużo walczył, ale niewiele było w jego zagraniach jakości piłkarskiej. Bończak wciąż ma nad czym pracować, jeśli chce grać od pierwszych minut, bo na tą chwilę pokazuje zbyt mało, żeby wygryźć konkurentów.
Ocena: 6

Princewill Okachi:
Pozytywny występ Okachiego, który na tle rywali był prawdziwym profesorem w środku pola. Nieźle rozrzucał piłki i zaliczyłby co najmniej dwie asysty, gdyby partnerzy byli bardziej skuteczni. Sam też miał okazję bramkową, ale źle przyjął piłkę, wyłożoną przez Budkę jak na tacy. W destrukcji pracował znakomicie. Niczym głodna krwi pirania doskakiwał do rywala i pozbawiał go piłki.
Ocena: 7

Patryk Strus:
Tym razem nie udało mu się powiększyć dorobku bramkowego. Szkoda, bo Strus okazji ku temu miał kilka. Zamiast gola, musiał zadowolić się asystą przy trafieniu na 3:0. Mógł mieć więcej kluczowych podań, ale nie dostrzegał świetnie ustawionego Roberta Kowalczyka lub robił to za późno. W drugiej połowie zmieniony, by zachował siły na sobotnie spotkanie z Jutrzenką i przypadkiem nie złapał czwartej żółtej kartki w sezonie.
Ocena: 7

Mariusz Zawodziński:
Rzadko się zdarza, że drużyna Widzewa strzela trzy bramki i przy żadnej z nich wymiernego udziału nie ma Zawodziński. W środę akcje tak się układały, że rozgrywający nie dostawiał swojej pieczątki. Robił jednak wiele dobrego w drugiej linii. Często schodził na skrzydło, skąd starał się zagrywać crossy za plecy obrońców. Tym razem Płuska wcześniej zdjął go z boiska. Nieco więcej odpoczynku się przyda.
Ocena: 7

Robert Kowalczyk:
Znów skończył mecz bez gola, ale napracował się co nie miara. Miał swój udział przy dwóch bramkach, a gdyby koledzy lepiej mu dogrywali, sam strzeliłby niejedną. Kowalczyk często cofał się do drugiej linii. Wyciągał obrońców i starał się pomóc kolegom w walce. Od piłkarza grającego na pozycji numer dziewięć trzeba jednak wymagać goli, a tych w środę brakło.
Ocena: 7

Zmiany

Krzysztof Możdżonek:
Dostał więcej czasu niż przy poprzednich wejściach. Przez pół godziny gry nie zrobił jednak nic, by zbliżyć się do pierwszej jedenastki. Kilka razy pokazał się z niezłej strony. Zwłaszcza wtedy, gdy trzeba było wykazać się dobrą techniką użytkową. Bywało jednak też, że Możdżonek miał trudności z dokładnym podaniem do kolegów. W końcówce upadł w polu karnym, ale sędzia nie widział tam karnego.
Ocena: 6

Tomas Pochyba:
Dużo lepsza zmiana. Słowak miał wielką ochotę do gry na obu flankach i często centrował piłkę w pole karne. Szkoda, że aktywny Pochyba doznał urazu stawu skokowego. Istnieje zagrożenie, że wypadnie ze składu już do końca sezonu. Z wyrokiem trzeba poczekać do badania USG.
Ocena: 6

Konrad Puchalski:
Zmienił Budkę i zajął miejsce na lewej pomocy. Dobrze podłączał się do akcji ofensywnych, ale koledzy nie dostrzegali jego niezłego ustawienia i rzadko posyłali do niego piłkę. W końcówce meczu Puchalski stanął oko w oko z Lewandowskim, ale zabrakło mu troszeczkę przyspieszenia, by uprzedzić golkipera z Rosanowa.
Ocena: 6

Michał Bondara:
W 73. minucie zastąpił Kowalczyka, więc nie dostał zbyt wiele czasu na pokazanie się z dobrej strony. Jedną okazję do strzelenia gola jednak miał. Niestety nie wykończył świetnego podania Okachiego i nadal na jego koncie widnieje tylko jedno trafienie z zapowiadanych siedemnastu.
Ocena: 5