Astoria – Widzew (wypowiedzi)
16 kwietnia 2016, 18:51 | Autor: RyanPo końcowym gwizdku gospodarze nie zaplanowali tradycyjnej konferencji prasowej, ale trenera Marcina Płuskę i jego piłkarzy udało nam się złapać w klubowych korytarzach. Jak widzewiacy podsumowali wygrane 1:0 spotkanie z Astorią Szczerców?
Marcin Płuska:
„Pierwsza połowa dobra w naszym wykonaniu. Przeważaliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. Niestety, tylko jedną zamieniliśmy na bramkę. Szkoda, bo mogliśmy, a nawet powinniśmy zdobyć ze dwa-trzy gole więcej. Druga połowa była fatalna, chyba najsłabsza z dotychczasowych w rundzie wiosennej. Dostosowaliśmy się poziomem do gry drużyny przeciwnej i w ten sposób sami sprowokowaliśmy sobie nerwówkę na sam koniec meczu. Z boiska wyleciał Kamil Bartos i mogło być różnie. Przed meczami ze słabszymi rywalami nigdy nie wolno dopisywać sobie punktów, bo to zostaje w głowach i potem dochodzi do takich sytuacji.
Nie wiemy jeszcze, kto zastąpi Dudałę w środę. Mamy kilka dni do meczu z Paradyżem i będę się zastanawiał, kto wystąpi z Paradyżem. Z Gromkiem też wszystko OK. Trochę się tylko ponaciągał. Kowalczyk zszedł w drugiej połowie, bo tak naprawdę tylko Okachi z Rodakiem walczyli w zespole, za dwóch.”
Michał Czaplarski:
„W pierwszej połowie graliśmy dobrze. Kasowaliśmy akcje przeciwnika, stwarzaliśmy sobie sytuacje i skutecznie utrzymywaliśmy się przy piłce. Szkoda, że wykorzystaliśmy tylko jedną okazję. Początek drugiej połowy był jeszcze w miarę, ale z każdą minutą było coraz gorzej. Nie mogliśmy utrzymać się z przodu przy piłce, a Astoria wyszła wysoko i zaczęła się kopanina. My nie czujemy się dobrze w takiej grze. Brakowało drugiej bramki. Gdyby wpadła, grałoby się nam spokojniej. A tak wiązało nam trochę nogi, bo wiemy, o co gramy. Najważniejsze, że trzy punkty jadą do Łodzi. Już jesteśmy myślami przy Paradyżu.”
Damian Dudała:
„Wydawało się, że pierwszą połową ustawiliśmy mecz. Astoria nie zrobiła sztycha. Ostatnie dziesięć minut było bardzo nerwowych. Cofnęliśmy się, bo wiadomo, że w dziesiątkę trudniej się gra. Na szczęście wygraliśmy i podtrzymaliśmy passę.Niestety, ale w środę nie zagram. Nie wiem, czy ta kartka była słuszna. Obaj się przepychaliśmy, ale sędzia od razu powiedział mi, że odkłada kartkę. Mam nadzieję, że chłopaki dadzą radę wygrać w środę z Paradyżem.”
Mariusz Zawodziński:
„Wiadomo, że żaden rywal się przed nami nie położy. Astoria nadrabiała braki ambicją i determinacją, ale to my mamy trzy punkty. W końcówce gra się tak ułożyła, że cofnęliśmy się na swoją połowę, ale dzięki temu mieliśmy też kilka ciekawych kontr. Brakowało nam spokojnego wyprowadzenia piłki ze swojej połowy, ale kto będzie o tym pamiętał za jakiś czas? Liczy się wygrana!”
Kamil Bartos:
„Pierwsza kartka za przerwanie gry była absolutnie zasłużona. Natomiast przy drugiej mam wrażenie, że najpierw trafiłem w piłkę. Może sędzia zinterpretował to tak, że wszedłem w rywala ze zbyt dużym impetem? Mając kartkę powinienem zachować więcej spokoju. W środę jednak zagram, bo to kartki numer pięć i sześć. Nie wiem, czym spowodowane jest to, że tak źle graliśmy przez większą część drugiej połowy. Będziemy to jeszcze analizować i szukać przyczyn. Trener mówił nam w szatni, że lepszy przeciwnik na pewno wykorzystałby nasze błędy i o trzech punktach moglibyśmy tylko pomarzyć. W środę czeka nas o wiele trudniejsze zadanie, ale zrobimy wszystko, by punkty zostały w Łodzi. Obyśmy zawsze mieli taki problem, że narzekamy na grę po wygranym meczu.”
Robert Kowalczyk:
„Mecz mieliśmy pod kontrolą, gra toczyła się pod nasze dyktando. Nerwówka wynikała z tego, że znów byliśmy nieskuteczni i wynik wisiał na włosku. Cieszę się, że w końcu strzeliłem bramkę i to dającą zwycięstwo. Mam nadzieję, że nie będzie to w moim wykonaniu jednorazowy wyskok, tylko teraz zacznę strzelać regularnie. Obiecałem piętnaście goli w tej rundzie i choć musiałbym teraz strzelać średnio jedną bramkę co mecz, nie jest to nie do zrobienia. Przed nami mecz z Paradyżem, w którym na pewno będziemy musieli zostawić sporo zdrowia.”
Michał Bondara:
„Wygraliśmy po raz piąty z rzędu, pierwszy raz na boisku rywala. Może nasz styl w drugiej połowie nie powalał na kolana, ale najważniejsze jest to, że trzy punkty jadą do Łodzi. Nie wiem, dlaczego zagraliśmy słabiej po przerwie. Musimy się podciągnąć, żeby z Paradyżem zagrać dwie równe połowy.”